Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy. Bajkowe zamki Szwabskiej Jury

Piotr Kutkowski
W szachulcowym zamku mieści się ciekawe muzeum
W szachulcowym zamku mieści się ciekawe muzeum Piotr Kutkowski
W niemieckim Lichtenstein zobaczyć można położony malowniczo na wąskiej skale bajkowy zamek. Komu mało bajkowych atrakcji niech odwiedzi potężną rezydencję Hohenzollernów.

[galeria_glowna]
Wszystko zaczęło się od pomyłki. Jadąc autem autostradą od Augsburga w kierunku Stuttgartu wklepaliśmy w GPS nazwę naszej docelowej miejscowości, by wkrótce potem dostać polecenie zjazdu z głównej drogi. Zjechaliśmy i to był błąd. Tak przynajmniej wynikało z naszej mapy. Obrażeni na nawigację postanowiliśmy jednak kontynuować jazdę bocznymi drogami, co już nie okazało się błędem. Wręcz przeciwnie - z każdą chwilą robiło się coraz ciekawiej. Szosa malowniczo wspinając się i opadając przecinała Jurę Szwabską, wijąc się zakrętami wokół malowniczych formacji skalnych. Obok towarzyszył nam kolejowy szlak a z drugiej strony - rowerowe ścieżki pełne amatorów jazdy na dwóch kołach. To, że warto wstąpić do Bad Urach przeczytaliśmy w przewodniku.
- W porządku, zrobimy sobie godzinna przerwę - zadecydowaliśmy.

Po wejściu do centrum od razu wiedzieliśmy, że przerwa w podróży potrwa znacznie dłużej. Słynące obecnie jako uzdrowisko miasteczko pokazywało nam historyczne oblicze, pełne szachulcowych domów z XVI wieku z dumnie reprezentującym je starym, szachulcowym ratuszem i stojącym nieco na uboczu XV-wiecznym, szachulcowym zamkiem. A wszystko to przetykane architektonicznymi perełkami z renesansową fontanną świętego Krzysztofa na czele i zdobione kompozycjami kwiatów. Na tym tle wyróżniała się tylko surowością późnogotycka konstrukcja Stifkirche z ośmiokątną wieżą, dwiema ambonami i klęcznikiem księcia Eberharda Brodatego, założyciela uniwersytetu w Tybindze.

Kolejny stop przy stojącym nad rzeczką budynku ozdobionym wielkim kołem młyński. Dawny, mający kilkaset lat młyn pełni teraz funkcję muzeum. Przy okazji dowiadujemy się, że kilka kilometrów dalej znajduje się wspaniały punkt widokowy, a jeszcze dalej bajkowy zamek Lichtenstein.

- Nie, nie mylę się. Mam na myśli zamek u nas, a nie państwo o tej nazwie - z góry zastrzega pracownik muzeum ostrzegając też, że będziemy jechali najbardziej lokalną z lokalnych dróg.

Droga okazała się lepsza, niż większość naszych wiecznie remontowanych krajówek, a widok na Jurę Szwabską - rzeczywiście wspaniały. Panorama roztaczała się na wiele kilometrów, pod nami mieliśmy Bad Urach z czytelnym, średniowiecznym układem ulic a przed nami - pokryte lasami wzgórza
- Czasami warto błądzić - zgodnie orzekamy

ZAMEK NA SKALE

Pod zamek Lichtenstein docieramy bez błądzenia, za to w towarzystwie wycieczkowego autokaru z lat 50-tych, który wyremontowany, wychuchany i wydmuchany przywiózł spragnionych romantycznych i nostalgicznych wycieczek turystów. Równie wiekowych, jak sam autokar, mających kłopoty z poruszaniem się, ale radosnych i uśmiechniętych. Kierowcy nie dziwi tłum ludzi robiących sobie fotografie pojazdu, dla ciekawskich jest wywieszona w oknie karteczka z danymi technicznymi samochodu. Prawdziwa atrakcja Lichtenstein znajduje się jednak znacznie powyżej parkingu i z zewnątrz nie wydaje się być specjalną atrakcją. Ot, wykonany z kamienia mur, kamienna brama, kamienne ozdoby. Standard znany i przez to banalny. To jednak tylko pozory, bo bajkowy świat zaczyna się już za bramą, a czarodziejką różdżką, która go otwiera jest bilet wstępu.

Zamek stworzono na wąskiej, wydawałoby się niedostępnej skale w latach czterdziestych XIX wieku na miejscu zamku zniszczonego w 1802 roku. W zamyśle architektów miał nawiązywać kształtem do swojego poprzednika, którego opis znajdował się w wydanej w 1826 roku powieści "Lichtenstein" autorstwa popularnego w Niemczech bajkopisarza Wilhelma Hauffa. W ten sposób romantyczna wizja stała się faktem, a zamek Lichtenstein miejscem przyciągającym tłumy i przez tłumy fotografowanym. Najlepiej jest to robić z wydzielonej w murze platformy widokowej, fotografie malowniczej rezydencji można też znaleźć w folderach i przewodnikach po Niemczech i na widokówkach. Tyle, że bez siebie lub żony…

By dostać się na sam zamek trzeba mieć kolejny bilet wstępu na wyznaczoną wcześniej godzinę oraz nieco odwagi, by przejść przez zawieszony nad skałami wąski, zwodzony most. Nagrodą jest wspomniała kolekcja broni i zbroi oraz XV-wieczny ołtarz i witraże w kaplicy.

Żegnając Lichtenstein zauważamy kolejne, interesujące detale - kamienną ławkę ze służącymi za nóżki figurami i schowane w zabytkowym murze, psie budy. Psów nie ma, są turystki, które tam się wczołgały i chętnie się w nich fotografują.

ROMANTYCZNA TWIERDZA

Jeśli zamek Lichtenstein można nazwać romantyczną wizją w miniaturze, to zamek Hohenzollern już z daleka imponuje swoim ogromem. Dziedziczna posiadłość najpotężniejszego rodu w Niemczech wzniesiona została na wielkiej, samotnej skale. Wieże i mury sprawiają wrażenie średniowiecznych, ale to tylko złudzenie. Tak naprawdę zamek wybudował w okresie romantyzmu wojskowy architekt August Stuler na zamówienie króla Friedricha Wilhelma IV. Posągi władcy i innych członków rodu znajdują się przy zamkowych murach, bogactwo Hohenzollernów, w tym wykonana w 1889 roku replika korony Prus - w zamkowych wnętrzach. Tam też znajduje się tabakiera, w którą trafiła mierzona we Fryderyka Wielkiego w bitwie pod Kundersdorf kula. Fryderyk ocalał, tabakiera z kulą stanowi ozdobę kolekcji.

Prawdziwym skarbem jest jednak ocalała z XV-wiecznej fortecy kaplica Świętego Michała z piękną rzeźbą patrona, gotyckimi witrażami oraz romańskimi płaskorzeźbami.

KAZAMATY

Romantyczny nastrój znika po wizycie w ciasnych, mrocznych, wykutych w skałach kazamatach. Budzą przerażenie, a wrażenie potęgują wydobywające się z głębi jęki. Lochy można oglądać przez kilka minut i jest to wytaczający czas, by wyobrazić sobie, co musieli przeżywać ludzie siedzący tu w kajdanach przez wiele lat. Już sam wizja wywołuje dreszcze…

Zamek opuszczamy mijając zwodzony most ze świetnie zachowanym i wciąż funkcjonującym mechanizmem. Pora wracać do rzeczywistości i otrząsnąć się z bajkowego świata. Z bajkowych wspomnień otrząsnąć się nie sposób…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Niemcy. Bajkowe zamki Szwabskiej Jury - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie