Broń Radom - Mazur Karczew 1:2 (1:0)
Bramki:Miyamoto 18 - Majchrzak 54, Bąk 90
Broń: Zacharski (46 Kosiorek) - Machajek, Kiercz, Jagiełło, Wrześniewski (46 Dąbrowski), Dias (60 Jończyk), Elian (46 Leśniewski), Wolski (46 Śliwiński), Goljasz (46 Kielak), Miyamoto (46 Pociecha) Olszewski (68 Piotrowski).
W zespole Broni zagrał powracający golkiper, Jakub Kosiorek. W przeszłości strzegł bramki Broni, zbierał dobre recenzje, a jesień spędził w Warcie Gorzów Wielkopolski. Jeśli w poniedziałek podpisze umowę, wówczas Broń będzie miała dwóch wartościowych i równorzędnych bramkarzy.
Broń zagrała z czwartoligowym Mazurem dwie różne połowy. Całkiem niezłą pierwszą i fatalną drugą. Pewnym usprawiedliwieniem może być fakt, że wiał bardzo porywisty wiatr, który szczególnie po przerwie bardzo utrudniał budowanie akcji.
Po wyrównanym początku, od 15 minuty radomianie mieli potem bardzo dużą przewagę. W 16 minucie faulowany w polu karnym był Japończyk Yudai Miyamoto. Co ciekawe na treningach najlepiej ostatnio egzekwował „jedenastki”, ale w tym sparingu minimalnie przestrzelił. Chwilę później był już bezbłędny. Dostał prostopadłe podanie i wyszedł sam na sam z bramkarzem nie dając szans golkiperowi.
Jeszcze przed przerwą bardzo dobre okazje mieli Elian Hernandez i Piotr Golajsz, ale goście mieli sporo szczęścia. Gdyby pierwsza połowa zakończyła sie różnicą 4-5 bramek, nie byłoby w drugiej takiej nerwówki i kopaniny. Po zmianie stron zawodnicy Broni grali bardzo źle. Chaos i bałagan rządziły poczynaniami. W 54 minucie goście wybili piłkę z linii bramkowej, przeprowadzili szybką kontrę i wyrównali stan meczu. Co ciekawe chwilę później mogło być 1:2, ale sędzia nie uznał bramki przyjezdnym dopatrując się spalonego. Broń miała jedną dobrą okazję, gdy po dośrodkowaniu Dominika Leśniewskiego nikt z bliska nie wepchnął piłki do siatki.
W 80 minucie na boisku doszło do przepychanek, po których Sebastian Pociecha dostał czerwoną kartkę. Za moment kontuzji mięśnia doznał Przemysław Śliwiński. Trzeba tylko mieć nadzieję, że nic mu nie jest, bo właśnie brak napastnika jest największą bolączką Broni.
W doliczonym czasie gry goście wykorzystali jeszcze jeden błąd Broni i wygrali spotkanie. Dobrze, że takie spotkanie zdarzyło się w sparingu, bo można jeszcze wyciągnąć wnioski i poprawić grę. Na tydzień przed ligą jest nad czym myśleć.
W niedzielę, 14 marca o godz. 12 Broń zagra pierwszy mecz ligowy. Usiebie zmierzy się z rezerwami Jagiellonii Białystok, które w sobotę, w zaległym meczu przegrały z Legionovią na wyjeździe 1:2.
Wkrótce więcej o meczu oraz zdjęcia
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?