Przychodzimy w to miejsce co roku od 30 lat - mówią Henryka Knop i Bożena Grzyb z Młodocina.
(fot. Łukasz Wójcik)
Do Kowali ludzie, żeby ugościć pątników zjeżdżają się z całej gminy. Tutaj zawsze jest przerwa na obiad. Mieszkańcy od wielu lat ustawiają się na wzgórzu, naprzeciwko kościoła. Przywożą ze sobą garnki, kotły, baniaki i termosy.
OBIAD PRAWIE JAK W DOMU
Menu jest całkiem zróżnicowane. Jest bigos, grochówka, żurek, herbata. - Wszystko wydajemy za darmo. Mamy tylko nadzieję, że pielgrzymi pomodlą się w naszej intencji - mówią Henryka Knop i Bożena Grzyb, które do Kowali przywożą jedzenie z Młodocina. - Przyjeżdżamy w to miejsce od 30 lat, niektórych pielgrzymów już całkiem nieźle znamy. Dziękują nam i chwalą za dobre, domowe jedzenie.
Pątnicy mogą posilić się także w trasie. Na drogach, którymi idzie pielgrzymka, ludzie wystawiają przed domy w koszach i miskach chleb, pomidory, jabłka i inne owoce.
STRAŻACY Z WODĄ
Zapasy wody pitnej pielgrzymi mogą uzupełnić u strażaków. Do Kowali zawsze przyjeżdżają ochotnicy z Rudy Małej samochodem pełnym wody. - Ludzie nabierają wodę, myją się, zmywają naczynie - mówi Artur Bielecki z Ochotniczej Straży Pożarnej w Rudzie Małej. - Zawsze gorąco dziękują nam za pomoc.
KWITNIE HANDEL
Razem z pielgrzymką podążają też drobni kupcy. Są na każdym postoju i noclegu. Mają wodę, soki i napoje, słodycze, ale rozkładają także grill, oferując gorące posiłki. W tym roku ceny nie są wysokie, ale bywało, że za butelkę wody żądano nawet cztery złote.
Zawsze jest też stoisko z kapeluszami i czapkami oraz okularami przeciwsłonecznymi. Ceny sporo droższe niż w sklepach, dlatego zainteresowanie jest niewielkie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?