Ta historia wstrząsnęła radomianami w październiku ubiegłego roku.
Zdumieni pacjenci szpitalnego oddziału ratunkowego na Józefowie nabrali podejrzeń, że jeden z lekarzy jest pod wpływem alkoholu. Rodzina jednej z pacjentek wezwała policję.
Lekarz, którego na nocnym dyżurze zatrzymała policja, pracował na oddziale ratunkowym Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego przy ulicy Aleksandrowicza na radomskim Józefowie. Jak mówiła wtedy jedna z kobiet, od mężczyzny, który przyjmował pacjentów, czuć było wyraźną woń alkoholu.
- Dziwnie się zachowywał, zlecał badania, które nie miały w ogóle związku z dolegliwościami pacjentów, od jednej z kobiet w poczekalni dowiedziałam się, że przepisał jej leki uspokajające, chociaż przyszła z innym schorzeniem. Nie można się było z nim dogadać, a potem miał problemy, żeby wstać od biurka - twierdzą świadkowie zdarzenia.
Funkcjonariusze, którzy przyjechali na oddział w nocy, według ustaleń, zastali mocno nietrzeźwego mężczyznę.- Po sprawdzeniu trzeźwości okazało się, że mężczyzna ma około 2,5 promila alkoholu - mówiła w październiku Justyna Leszczyńska z radomskiej policji.
Lekarz opuścił szpital w obecności policjantów. - Wobec lekarza natychmiast zostały wyciągnięte konsekwencje służbowe. Był pracownikiem kontraktowym, rozwiązaliśmy z nim umowę ze skutkiem natychmiastowym - tłumaczył Tomasz Skura, prezes zarządu Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego.
Po zdarzeniu sprawą zajęła się Prokuratura Radom Wschód. W czasie śledztwa sprawdzano, czy pacjenci zostali narażeni na niebezpieczeństwo. Prokurator zwrócił się o nadesłanie dokumentacji medycznej, ktora była analizowana. Śledztwo miało być prowadzone w kierunku artykułu 160 paragraf 2 Kodeksu Karnego, który mówi o narażeniu człowieka na niebezpieczeństwo, a „jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
Jednak w toku śledztwa nie stwierdzono, aby w czasie, gdy pijany lekarz pełnił dyżur, życie i zdrowie pacjentów było narażone. Biegli analizowali przypadki pacjentów, którzy mieli zastrzeżenia do pracy tego lekarza na dyżurze w kontekście dolegliwości, jakie zgłosili, diagnozy i sposobu zaopiekowania się nimi. - Z wypowiedzi biegłej z zakresu medycyny ratunkowej wynika, że bezpieczeństwo tych osób nie było zagrożone, pomimo że lekarz pełnił dyżur w takim stanie. Działanie lekarza stanowiło absolutne naruszenie dyscypliny pracy, natomiast nie podlega odpowiedzialności karnej - tłumaczy Beata Galas, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected] lub Facebook
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?