Niepełnosprawni blokowali "siódemkę" w Radomiu (zdjęcia)

[galeria_glowna]
Manifestacja rozpoczęła się po godzinie 12. Na przejście dla pieszych na ulicy Warszawskiej wkroczyło kilkadziesiąt osób, w tym niepełnosprawni. Część z nich była na wózkach inwalidzkich, niektórzy trzymali w rękach hasła i transparenty. Każde 10 minut protestu na przejściu przeplatało się z puszczaniem ruchu przez kolejne 15 minut przez pilnujących bezpieczeństwa i porządku policjantów.

HASŁA

Okrzyków nie było, wymowne były natomiast widniejące na hasłach słowa. Demonstranci nie ukrywali, że czują się zawiedzeni i oszukani polityką rządu stosowaną wobec niepełnosprawnych i ich opiekunów.

- We wrześniu po proteście w Warszawie i rozmowach z premierem Tuskiem otrzymaliśmy 100 złotych dodatku do świadczeń, ale z chwilą wejścia ustawy refundacyjnej na skutek dużej podwyżki cen leków na choroby przewlekłe dodatek ten został od ręki "zjedzony" - mówiła Dagmara Janas, matka niepełnosprawnej córki i jednocześnie prezes stowarzyszenia na rzecz osób niepełnosprawnych "Razem".
W chwilach, gdy manifestanci blokowali przejazd tworzyły się duże korki, część zniecierpliwionych kierowców trąbiła. Wręczano im ulotki wyjaśniające przyczyny protestu, przekonywano także, że na tak drastyczną formę protestu zdecydowali się po wyczerpaniu innych prób nacisku.

PROTEST NA EURO?

Sławomir Kunowski, ojciec niepełnosprawnego Jędrka pytany co dalej stwierdził, że wysłany został list do premiera Tuska i w tej chwili trwa oczekiwanie na odpowiedź.

- Jesteśmy zdeterminowani i przygotowani do kolejnych protestów, tym razem ponownie w Warszawie. Mamy już doświadczenie w rozbijaniu namiotu przed kancelarią premiera, a jeśli to nie pomoże to pozostaje nam jeszcze demonstrowanie w czasie Euro - stwierdził nasz rozmówca.
Protest w Radomiu zakończył się o godzinie 14.