Na Mazowszu o dopłaty unijne wystąpiło tylko około 60 procent rolników, a już dzisiaj mija termin składania wniosków. Wielu czeka do ostatniej chwili, powiatowe biura Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa dzisiaj spodziewają się tłumów.
Wnioski można było składać już od 15 kwietnia, jednak niewielu rolników się z tym spieszyło. Jak podała Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, której biura powiatowe przyjmują wnioski, w połowie maja formularz wypełnił tylko co piąty rolnik na Mazowszu.
- Tak, jak się spodziewaliśmy, wszyscy czekali do ostatniej chwili. Dopiero teraz ruszyli z wnioskami. Przez sobotę i niedzielę przyjęliśmy 70 wniosków, dzisiaj jest tłum - opowiadał Jan Skroczak, kierownik powiatowego biura agencji w Szydłowcu.
W powiecie szydłowieckim do wczoraj o dopłaty wystąpiło tylko 47 procent uprawnionych.
- Jak na Szydłowiec to i tak nieźle. Mamy słabe ziemie, dużo nieużytków, bardzo małe i rozdrobnione gospodarstwa - dodał Skroczak.
Teraz trwa wyścig z czasem. Aby dostać pełną dopłatę, wniosek można złożyć jeszcze dziś. Później, ale tylko do 10 lipca, za każdy dzień spóźnienia odliczany będzie jeden procent należnej kwoty. W biurach powiatowych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa pełna mobilizacja, pracownicy na rolników będą czekać do północy, do obsługi rolników skierowano wszystkich pracowników. Także w wielu punktach terenowych działających w urzędach gmin wydłużono czas pracy. Mimo to trudno się spodziewać, że wszyscy zdążą.
W powiecie radomskim do wczorajszego popołudnia przyjęto ponad 7 tysięcy wniosków, oznacza to, że o dopłatę wystąpiło około 60 procent uprawnionych. Także tutaj w ostatnich dniach przychodziło więcej niż zwykle rolników, w weekend obsługiwano ich od godziny 8 do 20, wczoraj aż do północy. Kolejek, ani tłumów jednak nie było.
- Mam nadzieję, że rolnicy wreszcie się obudzili i wystąpią o dopłaty. Przychodzili w sobotę i niedzielę, także dzisiaj jest ich sporo - mówiła nam Agata Zgutczyńska, kierownik biura agencji w Grójcu.
W grójeckim biurze wczoraj było około 6700 wniosków, to 55 procent przewidywanej liczby.
Aby dopłaty mogło dostać jak najwięcej osób, agencja wydłużyła czas składania wniosków o nadanie numeru identyfikacyjnego gospodarstwa, bez którego nie można się ubiegać o pieniądze unijne. W pierwszej wersji termin mijał 25 maja, ostatecznie zadecydowano, że o numer można się ubiegać do ostatniej chwili. Jak się dowiedzieliśmy, wielu rolników korzysta z tej szansy.
W kraju odbyło się ponad milion spotkań informacyjnych o dopłatach, w teren ruszyli specjaliści z agencji i ośrodków doradztwa rolniczego. A i tak wielu rolników skarży się na skomplikowane formularze i procedury, szczególnie te związane z obliczaniem powierzchni działek. Wielu właśnie dlatego rezygnuje. Wiedza o dopłatach ciągle jest niewystarczająca. Rolnicy boją się na przykład, że jeśli dostaną dopłatę, to stracą rentę czy emeryturę albo że zapłacą podatek.
- Rzeczywiście docierają do nas takie głosy, ale to nieprawda. Po raz pierwszy polscy rolnicy mogą korzystać z dopłat, to dla nich coś nowego, stąd ta nieufność - tłumaczyła Iwona Musiał, rzecznik prasowy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?