Na co będziemy wydawać?
Na co będziemy wydawać?
Na inwestycje w 2010 roku zarezerwowano 234,5 milionów złotych. Z tego na drogi 108 milionów złotych. Miasto będzie wydawać pieniądze przede wszystkim na prace rozpoczęte w tym roku. Wśród nich na dokończenie przebudowy ulic 1905 Roku, Kozienickiej i Słowackiego. Na nie pójdą największe pieniądze. Symboliczne kwoty zapisane są w budżecie na przykład na przebudowę miejskiego odcinka krajowej dziewiątki - 1 tysiąc złotych. 2 miliony złotych zapisano na dokończenie Zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych na Wincentowie. Na budowę mieszkań socjalnych miasto chce wydać 7 milionów, a na przebudowę parku Kościuszki - 7,2 miliona złotych. W budżecie na budowę szkoły i przedszkola na Firleju zapisano w sumie 8,1 miliona złotych, a na halę sportową przy budowlance - 6 milionów złotych. 13 milionów złotych, w załączniku inwestycyjnym jest na dokończenie budowy pawilonu ginekologiczno - położniczego szpitala przy ulicy Tochtermana. Na budowę ulicy Dębowej zapisano 8 milionów złotych, na drogi czynowe - 6 milionów złotych. 14 milionów przeznaczono na krytą pływalnię na Ustroniu, a 3 na stadion lekkoatletyczny przy ulicy Narutowicza.
Dyskusja o budżecie Radomia na 2010 rok pełna była metafor i porównań. Miasto i jego kiesę porównywano nie tylko do mieszkania, ale też do całej kamienicy - z odnowioną jedynie fasadą - i samochodów, które mają nowy lakier i tapicerkę, ale silnik i skrzynia biegów są od lat nie remontowane. Jak łatwo się domyślić ,radni z rządzącego obozu Prawa i Sprawiedliwości lukrowali, opozycja krytykowała.
HISTORYCZNY SKOK
Największym orędownikiem budżetu był sam prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak. Jak przekonywał dokument, który dostarczył radnym ma rangę historyczną, bo takich pieniędzy na inwestycje w mieście dotąd nie było.
- Duże wydatki na inwestycje charakteryzują ten budżet, takich pieniędzy jeszcze nie było - mówił Andrzej Kosztowniak. - To budżet nastawiony na pozyskiwanie pieniędzy unijnych. To kontynuacja naszych działań z ubiegłego roku.
Jak mówił Andrzej Kosztowniak, po raz pierwszy cięcia dotknęły wydatki bieżące. Co oznacza, że miasto będzie musiało oszczędzać między innymi na administracji.
- Ten budżet da nam skok cywilizacyjny - chwalił podział miejskiej kasy Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej i klubu Prawa i Sprawiedliwości.
BUDOWANIE NA KREDYT
Zdaniem Zdzisława Marcinkowskiego, byłego prezydenta Radomia, dziś radnego "Radomian Razem" z kolei można mówić o raczej o regresie.
- To nieprawda, że to przełomowy budżet - przekonywał Zdzisław Marcinkowski. - W ciągu ostatnich trzech lat budżet Radomia wzrósł o 65 procent, a wydatki na kulturę o 40 procent. My zostawialiśmy miasto z 60 milionami długu, dziś jest to już 370 milionów złotych!
Zdaniem opozycji miasto buduje, ale na kredyt. A długi będziemy spłacać przez kolejne lata. Dziura w miejskiej kasie ma wynieść w przyszłym roku 122 miliony złotych. Zadłużenie wyliczono na poziomie 44 procent, przy dopuszczalnych 60 procentach. Spłata zadłużenia zaś sięgnie 10 procent budżetu, zgodnie z przepisami może osiągnąć 15 procent. W 2013 roku na inwestycje Radom będzie mógł przeznaczyć tylko 34 miliony.
- Kolejny prezydent będzie tylko administratorem. Nie będzie mógł nic zrobić, bo nie będzie miał za co - grzmiał Bohdan Karaś z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - Pożyczanie nie jest czymś złym pod warunkiem, że pieniądze wydaje się z sensem.
NIE TYLKO CENTRUM
Jak głosowali radni?
Budżet na 2010 rok został w poniedziałek przyjęty, ale tak słabego wyniku głosowania nad najważniejszą uchwałą w roku, nie było od lat. Dokument przygotowany przez ekipę prezydenta Andrzeja Kosztowniaka poparło 14 radnych w głosowaniu imiennym, 13 z Prawa i Sprawiedliwości i Agata Morgan, która z Klubu PiS wystąpiła, ale rządzący mogą na nią liczyć w kluczowych sprawach. Przeciw była cała opozycja - 13 osób. W głosowaniu nie wzięła udziału Agnieszka Lisiecka - Kowalczyk, choć wcześniej w sesji uczestniczyła.
Radni opozycji zarzucali prezydentowi między innymi to, że koncentruje się na upiększaniu centrum Radomia, na przykład przebudowywuje park Kościuszki, remontuje ulice w centrum. Zapomina jednocześnie o peryferiach, dzielnicach i osiedlach, dalej od deptaka przy Żeromskiego.
- Skończy się tak, że będziemy w centrum stać w korkach na równiótkich ulicach i patrzeć na miłe otoczenie - mówił Mariusz Fogiel, szef klubu "Radomianie Razem".
A będziemy stać w tych korkach, bo zdaniem opozycji prezydent tylko remontuje drogi, nie buduje nowych, które usprawniłyby ruch. Opozycja wytykała, że w planach na przyszły rok rządzący zapomnieli o obwodnicach i nowych skrzyżowaniach.
- Połowa zadań w załączniku inwestycyjnym to tylko zaczepienie, dajemy na nie po tysiąc złotych - mówił Kazimierz Woźniak z "Radomian Razem".
Andrzej Kosztowniak przyznał, że tak jest, a zapis był celowy. - Te zadania są w budżecie i będziemy mogli na nie zdobywać pieniądze unijne - tłumaczył prezydent.
Radni opozycji nie mogli wybaczyć prezydentowi, że nie rozmawiał z nimi tworząc budżet. Nie zgodził się też na wprowadzenie do dokumentu poprawek.
- To trudny do skrojenia budżet - tłumaczył Dariusz Wójcik. I obiecywał: Jak pojawią się pieniądze unijne wrócimy do tych propozycji. Nie zapominajmy, że mamy umowy na 250 milionów złotych.
Dariusz Wójcik za swoją gorliwość w chwaleniu budżetu dostał prezent, a był to … centymetr krawiecki.
- Żeby pan mógł mierzyć ten skok cywilizacyjny - mówił darczyńca Krzysztof Gajewski.
Nie obyło się też bez politycznych przepychanek. Awanturę sprowokował poseł Krzysztof Sońta. Opozycja jego wystąpieniem poczuła się urażona. Tak bardzo, że radni wyszli z Sali obrad.
Po wszystkim pouczał ich prezydent Kosztowniak. Jego zdaniem był to brak szacunku dla instytucji, jaką reprezentował poseł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?