Od tygodnia działa w Polsce elektroniczny system poboru opłat, czyli tak zwane e-myto, za przejazd autostradami, drogami ekspresowymi i niektórymi krajowymi. Płacą za nie właściciele samochodów powyżej 3,5 tony.
EKONOMIA BIERZE GÓRĘ
- Zauważyliśmy zwiększoną od kilku dni ilość samochodów ciężarowych przejeżdżających przez teren naszej gminy - powiedział Sławomir Słabuszewski, wójt Goszczyna. - Boimy się, że zostaną zniszczone nasze drogi. Poza tym, ludzi czują się mniej bezpiecznie.
- Jest zwiększony ruch głównie samochodów od 3,5 do 12 ton. Jest tylko kwestią czas dewastacja dróg - dodał Władysław Piątkowski, wójt Belska Dużego.
Kierowcy zamiast jechać "siódemką" wybierają drogi równoległe, mimo że są węższe, gorszej jakości, a podróż trwa dłużej.
DOCIERAJĄ SYGNAŁY Z GMIN
Po stronie samorządowców stanął wojewoda mazowiecki, Jacek Kozłowski. W piśmie przysłanym do niektórych gmin napisał, że mogą wystąpić zagrożenia wynikające z zamiaru poszukiwania przez niektórych kierowców rozwiązań alternatywnych w celu uniknięcia opłat oraz, że w przypadku, gdy ruch ciężkich pojazdów będzie się odbywał po drogach niewłaściwie przystosowanych, realne jest pogorszenie stanu bezpieczeństwa. Wojewoda zadeklarował gotowość pomocy w przypadku nasilenia się negatywnych zjawisk i kontrolowanie dróg przez Policję oraz Inspektorat Transportu Drogowego.
- Docierają do nas sygnały o zwiększeniu natężenia ruchu samochodów powyżej 3,5 tony na tak zwanych drogach alternatywnych. Mamy zaplanowane tam kontrole. Jeśli kierowcy będą łamać przepisy i wjeżdżać tam, gdzie jest zakaz, zostaną ukarani - powiedział Andrzej Łuczycki, kierujący Wojewódzkim Inspektoratem Transportu Drogowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?