Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsza pomoc przedlekarska - co wiedzą o niej mieszkańcy Radomskiego?

/wit/
Sprawdzamy jak z udzielaniem pierwszej pomocy radzą sobie mieszkańcy regionu radomskiego.

W sobotę w Radomiu doszło do poważnego wypadku. Wśród osób, które najszybciej pośpieszyły z pomocą rannym, było trzech strażaków, przypadkowo przybyłych na miejsce. Zdarzenie obserwowali mieszkańcy pobliskich ulic. - Gdy przychodzi do udzielenia pomocy jest problem - zaznaczył jeden z mężczyzn.

Kandydat na kierowcę musi obowiązkowo przejść kurs udzielania pierwszej pomocy. Takie szkolenia prowadzone są w zakładach pracy, szkołach, a nawet przedszkolach, bo czego mały Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał.

Gdy przychodzi do wykazania się swoją wiedzą w prawdziwym życiu pojawia się problem.

W ubiegłoroczne wakacje policja zaaranżowała wypadek i badała ilu kierowców się zatrzyma i udzieli pomocy lub chociażby zgłosi zdarzenie. W ciągu trzech godzin zatrzymało się 216 kierowców, 40 powiadomiło służby ratownicze, a kilkudziesięciu minęło miejsce zdarzenia nie próbując nawet udzielić jakiejkolwiek pomocy. Podobny eksperyment zorganizowała śląska policja. Wówczas przy drodze leżeli "zakrwawieni" motocykliści - przejechało koło nich obojętnie 15 samochodów i rowerzysta.

Jedną z przyczyn takiego zachowania jest strach przed odpowiedzialnością. Liczymy, że zajmie się tym ktoś inny. Nie chcemy problemów, zeznań i straty czasu.

- Są osoby, które uważają, że od udzielania specjalistycznej pomocy są służby. To prawda, ale muszą sobie zdawać sprawę, że karetka, straż czy policja muszą najpierw dojechać, a cztery pierwsze minuty u poszkodowanego decydują o tym czy przeżyje, a jeśli nawet tak, to czy nie będzie miał nieodwracalnych zmian w mózgu - mówi Łukasz Szymański z radomskiej straży pożarnej.

Dlatego tak ważna jest edukacja, szkolenia i kursy pierwszej pomocy. Coraz częściej są one organizowane dla mieszkańców podczas rodzinnych pikników i imprez masowych.

O tym, że unikamy pomocy, bo boimy się, że nasze umiejętności nie są wystarczające i nieumyślnie możemy doprowadzić do pogorszenia stanu poszkodowanego wie Jan Smutek z Radomskiego Pogotowia Ratunkowego.

- Jest pewna bariera psychologiczna, ale też często i obojętność. Zdarza się, że na drodze jest wypadek, ale kierowcy, bądź przechodnie nie zatrzymują się, wolą zadzwonić na pogotowie. Bywa też, że jest tłum gapiów, ktoś decyduje się pomóc, a reszta krzyczy, że nie jest ratownikiem, i może zaszkodzić - zaobserwował doktor Smutek.

To mylne, bo pomóc należy.

-Nie zaszkodzimy poszkodowanemu, możemy jedynie mu pomóc. Ludziom pierwsza pomoc kojarzy się z sztucznym oddychaniem, a czasem chodzi o właściwe ułożenie poszkodowanego - zaznaczył Jan Smutek.

Co nam grozi gdy nie udzielimy pierwszej pomocy?

Pierwsza pomoc to nie tylko obowiązek moralny, ale także nakaz prawny. O tym co się stanie jeśli tego nie uczyni mówi artykuł 162 kodeksu karnego. Kto człowiekowi znajdującemu się
w bezpośrednim niebezpieczeństwie utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie