Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe fakty po wybuchu. Lokatorzy nie wierzą ochronie i sami strzegą wstępu do swoich zniszczonych mieszkań

/wit/
Mieszkańcy bloku przy ulicy Żeromskiego 109, gdzie w niedzielę rano wybuchł gaz przez całą noc będą koczować pod klatką. Pilnują w ten sposób swojego dobytku, nie dowierzając ochronie.
Mieszkańcy bloku przy ulicy Żeromskiego 109, gdzie w niedzielę rano wybuchł gaz przez całą noc będą koczować pod klatką. Pilnują w ten sposób swojego dobytku, nie dowierzając ochronie. Fot. Łukasz Wójcik
Mieszkańcy bloku przy ulicy Żeromskiego 109, gdzie wybuchł gaz stoją pod klatką. Ubrani w grube kurtki i czapki pilnują wstępu do swoich zniszczonych mieszkań.

Do domów nie mogą się dostać nawet na chwilę, bo mają zakaz a firmie ochroniarskiej, która jest na miejscu nie dowierzają. Twierdzą, że ochroniarz zamiast pilnować przed ewentualną kradzieżą, tego co zostało w mieszkaniach "myszkuje" pomieszczenia. - Zaniepokoiły nas światła latarki, które były widoczne w naszych domach - mówią rozżaleni lokatorzy.

- Skoro mnie nie pozwolono wejść do własnego domu po rzeczy osobiste, to dlaczego nieznany mi człowiek, ma "myszkować" w moim domu? - pyta jedna z mieszkanek.
O sprawie mieszkańcy zawiadomili policję. Ta przyjechała na miejsce. Teraz lokatorzy nie mogą zbliżyć się do klatki nawet do drzwi, bo teren ogrodzono specjalną taśmą z napisem "policja", a mieszkań pilnuje nadal ten sam ochroniarz.

- Jesteśmy zostawieni sami sobie. Są obietnice pomocy z magistratu i innych instytucji, ale na tym wszystko się kończy. Najbardziej boli nas reakcja spółdzielni. Nikt nie mówi nam co dalej, nie możemy dostać się do domów, w których może można jeszcze cokolwiek uratować, choćby meble, czy inne drobiazgi - szlocha jedna z lokatorek.

Wszystkie z jedenastu uszkodzonych mieszkań nie mają drzwi wejściowych. Ich właściciele obawiają się, że mogą utracić, to co w nich pozostało.
- Prosiłem by pozwolono mi wstawić drzwi wejściowe do lokalu, ale spółdzielnia odmówiła - mówi jeden z mężczyzn.

- Ja chciałem wziąć dokumenty, by zgłosić szkodę u ubezpieczalni, bo zniszczeniu podczas niedzielnego wybuchu uległy dwa moje samochody. Niestety nie mam wstępu do mieszkania i nie mam możliwości zgłoszenia szkody - opowiada pan Mariusz.

Mieszkańcy zniszczonych lokali zamierzają całą noc pilnować wstępu do swoich mieszkań.
- Podzielimy się na grupy. Jedni będą pilnować z jednej strony bloku, reszta z drugiej - mówią radomianie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie