Zimą wielokrotny medalista mistrzostw kraju weteranów w lekkiej atletyce postanowił wrócić do dyscypliny, która uprawiał wiele lat temu, biegów narciarskich. Zaplanował serię startów w czasie weekendu. W piątek wystartował w miejscowości Nędza koło Raciborza, gdzie w biegu na dystansie 11 kilometrów zajął z czasem 1 godzina i 13 minut, 23 miejsce.
- Niestety słabo przygotowałem sprzęt - przyznaje Płoskoński. - Narty w czasie podbiegów, których na trasie było bardzo dużo ślizgały się. Po prostu walczyłem, żeby utrzymać równowagę.
Po biegu, Płoskoński pojechał do Jakuszyc, gdzie w sobotę chciał wystartować w kolejnym biegu narciarskim. W czasie podróży zaczął padać gęsty śnieg. Porwisty wiatr zaczął tworzyć na drodze zaspy.
- Warunki z minuty na minutę pogarszały się. Wiedziałem, że jestem blisko, dlatego próbowałem jechać dalej. Niestety do-słownie 2-3 kilometry przed celem podróży utknąłem na zasypanej śniegiem drodze - opowiada.
Płoskoński spędził w samochodzie całą noc, czekając na pomoc. Ta nadeszła dopiero nad ranem.
- Na szczęście miałem zatankowany "do pełna" zbiornik i silnik w samochodzie cały czas pracował. Miałem również ciepłą odzież. Spędziliśmy na drodze w samochodzie całą noc - wspomina. - Gdy nad ranem dotarł pług śnieżny, zawróciłem i zrezygnowałem z kolejnych startów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?