Artysta zmarł w miniony weekend we własnym mieszkaniu. Jeszcze nie wiadomo, kiedy odbędzie się pogrzeb.
Swoim życiem Hilary Gilewski mógłby obdzielić kilka osób. Był postacią tragiczną. Jego ojciec był Polakiem. Hilary urodził się w Burtynie koło Kamieńca Podolskiego, skąd w 1936 roku jego rodzina rozkazem Stalina została deportowana na Syberię.
Jako dziecko pracował w łagrze, zwanym Sowchozem numer 5. Ojciec zaraz został aresztowany, a po wypuszczeniu z łagru zamiast do Armii Andersa został zesłany do kopalni węgla w Karagandzie. Pracując w nieludzkich warunkach - przeżył. W 1946 roku sprowadził rodzinę do Karagandy, w której Hilary mieszkał do roku 1993 czyli przyjazdu do Radomia. Był też pilotem, latał nad Wyspami Kurylskimi. Wskutek wypadku zwolniono go z wojska.
Malarstwo studiował w Wyższej Szkole Plastycznej w Pienzy w Rosji, potem w moskiewskim Instytucie Sztuk Pięknych. Był znanym malarzem Karagandy i całej ówczesnej Rosji.
W Karagandzie mieszkał samotnie. Żona zmarła na raka, jedyny syn osiedlił się gdzieś na antypodach ówczesnego ZSRR.
W roku 1992 dyrektor Muzeum jeszcze Okręgowego, Janusz Pulnar, zorganizował wystawę radomskich twórców w Karagandzie. Zaprosił wtedy do Radomia kilku artystów. Przyjechali. Hilary zdecydował się pozostać w Radomiu na stałe.
Nie było to łatwe. Z trudem otrzymał obywatelstwo polskie. Lecz nie wrócił już do Karagandy. Znosił cierpliwie oczekiwanie na załatwianie formalności. I malował. Cały czas malował polski krajobraz.
To, co namalował w ciągu dwudziestu lat w Radomiu pokazał na dużej wystawie w ówczesnym Muzeum Sztuki Współczesnej w 2014 roku. Wystawa zachwyciła. Były tam głównie pejzaże. Utrzymane w klasycznej, XIX wiecznej formie uderzały pięknem.
- W tym realistycznym, ale też emocjonalnym malarstwie stały się symbolami polskości - mówił na wernisażu kierownik Muzeum, Mieczysław Szewczuk.
Wystawa przypominała też obrazy przywiezione przez artystę z Kazachstanu. To były pejzaże dokumentujące zmieniającą się Karagandę, miejsce zesłania tysięcy ludzi i pokazujące nowe oblicze strasznego swą przeszłością miasta.
- Co ja mam powiedzieć ? - zastanawiał się podczas wernisażu wystawy Hilary Gilewski. Przypomniał artystów, którzy pchnęli go na drogę sztuki, nawiązał do swej tragicznej przeszłości.
- Tymi obrazami oddaję to, co dostałem od innych. Jeśli komuś się nie podobają - wybaczcie - zakończył.
Otrzymał od widzów wielkie brawa.
MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected] lub Facebook.
Zenek Martyniuk z Akcentem w Explosion. Zobacz zdjęcia!
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz też: Taniec nowozelandzkich rugbystów na... ślubowaniu policjantów. Funkcjonariusze uczcili przyjęcie do służby efektowną haką
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?