Piłka nożna. Spokojna sytuacja Klubu Sportowego Jastrząb. Pieniądze są zapewnione, zespół czeka na dalsze informacje

Jak zdrowie u Pana, trenera i zawodników?

Moi zawodnicy są w pełni zdrowi i głodni piłki. Trener Szyszka pracuje i jest zdrowy, aczkolwiek jest bardzo zawiedziony obecną sytuacją, bo praktycznie cała praca, jaką włożył wraz ze swoimi podopiecznymi, poszła na marne. U mnie jak na morsa przystało zdrowie dopisuje, chociaż jestem przygnębiony tymi rygorami, ale jak trzeba to trzeba, stosuję się do nich.

Jak generalnie wygląda obecnie sytuacja w Klubie Sportowym Jastrząb?

Na obecną chwilę zawiesiłem treningi i wszelakie gierki. Nie trenujemy do odwołania. Nie znaczy to jednak, że chłopaki mają wolne. Trener na każdy tydzień przygotowuje rozpiski dla chłopaków, którzy starają się je realizować w domowym zaciszu.

To chyba trudna sytuacja dla całego środowiska sportowego?

Niewątpliwie. Pierwszy raz w życiu mamy taką sytuację i za bardzo nie wiadomo jak się do tego odnieść. Cierpimy wszyscy z tego powodu i my ludzie, i też całe nasze środowisko sportowe, nie tylko piłkarskie. Każdy z nas chciałby już wrócić do ligowej rywalizacji.

Pana zdaniem uda się wznowić jeszcze rozgrywki?

To jest bardzo trudne pytanie. Uważam, że nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć czy to nam się uda. Czasu będzie chyba za mało, chyba że podzielimy na przykład naszą grupę na dwie mniejsze grupy i sześć drużyn, które zajmują obecnie czołowe miejsca w tabeli, będą grać o awans, a dolna grupa tabeli gra, aby wiosną mimo wszystko rozegrać jednak kilka piłkarskich spotkań.W sytuacji, gdy pandemia skończy się na przykład pod koniec maja lub czerwca i nie będzie czasu na rozgrywanie sezonu, to wówczas powinny być rozegrane baraże o awans. Jeśli nie to niech awansują dwie pierwsze drużyny. To są jednak moje przewidywania i życzenia, zobaczymy jakie decyzje podejmie związek.

Jak wygląda sytuacja pod względem finansowym?

Dobrze. Pieniądze mamy na koncie, na razie ich nie wydajemy. Na ten moment nie ma żadnych powodów do niepokoju.

Jak ocenia pan pomoc, którą zapowiedział Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej?

Pomoc jest wskazana i jest to dobry ruch ze strony władz Polskiego Związku Piłki Nożnej. Mam jednak obawę, że kluby z niższych lig, zwłaszcza takich jak nasza, nie otrzymają nawet złotówki z tej puli pieniędzy, ponieważ trafi ona do innych, mocniejszych, wyżej notowanych drużyn. Zbigniew Boniek nigdy nie przywiązywał uwagi do funkcjonowaniu klubów na niższym szczeblu rozgrywkowym. Liczymy na pomoc ze strony prezesa Radomskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, Sławomira Pietrzyka.

Jeśli nie będzie awansów, spadków, baraży to będzie to według Pana sprawiedliwe rozwiązanie? Kto wie, być może udałoby wam się wywalczyć awans na wyższy poziom rozgrywkowy.

Bez względu na podjęte decyzje, i tak znajdzie się ktoś niezadowolony. Dla nas jak i dla innej drużyny z naszego regionu - Oronki Orońsko - byłoby to bardzo krzywdzące. Jesteśmy przecież wiceliderami swoich rozgrywek, włożyliśmy ogrom pracy i wysiłku, mamy bardzo dobre zespoły i szkoda by było to zaprzepaścić.