Piłka nożna. Michał Taras, wiceprezes Oronki: - Sytuacja jest trudna, ale musimy sobie z nią poradzić

Jak obecnie wygląda sytuacja w Oronce Orońsko?
- Na tę chwilę, począwszy od drużyn młodzieżowych po drużynę seniorów, wszystkie treningi i zajęcia są zawieszone. Oczywiście trenerzy są w kontakcie z zawodnikami. Nie ukrywamy że to ciężka sytuacja i wszyscy musimy się z nią zmierzyć i do niej dostosować.

Jak piłkarze spędzają ten czas? Z ich zdrowiem jest wszystko w porządku?
- Zawodnicy mieli indywidualnie trenować i dbać o swoją formę. Na tą chwilę nie mamy informacji od piłkarzy, żeby mieli jakieś problemy ze zdrowiem. Wiemy że od wtorku zakazana jest jakakolwiek aktywność sportowa.

- Sam pomysł i pomoc to świetna rzecz. Małym klubom każdy zastrzyk gotówki się przyda. Nad kwotą się nie zastanawiamy. Ważna jest to że PZPN nie zostawił klubów samych sobie. Teraz czekamy z niecierpliwością na kolejne ruchy związku odnośnie awansów i spadków.

- Nie, nie wierzę, że sezon zostanie wznowiony i dograny do końca. W naszej lidze niestety nie jest możliwe, żebyśmy grali systemem środa-sobota, ponieważ są to amatorskie rozgrywki i zawodnicy mają swoją pracę.

Jakie więc rozwiązania powinny zostać podjęte?
- Niezależnie od decyzji podjętej przez związek, każda z nich będzie problematyczna. Nie da się uszczęśliwić wszystkich. Jeśli runda wiosenna nie ruszy to moim zdanie powinna zostać utrzymam tabela po rundzie jesiennej. Została rozegrana cała, powinny być zrobione spadki, awanse i baraże zgodnie z wytycznymi przed sezonem. Wydaje mi się że anulowanie całej rundy raczej nie będzie sprawiedliwe.

Jak zapatruje się Pan na pomoc finansową ze strony Radomskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej?
- To bardzo fajny gest ze strony radomskiego związku. Trochę zainwestowaliśmy, żeby wzmocnić skład przed rozpoczęciem rundy wiosennej. Pozyskaliśmy dwóch zawodników, z dwoma kolejnymi byliśmy już praktycznie dogadani i gdyby nie ta cała sytuacja to podpisalibyśmy z nimi kontrakty. Nikt nam nie zwróci tych pieniędzy, a nasz klub bazuje praktycznie wyłącznie na dotacji gminnej.

Jak wygląda sytuacja finansowa klubu?
- Z moich informacji wynika, że mamy najmniejszy budżet w całej lidze. Niestety w gminie ciągle słyszymy, że nie ma pieniędzy na sport i musimy sobie radzić sami. Wystarczy spojrzeć na wyniki naszych drużyn młodzieżowych. Zespół Kamila Śledzia awansował, drużyna Daniela Grymuły grała w barażu o awans, seniorzy walczą o przepustkę do Campeon.pl Ligi Okręgowej. Przecież sport to najlepsza promocja dla naszej gminy. Bardzo wiele pomagają nam rodzice zawodników drużyn młodzieżowych i dziękujemy im za to. Dziękujemy też darczyńcom, którzy też nas wspomagają.

Jak prywatnie spędza Pan ten wolny czas?
- Mam własną działalność gospodarczą, na razie normalnie pracuję. Dopóki mam zamówienia to staram się je normalnie realizować. Oczywiście z zachowaniem wszystkich zasad bezpieczeństwa.