Choć teatr zaprosił tylko na "pierwsze przedstawienie" widownia była pełna. Nazwisko Piaf działa jak magnes.
I oto Dyrektor Olimpii zapowiada występ Piaf. Edith zaczyna piosenkę, mdleje...
Zaraz potem jest paryska ulica, na której śpiewa młoda Piaf. Edith głaszcze pieska przechodnia, piesek dostaje brawa...
I kurtyna opada.
Konsternację na widowni opanował reżyser, Tomasz Dutkiewicz.
-To ja jestem sprawcą tego zamieszania - przedstawił się z gracją obiecując sprawdzić, co wydarzyło się na scenie.
Powrócił z dobrą nowiną: drobna awaria.
- W nagrodę że państwo czekaliście, zobaczycie przedstawienie od początku - zapowiedział.
Słowa reżysera nagrodzono brawami.
Dyrektor i Edith Piaf ponownie wkroczyli na scenę. Edith znów pogłaskała pieska (dostał gorące brawa). Dramatyczny los francuskiej gwiazdy jął toczyć się swoim torem.
Tylko nam dyrektor Rybka szepnął, że na scenie przesunął się sztankiet czyli urządzenie, na którym wisiała tiulowa kurtyna ze scenografii, uniemożliwiając granie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?