Drugoligowe siatkarki AZS Politechnika Radomska muszą przejechać 400 kilometrów, bo spotkanie zaplanowano w sobotę na godzinę 14.
Dla porównania siatkarze Czarnych Radom mają do pokonania połowę tego dystansu i nie muszą wyjeżdżać tak wcześnie na spotkanie z Wisłokiem Strzyżów.
- Rywale nie zaproponowali innej godziny rozpoczęcia meczu, a nie chcemy wejść na rozgrzewkę prosto z autokaru - przyznaje Krzysztof Białczak, trener "akademiczek". - Liczymy się z tym, że podróż remontowaną "siódemką" w stronę Gdańska może potrwać nawet 8 godzin.
Wczesna pora wyjazdu to nie jedyna przeszkoda, jaką muszą pokonać radomianki. W ich składzie zabraknie Iwony Lachowskiej, która choruje na grypę.
- Mimo wszelkich przeciwności chcemy wygrać mecz - zapewnia Białczak. - Mamy pewne miejsce w play off, nie ciąży na nas presja i wynik spotkania jest sprawą drugorzędną. Być może zagrają zawodniczki, które rzadziej pojawiały się w poprzednich meczach.
Dla Czarnych stawką pojedynku z Wisłokiem będzie szansa na awans do "czwórki". Radomianie do aktualnego wicelidera, Kęczanina Kęty tracą cztery punkty. Pewni miejsca w play off mogą być jedynie siatkarze Wandy Kraków. O pozostałe trzy miejsca, prawdopodobnie do ostatniej kolejki rywalizować będzie pięć drużyn, w tym radomianie i ekipa ze Strzyżowa. Obie drużyny sąsiadują w tabeli.
Zajmujący 5. miejsce Czarni mają 23 punkty, o 1 punkt więcej niż Strzyżów. W pierwszym pojedynku, w Radomiu zwyciężyli rywale. Podopieczni Wojciecha Stępnia zapowiadają rewanż.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?