4 listopada 2012 roku w jednym z mieszkań na ulicy Marii Gai w Radomiu trwała libacja alkoholowa. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi, otworzył je Jan S. Niespodziewany gość pytał go, czy ma do sprzedania piwo i własnej produkcji papierosy.
Odpowiedź była negatywna, dalszą część rozmowy mężczyźni prowadzili już na klatce schodowej. Po drugiej negatywnej odpowiedzi na to samo pytanie mężczyzna miał według prokuratury uderzyć Jana S. pięścią w twarz. Cios był tak silny, że upadł uderzając głową w posadzkę. Jan S. stracił przytomność, z ust i ucha zaczęła mu płynąć krew. Widziała to kobieta, która zaczęła strofować napastnika. Usłyszała, że jeśli się nie uspokoi, również zostanie uderzona. Potem mężczyzna odszedł do swojego domu.
Nieprzytomnego mężczyznę zabrało pogotowie, lekarze stwierdzili u niego obrażenia czaszki i mózgu. Zmarł 12 listopada w szpitalu.
Dzień po zdarzeniu policjanci zatrzymali w sąsiednim budynku Sebastiana S. jako podejrzanego o pobicie. Był pijany, miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. 31-letni mężczyzna początkowo nie przyznał się do winy, potem zaczął twierdzić, że zanim uderzył, został trzykrotnie uderzony.
Radomska prokuratura nie dała wiary tej wersji i oskarżyła Sebastiana S. o śmiertelne w skutkach pobicie, proces ma się toczyć przed Sądem Okręgowym w Radomiu. Przebywając w areszcie w związku z tą sprawą podejrzany odsiaduje jednocześnie półroczny wyrok więzienia za przestępstwo narkotykowe, a przed sobą ma do odbycia jeszcze jedną karę - 2 lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?