Paweł wychował się w trudnych warunkach na Starym Mieście. Stracił rodziców. Jak sam przyznaje, gdyby nie Arka, jego życie mogłoby się bardzo źle skończyć. - Było dużo alkoholu i przemocy i chciałem się stamtąd wyrwać i robić coś pożytecznego - opowiada.
Z pomocą przyszedł osiem lat temu ksiądz Andrzej Tuszyński, prezes Stowarzyszenia centrum Młodzieży Arka, który pewnego dnia po prostu zapukał do okna i poprosił Pawła o pomoc. Takie prośby powtarzały się coraz częściej aż chłopak zupełnie się wciągnął w wolontariat.
- To było akurat wtedy, kiedy na Starym Mieście powstała siedziba Arki, zostawiłem moje ćpające i pijące towarzystwo i zastąpiłem je wolontariuszami - wspomina Paweł.
Ma mnóstwo zajęć
Po dwóch latach od wstąpienia do wolontariatu Paweł wyjechał już na obóz liderów wolontariatu. Obecnie organizuje czas wolny dla dzieci ze świetlicy „Arki”. - Akurat teraz przygotowujemy Jasełka, których jestem reżyserem. Co roku organizujemy je Karoliną Skrzek i Adrianem Szarym - mówi.
Ponadto odrabia z dziećmi lekcje, promuje wolontariat i angażuje się w zbiórkę żywności. Dwa razy w tygodniu odwiedza Karolinkę, która jest po porażeniu mózgowym. Razem grają w szachy, rozwiązują zadania matematyczne czy prowadzą ćwiczenia rehabilitacyjne. Porozumiewają się za pomocą zwykłej klawiatury.
- Dzięki temu zacząłem doceniać każdy swój dzień i dziękuję Bogu za to, co mam - mówi nasz wolontariusz.
W natłoku zajęć Paweł znajduje jeszcze czas na pracę. Pracuje na nocki w hurtowni mięsnej. - Wystarczy kilka godzin snu, żeby się zregenerować a potem jestem gotowy na wolontariat - śmieje się.
Będzie klawiatura
Podczas gali Paweł wspomniał, że choćby miał nie jeść i nie pić, to obiecał sobie, że do Świąt Bożego Narodzenia sprawi Karolince specjalną klawiaturę. - Na tej zwykłej nie zawsze trafia w klawisze, bo są one za małe, taka z większymi kosztuje tysiąc złotych - mówił.
Okazało się jednak, że wiceprezydent Radomia przekaże Karolince w prezencie taką klawiaturę w prezencie od urzędu miejskiego.
- Nie słyszałem tego, bo byłem tak oszołomiony werdyktem, że wyszedłem akurat wtedy na chwilę z sali. Bardzo się cieszę, że Karolina dostanie wreszcie swoją klawiaturę - mówi Paweł.
Siostra się popłakała
Podczas gali wolontariuszowi roku towarzyszyli przyjaciele z wolontariatu oraz rodzeństwo. Najbardziej wzruszona była siostra Milena, która cała galę płakała. - Milena też niedawno wciągnęła się w wolontariat, udziela się w Szlachetnej Paczce, pomaga też przy Hospicjum Królowej Apostołów - opowiada Paweł.
Mocno kciuki trzymała także pani Halinka, mama Karoliny. - Modliła się za mnie i kiedy po gali poszedłem do nich to była bardzo wzruszona, że taki człowiek jak ja do nich przychodzi i, że gdyby Karolinka mogła mówić to też by to pewnie powiedziała. A to przecież niczego nie zmienia, nie osiadam na laurach, pomagam dalej - opowiada wolontariusz.
Jak dodaje, jest mu niezmiernie miło, że otrzymał tyle telefonów i smsów z gratulacjami od znajomych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?