Plon Garbatka - RuszCovia Borkowice 3:1 (0:1), Janas 68, Pietrzyk 70, Wójcik 74 - Najdzik 12 z karnego.
Plon: Jurczak - Sałek, Kosmala (62 Janas), Zając, Maj, Grzybowski (82 Jędra), Molęda, Fusiek (70 Wołos), Wójcik (78 Wiraszka), Pietrzyk, Rozwałko.
RuszCovia: Skuza - Szcześniak, Ludew, Włodarczyk (60 Rozmarynowski), Siudek, Papis, Raczyński (80 Ślusarczyk), Ślęzak, Najdzik, Wiatkowski (77 Polak), R. Janik.
Długo musieli czekać na gole swojej drużyny kibice w Garbatce. Na nieco ponad 20 minut przed końcem pierwszą bramkę dla Plonu zdobył Kamil Janas, który ładnie uderzył z ponad trzydziestu metrów z rzutu wolnego. Kolejne dwie bramki padły w ciągu następnych sześciu minut. - Przez zdecydowaną większość meczu dominowaliśmy na boisku. RuszCovia ograniczała się jedynie do grania długich piłek z obrony na swoich szybkich napastników. Moim zdaniem zagraliśmy najlepszy mecz w tej rundzie - oceniał występ swojej drużyny trener Plonu, Piotr Nowak.
Proch Pionki - Sadownik Błędów 6:1 (2:0), Bolek 7, 52, 90 Szczepański 10, Cichawa 60, Sałek 74 - Boroń 81.
Proch: Staniszewski - Kołodziejczyk, Molga, Klimowicz, Gębczyk - Michalski (61 Jurczak), Cichawa, Hajduk (64 Cybulski), Grymuła (67 Sałek) - Szczepański (74 Kisiel), Bolek.
Sadownik: Przybylski - Kowalczyk, Sybilski, Lisiecki, D. Zaradkiewicz (74 Gryczka), Noga (75 K. Krawczak), R. Zaradkiewicz, Szewczyk (56 Augustowski), P. Bilski, Maciak, Boroń.
Piłkarze Prochu nie rezygnują z walki o awans do czwartej ligi i wygrali już szósty mecz z rzędu. W sobotę rozgromili na własnym boisku Sadownika, a kolejne trzy bramki dopisał do swojego dorobku Piotr Bolek.
HAT-TRICK BOLKA
Już po dziesięciu minutach Proch prowadził 2:0 i potem zespół trenera Glisty nieco spuścił z tonu. Goście próbowali uderzać z dystansu, ale bez powodzenia. Po przerwie miejscowi dołożyli kolejne cztery trafienia, a w ostatniej sekundzie hat-tricka skompletował Piotr Bolek. Najładniejsze trafienie zapisał na swoim koncie Piotr Cichawa, który precyzyjnie uderzył z rzutu wolnego w samo okienko. Sadownikowi nie pomógł nawet ściągnięty awaryjnie do bramki Cezary Przybylski. Ostatnio zawodnik ten grał w rezerwach Mazowsza Grójec. Drużyna z Błędowa po kontuzji podstawowego goalkeepera Huberta Krawczaka w ostatnich dwóch meczach pozostawała bez bramkarza.
Szydłowianka Szydłowiec - Zwolenianka Zwoleń 1:1 (0:1), Ł. Janik 82 - samobójcza Wiatrak 30.
Szydłowianka: Wieczorek - Łaciak, Wiatrak (66 Zagórski), Drożdżał, Kornacki, Okła, Gawor (53 Szyszka), Rafalski, Walkiewicz (70 Kiljanek), Miller, Ł. Janik.
Zwolenianka: Drab - Maj, Karasiński, Sobieszek, Molendowski (85 Oleksik), Grzyb, Tęcza, Kopeć, Rogala, Kubica (90 Fiet), Borzęcki (70 Pyrka).
Wynik meczu w Szydłowcu jest małą niespodzianką. Aktualny lider tabeli tylko zremisował ze Zwolenianką, która przegrała cztery ostatnie spotkania. Trener drużyny ze Zwolenia, Arkadiusz Grzyb, tym razem mógł skorzystać z praktycznie wszystkich zawodników i od razu znalazło to przełożenie na grę. - Wreszcie się przełamaliśmy. Trochę szkoda, że nie ugraliśmy całej puli. Mieliśmy jeszcze dwie-trzy dogodne sytuacje do zdobycia bramki - mówił trener Zwolenianki.
JANIK URATOWAŁ REMIS
Goście objęli prowadzenie po zespołowej akcji i pechowej interwencji Michała Wiatraka. Obrońca Szydłowianki usiłował przeciąć lot piłki i skierował futbolówkę do własnej bramki. Miejscowi wyrównali na osiem minut przed końcem po indywidualnej akcji Łukasza Janika. Czołowy strzelec zespołu z Szydłowca najpierw łatwo ograł obrońcę, a potem zmieścił piłkę w siatce po uderzeniu z ostrego kąta.
KS Potworów - Zodiak Sucha 2:3 (1:2), Gędaj 40, Rokiciński 70 - Maj 26, Turzyński 35, Masłowski 75.
Potworów: Głuch (36 Walasik) - Nosowski, Mazur, Milczarski (70 Klimek), Rzuczkowski, Latała (65 Pietraszewski), Rokiciński, Tyczyński, Sz. Stefański (75 Gałek), Grochala, Gędaj
Zodiak: Radecki - M. Chyc, B. Cybulski, Masłowski, Glegoła, Maj, Turzyński, Trzaska, Jasiński, S.
Cybulski (82 Stachowiak), Dawiczewski.
- My graliśmy, a Zodiak strzelał bramki. Nie da się wygrać meczu jeśli jeszcze przed przerwą marnuje się pięć stuprocentowych okazji - nie ukrywał rozczarowania grający trener Potworowa, Wojciech Gędaj. Dla obu drużyn było to spotkanie o przysłowiowe "sześć punktów". Zodiak przedłużył swoje szanse na utrzymanie i zepchnął Potworów na ostatnie miejsce w tabeli. W zespole gospodarzy szansę debiutu otrzymał zaledwie 16-letni Szymon Gałek.
Oronka Orońsko - Sokół Quick-Parquet Przytyk 1:3 (0:3), Faliński 72 - Janiszewski 18, 27, Kroczak 21.
Sokół: G. Górski - Tarka, Jaworski, Witkowski, Jurek, Starzyński, Żak (78 Michał Soliński), Kroczak (65 Matyja), Prus, Lewiński, Janiszewski (55 Panek).
Na ośmiu meczach zakończyła się seria spotkań bez porażki w wykonaniu Oronki Orońsko. Sokół wygrał w pełni zasłużenie, a jedynym usprawiedliwieniem dla miejscowych może być brak w składzie dwóch kontuzjowanych zawodników, grającego trenera Michała Kowalczyka i najlepszego strzelca Kamila Czarneckiego.
Oskar Przysucha - Zawisza Sienno 6:0 (3:0), P. Gil 6, 28, 36, Moskwa 46, Płuciennik 60, 82.
Oskar: Przepiórka - D. Siwek, Moskwa, Sokół, Bińkowski, Obuch, J. Sapieja (59 Listkiewicz), M. Gil (65 Ł. Sapieja), Kszczotek, P. Gil (74 Kaczyński), Wajszczuk (54 Płuciennik).
Zawisza: G. Wójcik (85 Stępień) - Wajs, Sitek, Cieśla, Tusiński, Bajor, Młynek (63 Czaja), Radzimowski, S. Klaus, T. Wójcik (25 Rożek), M. Klaus.
Przetrzebiony kontuzjami i kartkami Zawisza nie miał szans w starciu z Oskarem. Z konieczności w bramce zespołu z Sienna stanął obrońca Grzegorz Wójcik. Pod koniec meczu doznał kontuzji i zastąpił go 17-letni debiutant Karol Stępień. Podstawowy bramkarz Zawiszy Dariusz Pisarek, pauzował za żółte kartki. - Oskar był chyba najlepszą drużyną z jaką graliśmy wiosną - podsumował mecz trener Zawiszy, Krzysztof Sieczka.
Powiślanka Lipsko - Skaryszewianka Skaryszew 2:1 (2:0), Włoszczak 15, Skorupa 43 - Banaszkiewicz 65 z karnego.
Powiślanka: Chadała - Chudyba, Boguś, Zięba, Kwiatkowski, Kapsa (85 Strąk), Krupa, Kłos, Włoszczak, Gołda (63 Jabłoński), Skorupa.
Losy meczu w Lipsku mogły się rozstrzygnąć już właściwie w pierwszej połowie. Powiślanka zdobyła dwie bramki i dwukrotnie trafiała piłką w poprzeczkę. Spotkanie zrobiło się bardzo ciekawe po kontaktowej bramce Skaryszewianki z rzutu karnego, który skutecznie wykonał Krzysztof Banaszkiewicz.
Iłżanka Kazanów - Legion Głowaczów 4:0 (2:0), Dębski 34 z karnego, 43, 49, 85.
Iłżanka: Wurman - Oleksik, K. Dypa, D. Dypa (80 Kosowski), Korczak (65 Jaśkiewicz), Rutkowski, Ćwiklak, Gleguła (85 Pyzara), Chmielewski, Michalik (70 K. Mularski), Dębski.
Iłżanka w pełni zrehabilitowała się za ubiegłotygodniową porażkę 1:7 w Przytyku. Klasą dla siebie po raz kolejny był najlepszy strzelec drużyny z Kazanowa, Miłosz Dębski. Wynik otworzył w 34 minucie skutecznie egzekwując rzut karny, który został podyktowany za faul na Łukaszu Glegule. Miejscowi czuli się na tyle pewnie, że w drugiej połowie w pole wszedł nominalny bramkarz, Jarosław Jaśkiewicz.
KOŁYSKA W KAZANOWIE
- Zagraliśmy bardzo dobrze i agresywnie. Wybiegaliśmy tą wygraną - nie krył zadowolenia grający trener Iłżanki, Paweł Chmielewski. Niedzielne zwycięstwo piłkarze Iłżanki zadedykowali swojemu koledze z drużyny Łukaszowi Glegule, któremu w tym tygodniu urodziła się córka.
Więcej czytaj w poniedziałkowym "Echu Sportowym".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?