Niebezpieczne przejście na Słowackiego - najnowsze pomysły drogowców (video, zdjęcia)

NASZ KOMENTARZ

Gratulujemy pomysłowości!

Urzędnikom, którzy są teoretycznie odpowiedzialni za bezpieczeństwo pieszych na ulicach miasta i optują za likwidacją przejścia na ulicy Słowackiego, gratulujemy pomysłowości. Nie od dziś wiadomo, że najłatwiej rozwiązuje się problem, zamiatając go pod dywan... Zamiast wypłaty "trzynastek", wysłałbym jednego z nich w delegację chociażby do Niemiec, żeby podpatrzył, jakie skuteczne rozwiązania stosuje się tam w celu poprawy bezpieczeństwa wszystkich użytkowników dróg. Można by tylko dodać, że likwidacja kolejnego przejścia nie wpisuje się w politykę "dobrej kontynuacji" władz miasta.

Ile było wypadków?

Ile było wypadków?

Dane dotyczące potrąceń na ulicach na bieżąco aktualizują członkowie radomskiego Bractwa Rowerowego, którzy działają też w sprawach poprawy bezpieczeństwa pieszych. Informacje czerpią z policyjnej bazy ewidencji wypadków i kolizji oraz doniesień prasowych. Z zebranych przez cyklistów materiałów wynika, że w okresie dwóch lat (2007-2009) na feralnym przejściu przez ruchliwą ulicę Słowackiego doszło do czterech wypadków, w których zginęło aż trzy osoby. Wszystkie te zdarzenia były spowodowane nieudzielaniem pierwszeństwa pieszemu lub niedostosowaniem prędkości przez kierowców.

Przejście dla pieszych przy wiadukcie i barierki na środku jezdni od tego miejsca aż do skrzyżowania z ulicą 25 Czerwca. Barierki, które skutecznie zagrodzą pieszym przejście na drugą stronę - takie są najnowsze plany policji i drogowców. Czy staną się rzeczywistością?

Nie ulega dyskusji, że samo przejście należy do najbardziej niebezpiecznych w Radomiu. Świadczą o tym wypadki i groźne sytuacje, do których dochodzi tam każdego dnia. Dyskusja od dawna dotyczy tego, co zrobić, by ograniczyć zagrożenie. Pomysłów było wiele: zamontowanie fotoradaru, stworzenie wysepki dla pieszych oraz zainstalowanie sygnalizacji świetlnej. Mijały miesiące, tymczasem problem pozostawał i wciąż jest nierozwiązany.

Ostatecznie urzędnicy zadecydowali o zawieszeniu nad przejściem dodatkowego znaku z lampą i pulsacyjnego światła. Ponadto drogowcy wymalowali na jezdni biało-czerwoną zebrę. Sprawa zamontowania masztu pod
fotoradar skończyła się tylko na obietnicach ze strony władz miasta.

NADAL NIEBEZPIECZNIE

O tym, że w opisywanym miejscu nadal jest niebezpiecznie świadczą kolejne potrącenia oraz opinie samych mieszkańców pobliskich kamienic oraz pracowników sklepów i biur. - Zamontowano pulsujące światła, ale co z tego, skoro często nie działają. Zamontowanie sygnalizacji świetlnej byłoby najlepszym rozwiązaniem, a tłumaczenie, że jest to niemożliwe za bardzo do mnie nie trafia. Przecież na ulicy Żeromskiego koło wiaduktu takie światła są i zdają egzamin - przekonuje Katarzyna Osińska, która pracuje w pobliskim sklepie.

Podobnego zdania jest Sebastian Pawłowski, szef Bractwa Rowerowego w Radomiu, który twierdzi, że budowa wzbudzanej sygnalizacji nie pogorszy płynności jazdy w miejscu, w którym i tak nagminnie tworzą się spore korki.

OPINIA POLICJI

Według Rafała Jeżaka z zespołu prasowego mazowieckiej policji, wybudowanie tam wzbudzeniowej sygnalizacji nie zapewni bezpieczeństwa pieszym.

- Jedynym logicznym rozwiązaniem jest skierowanie ruchu pieszych na przejście przy ulicy 25 Czerwca. Złożyliśmy też pismo do Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji o ustawienie barierek, od wiaduktu w stronę ulicy 25 Czerwca, wzdłuż osi jezdni, które uniemożliwiałyby przechodzenie w miejscach niedozwolonych. Jest to też związane z lokalizacją przystanków przy ulicy Słowackiego i przechodzeniem pieszych z jednej strony ulicy na drugą - informuje Rafał Jeżak.

PRZECIWNI LIKWIDACJI

Sebastian Pawłowski dowiadując się o planach likwidacji przejścia przy wiadukcie, wystosował do prezydenta Radomia list otwarty, w którym napisał między innymi:

"Według systemu ewidencji wypadków i kolizji zdarzenia, do których dochodziło na przejściu dla pieszych przy skrzyżowaniu ulic Słowackiego i Nowogrodzkiej, miały miejsce z winy kierowców. Zatem co najmniej dziwnym wydaje się pomysł karania pieszych za brawurę kierowców. Likwidacja przejścia nie poprawi sytuacji pieszych, a wręcz ją pogorszy. Według Prawa o Ruchu Drogowym nadal będą mogli pokonywać jezdnię w tamtym miejscu"

Elżbieta Kozieł, która wychowuje trójkę dzieci, w tym jedno niepełnosprawne i często korzysta z tego przejścia, gdy słyszy od nas o planach jego likwidacji, aż kiwa głową z niedowierzaniem.

- Chodzą tędy też inni niepełnosprawni ludzie, uczniowie pobliskich szkół. Nadkładanie dodatkowych kilkuset metrów będzie dla nas wielkim utrudnieniem. I chociaż wiem, że to przejście jest bardzo niebezpieczne, to na pewno nie powinno być ono likwidowane - mówi pani Elżbieta.

MAGISTRAT ODSYŁA DO DROGOWCÓW

Ryszarda Kitowska z biura prasowego radomskiego magistratu poproszona o komentarz prezydenta do listu otwartego, odesłała nas do Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji, gdyż "tam są specjaliści i to ich należy pytać o opinię".

Bartosz Rutkowski, rzecznik miejskich drogowców, potwierdza, że list był czytany i analizowany, podobnie jak propozycje policji w tej sprawie.

- Przygotowujemy teraz mapkę z naniesionymi na nią szkicem barierek na środku jezdni. Byłyby metalowe lub betonowe. Ich montaż nieco zawęziłyby pasy ruchu, dlatego potrzebujemy opinii policji w tej sprawie. W zależności od niej będą podejmowane dalsze decyzje - informuje Bartosz Rutkowski.

UNIEMOŻLIWIĄ WYJAZD

Rzecznik drogowców pytany o to, co w przypadku postawienia barier będzie z kierowcami, którzy obecnie na tym odcinku drogi mają możliwość skręcania w lewą stronę, odpowiada po krótkiej konsultacji: - Rzeczywiście, jest to dodatkowy problem i to również będzie analizowane.

Sebastian Pawłowski wręcz nie może uwierzyć w pomysłowość urzędników i twierdzi, że betonowe zapory można stawiać na różnych trasach, ale nie w centrum miasta. - Poza tym ludzie i tak będą szukali różnych sposób, żeby je pokonać, narażając się na jeszcze większe ryzyko - ocenia proponowane rozwiązanie szef Bractwa Rowerowego.

CZEKAJĄ NA KOMISJĘ

Sebastian Pawłowski w imieniu Bractwa Rowerowego domaga się zwołania otwartego posiedzenia Komisji Bezpieczeństwa Rady Miasta, na które zaproszeni zostaliby Prezydent Radomia, przedstawiciele policji, Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji, Inspekcji Transportu Drogowego, mieszkańcy miasta oraz dziennikarze.

- Liczymy na rzeczową dyskusję na temat poprawy bezpieczeństwa pieszych. Wspólnie z przedstawicielem stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego chcielibyśmy mieć możliwość przedstawienia prezentacji multimedialnej - mówi Sebastian Pawłowski.

W czwartek w biurze Rady Miejskiej dowiedzieliśmy się, że w najbliższych dniach nie ma planów zwołania posiedzenia Komisji Bezpieczeństwa.

- Jeśli zostanie podjęta decyzja o likwidacji przejścia, to zorganizujemy na nim blokadę. Widocznie rzeczowe argumenty, w tym opinie mieszkańców, nie działają na urzędników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo pieszych - zapowiada Pawłowski.