Nie dostaniemy recepty od lekarza? Bezpieczeństwo pacjentów zagrożone

Kara dla lekarza?

Kara dla lekarza?

Od 6 miesięcy do nawet 8 lat pozbawienia wolności może grozić lekarzowi, który błędnie wypisze choremu receptę. Tak wynika z zapisów planowanej przez rząd nowej ustawy o lekach refundowanych. To tyle samo, ile polskie prawo przewiduje między innymi za udział w bójce lub pobiciu człowieka z użyciem broni palnej, noża lub innego niebezpiecznego przedmiotu (Art. 159KK) czy popełnienie przestępstwa o charakterze terroryzmu (Art. 258. § 2. KK)

Powód? Za kilka miesięcy wejdzie w życie nowa ustawa refundacyjna, która przewiduje ostre kary za źle wypisane recepty.

Lekarze nie zgadzają się z zapisami ustawy. Zorganizowali się w internecie i na stronach branżowego portalu Konsylium24.pl zachęcają do bojkotu umów z Narodowym Funduszem Zdrowia na wystawianie recept refundowanych od 1 lipca.

"(...) domagamy się podjęcia działań zmierzających do całkowitej zmiany zasad refundacji leków, uwalniającej nas od groźby kar finansowych i podejrzeń o konflikt interesów. Wzorem większości krajów europejskich lekarze powinni być wyłączeni z procesu weryfikacji ubezpieczenia pacjenta, bowiem czynność ta nie wchodzi w zakres obowiązków wynikających z ustawy o zawodzie lekarza.

Koszt zakupu leków powinien być refundowany uprawnionym osobom bezpośrednio przez NFZ (...) - czytamy w petycji do Naczelnej Izby Lekarskiej.

Petycję podpisało ponad 7 tysięcy medyków z całej Polski.

Jeśli lekarze nie porozumieją się z Ministerstwem Zdrowia, to od lipca pacjenci mogą mieć problem ze znalezieniem medyka, który wypisze im receptę na leki objęte refundacją.

Dla lekarzy miarka się przebrała, gdy okazało się, że w ustawie zapisano: lekarz musi zwrócić koszty refundacji oraz zapłacić Funduszowi karę (określoną w ustawie, do dwóch procent wartości kontraktu lekarza), jeśli okaże się, że pacjent nie miał do takiej zniżki prawa (kara zostanie nałożona także wtedy, gdy NFZ uzna, że pacjent dostał receptę na lek niezgodny z jego schorzeniem).

-To draństwo. Już i tak nie mamy czasu by zająć się leczeniem chorego bo toniemy w biurokracji. Teraz zwód lekarza sprowadzany jest do profesji kontrolera. Kara finansowa, albo więzienie, za receptę to coś co nie mieści mi się w głowie. Zgłaszają się do nas ludzie w różnym stanie zdrowia. Co mam zrobić gdy pacjent będzie się dusił, albo miał atak serca, mam natychmiast mu pomóc, czy gmerać po kieszeniach i sprawdzać czy ma stosowne ubezpieczenie - mówi Teodora Słoń, lekarz internista.

Od lekarzy nie można wymagać sprawdzania, czy pacjent ma prawo do refundacji, czyli czy jest ubezpieczony w Funduszu, bo lekarz to nie kontroler - mówią radomscy medycy.

-Przecież dokumenty potwierdzające ubezpieczenie (druk RMUA, książeczka ubezpieczeniowa, potwierdzenie przelewu do NFZ w przypadku samozatrudnienia) łatwo podrobić - zaznacza jeden z lekarzy rodzinnych.

- Zamiast leczyć mamy robić dochodzenie jakie pacjent posiada ubezpieczenie. A z doświadczenia wiem, że większość nie rozróżnia. Na pytanie czy jest pan ubezpieczony słyszę: Tak. Tylko, że ludzie mylą składki zdrowotne ze składką którą płacą ubezpieczając na przykład dom, albo wykupując polisę na życie. Jeśli więc zostanę wprowadzony w błąd mam ponieść karę finansową i ponieść koszty leczenia pacjenta. To tak samo jakby adwokat za przegraną sprawę swojego klienta miał ponieść koszty postępowania sądowego - zaznacza Mieczysław Szatanek, szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.

Doktor Szatanek zaznacza, że NFZ znalazł sobie dodatkowe źródło finansowania - z lekarskich kieszeni.

Według NFZ nowa ustawa nie zmienia sytuacji lekarzy, bo do tej pory Fundusz też sprawdzał recepty. W ubiegłym roku kontrolerzy prześwietlili pracę ponad 1,3 tysiąca medyków i zakwestionowali wystawione przez nich recepty na 5,3 miliona złotych.

- Lekarze nie mogą odmówić refundacji, gdy chory ma do niej prawo - usłyszeliśmy w NFZ.