O włos od śmierci

Wczoraj rano na radomskim rondzie "kozienickim" ciężarowy "star" przewrócił się i przygniótł "daewoo nubirę". Świadkowie wypadku mówią, że tylko cud uratował pasażerkę osobowego auta.

Do zdarzenia doszło o godzinie 6.45 na rondzie nazwanym niedawno imieniem Księdza Jerzego Popiełuszki. "Star" jechał od strony Kozienic i próbował skręcić w prawo do centrum Radomia. Na wąskim rondzie nie zmieścił się jednak z jadącą od Zwolenia "daewoo nubirą" i z nie wyjaśnionych jeszcze przyczyn przewrócił się na samochód osobowy. Ciężarówka niemal spłaszczyła tylną część "nubiry". Policja zakwalifikowała zdarzenie jako kolizję, bo nikomu nic się nie stało. - Kobieta jadąca na tylnym siedzeniu samochodu osobowego spała w czasie podróży. I to ją uratowało. Gdyby siedziała, to nie wiem jakby się całe zdarzenie dla niej skończyło - powiedział Rafał Jeżak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.

- Musimy ściągnąć specjalistyczny dźwig, aby ciężarówkę postawić na koła. Ta operacja sprawi, że ruch na tej trasie będzie całkowicie zamknięty - mówił obecny przy zdarzeniu Gustaw Mikołajczyk, komendant radomskich strażaków.

Kolizja spowodowała kilkugodzinny paraliż komunikacyjny na wszystkich drogach dojazdowych do ronda. Gigantyczne korki miały ponad kilometr długości z każdej strony. Choć policjanci kierowali ruchem na rondzie, przejazd przez to miejsce zajmował kierowcom około pół godziny.

To nie pierwsze takie zdarzenie na rondzie Popiełuszki. W przeszłości przewracały się tam ciężarówki m.in. z truskawkami, deskami oraz różnymi maszynami. Za każdym razem dochodziło do komunikacyjnego paraliżu, bo w tym miejscu trudno zorganizować objazdy.