Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy z Radomia doktor od...malarstwa (zobacz zdjęcia)

/bk/
Radomianin Łukasz Rudecki przy swoim cyklu obrazów "N-figury”.
Radomianin Łukasz Rudecki przy swoim cyklu obrazów "N-figury”. S. Wykrota
Wprawdzie na początku Łukasz Rudecki stwierdził, że ma "konstruktywną tremę", ale jako główny bohater czwartkowej historycznej obrony trzymał się bardzo dzielnie. Dopingowały go prawdziwe tłumy.

Na pierwszą w historii Wydziału Sztuki obronę rozprawy doktorskiej Łukasza Rudeckiego, zatytułowaną "N-figury. Kon-kret, aluzja, symbol w moim malarstwie" przyszły prawdziwe tłumy. O tym, że jest to bardzo liczny wydział, okazało się już na samym początku.

Sala przeznaczona na naukowy pojedynek okazała się za ciasna. Rektor uczelni, profesor Mirosław Luft wspólnie z dziekanem wydziału, profesorem Aleksandrem Olszewskim, podjęli natychmiastową decyzję o przeprowadzce do większego po-mieszczenia.

ZACHWYTY PROFESORÓW

Sylwetkę bohatera przedstawił profesor Jan Trojan, promotor rozprawy.
- Od momentu ukończenia studiów w 2004 roku magister Rudecki wziął udział w 28 zbiorowych wystawach malarstwa, a sam miał już pięć wystaw indywidualnych - wyliczał profesor Trojan. - Jest więc twórcą bardzo aktywnym. W pracy jako asy-stent jest osobą bardzo kompetentną i odpowiedzialną.
"N - figury" to cykl trzynastu obrazów wykonanych trady-cyjną techniką olejną na tradycyjnym płótnie. Wszystkie są inspirowane aktem kobiecym.

- Charakteryzuje je jednak oryginalna kompozycja, kolory-styka oraz światło, sprawiające, że te akty zanurzają się w jego płaszczyźnie - snuł dalej swój wywód profesor Trojan.

PRAWIE JAK MALCZEWSKI

Sam Łukasz Rudecki wyznał, że jego akty są wyrazem cielesności, ale i duchowości zarazem, co w prostej linii łączy jego malarstwo z twórczością takich sław pędzla jak Malczewski i Lebenstein.
- Czuję się malarzem - mówił nasz bohater. - Jestem nim cały czas, bo malarzem nie jest się "na godziny". Malowanie to mój sposób na życie. Maluję, by poznać samego siebie. Temat wiodący prac to oczywiście kobieta, ale wcale nie przypadkowa osoba. Poruszam się w materii aktu, piękna kobiecego ciała, tworzę subiektywną wizję tej cielesności. Jednocześnie jest w tych obrazach klimat duchowości i przemijania - tłumaczył młody malarz.

- To akty wyłaniające się z otchłani - zachwycał się recenzent, profesor Ryszard Sekuła z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.

- Kolorystyka uwzględnia całą paletę barw, grę światłem i zachowanie własnej formy - zwracał uwagę drugi recenzent rozprawy, profesor Tadeusz Wiktor, reprezentujący Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie i Uniwersytet Rzeszowski.

AKTY Z TAJEMNICZĄ MUZĄ
Aby przekonać się o słuszności tych naukowych dywagacji, wszyscy przeszli do uczelnianej Galerii Pentagon, aby tam obejrzeć przygotowaną wystawę prac i przypatrzeć się z bliska namalowanym przez doktoranta paniom.

Tymczasem za zamkniętymi drzwiami ważą się losy nowego tytułu naukowego radomskiego malarza. Przy okazji staramy się dowiedzieć, co to za kobieta jest bohaterką cyklu aktów.
- To moja Muza - tajemniczo odpowiada Łukasz Rudecki.

W końcu profesor Olszewski uroczyście ogłasza, że Rada Wydziału jednogłośnie podjęła decyzję o nadaniu Łukaszowi Rudeckiemu stopnia doktora w dziedzinie sztuk pięknych.

- Reprezentuję pokolenie które w całości zdobyło wiedzę w Radomiu i to mnie bardzo cieszy - mówi świeżo upieczony doktor.

Pora na życzenia, gratulacje, ucałowania. Jako pierwsi składają je żona Karolina i tata Krzysztof, który czyni to także w imieniu mamy bohatera, pani Bogusławy, która nie mogła przybyć osobiście, aby widzieć artystyczny i naukowy triumf syna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie