Pierwsza decyzja syndyka Fabryki Łączników: przestój do 5 marca

Większość zatrudnionych w fabryce pracowników wysłano na przestojowe jeszcze 18 grudnia. Termin powrotu do pracy kilkakrotnie przesuwano.

Tymczasem w ubiegłym tygodniu Sąd Rejonowy w Siedlcach ogłosił - nieprawomocnym postanowieniem - upadłość przedsiębiorstwa. W poniedziałek pracownicy mieli wrócić do pracy, swój przyjazd do Radomia zapowiedział też syndyk Michał Wereszczyński.

Syndyk nie dotarł jednak do firmy, pracowników poinformowano natomiast, że mają zgłosić się w zakładzie 5 marca. Zgodnie z prawem upadłościowym syndyk może nadal kontynuować działalność zakładu, albo zwolnić pracowników i rozsprzedać majątek firmy.

Tymczasem pracownicy Fabryki Łaczników uważają, że odpowiednie instytucje powinny przyjrzeć się zarówno prywatyzacji firmy, operacjom finansowym wykonywanym od czasu, gdy jej właścicielami została warszawska firma Ferro Masz Invest, a także okolicznościom ogłoszenia upadłości fabryki.

Załoga zwróciła się w tej sprawie z prośbą o pomoc do prezydenta Radomia Andrzeja Kosztowniaka.
- Po ogłoszeniu upadłości praktycznie związki zawodowe powinny przestać działać. Uważamy jednak, że powinniśmy jednak zrobić wszystko, aby wyjaśnić jak do tego doszło, że przedsiębiorstwo, które ma zamówienia i dużą sprzedaż doprowadzono do upadłości. Dostaliśmy zapewnienie, że prawnicy Urzędu Miasta będą nam doradzali i podpowiedzą co możemy jeszcze zrobić w naszej sprawie - mówi Marcin Gębczyk, szef zakładowej Solidarności.

Radny radomski Jakub Kowalski napisał w swoim blogu o powiązaniach biznesowych syndyka Michała Wereszczyńskiego z właścicielami Ferro Masz Invest. Takie powiązania można znaleźć na specjalistycznych stronach internetowych zamieszczających informacje skopiowane z zapisów Krajowego Rejestru Sądowego.