W środę w zaległy meczu, Politechnika przegrała 30:34 w Końskich z KSSPR. Punktów, tak bardzo potrzebnych do utrzymania się w lidze, podopieczni trenera Romana Trzmiela muszą szukać w sobotnim spotkaniu. W pierwszej rundzie, AZS przegrał 25:31 z ASPR w jego hali.
Szczypiorniści ASPR nie położą się w Radomiu, bo oni podobnie jak radomianie nie mogą być pewni ligowego bytu. Zajmują siódme miejsce z 12 pkt. na koncie, Politechnika jest dziesiąta (pozycja barażowa) z 9 pkt. Zapowiada się, więc wojna na parkiecie, oby tylko zwycięska dla "akademików".
Trzon radomskiego zespołu, to zaledwie dziewięciu zawodników, w tym dwóch bramkarzy. Nadal nie może grać Jarosław Sieczka, bo ma złamany palec. Może ktoś zostanie wpisany do protokołu sędziowskiego z zawodników drugiej drużyny (w ten weekend rezerwy grające w drugiej lidze pauzują), ale czy któryś zawodnik pokaże się na parkiecie. Raczej nie, tak jak to miało miejsce podczas meczu w Końskich, kiedy ani na moment nie zagrali, Mariusz Dziura i Marcin Dziosa. Grając w tak okrojonym składzie, AZS pokazał charakter i był moment w drugiej połowie, że radomianie zbliżyli się do KSSPR na dwie bramki. Miało to miejsce w 51 min., kiedy było 28:26.
- Nie pierwszy raz chylę czoła przed moimi chłopakami. Myślę, że w tym sezonie nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Liczę na dobrą grę i wygraną z Zawadzkimi - mówi trener Roman Trzmiel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?