Piotr Szprendałowicz nie zgadza się z zarzutami prokuratury

Prokuratura w Chełmie Lubelskim przedstawiła zarzuty Piotrowi Szprendałowiczowi, radnemu radomskiego, dotyczące rzekomych nieprawidłowości przy zdobywaniu uprawnień myśliwskich. - To jest atak polityczny na mnie - broni się Piotr Szprendałowicz i atakuje prokuratora prowadzącego sprawę.

Chełmska prokuratura postawiła zarzuty Piotrowi Szprendałowiczowi we wtorek.

- Jest on podejrzany o to, że składając deklarację członkowską do Polskiego Związku Łowieckiego posłużył się zaświadczeniem wydanym mu przez komisję egzaminacyjną potwierdzającą uprawnienia do wykonywania polowania, choć wiedział, że nie uczestniczył w ostatnim etapie tego egzaminu, czyli sprawdzianie strzeleckim.

Drugi zarzut dotyczy tego, że podejrzany posłużył się tym samym zaświadczeniem, gdy składał do mazowieckiego komendanta wojewódzkiego policji wniosek o wydanie pozwolenia na broń myśliwską - mówił nam Zbigniew Betka z chełmskiej prokuratury.

Dzień wcześniej zarzut poświadczenia nieprawdy w dokumencie wydanym Piotrowi Szprendałowiczowi usłyszał Wojciech Sz., przewodniczący Zarządu Okręgu Polskiego Związku Łowieckiego w Radomiu.

Grozi mu kara pozbawienia wolności od 3 do 5 lat, Piotrowi Szprendałowiczowi grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat.

Zbigniew Betka pytany, kiedy może zakończyć się śledztwo nie potrafił dać jednoznacznej odpowiedzi.
- To zależy między innymi od tego, czy będą składane wnioski dowodowe - stwierdził.

- To jest niezwykle sprawnie zaplanowany i przygotowany atak polityczny na mnie - powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej Piotr Szprendałowicz.

Dziennikarzom rozdano przedruk z lokalnego chełmskiego pisma, w którym opisano rzekomo "nietrafione" śledztwo prokuratora Wiesława Terlikowskiego. Obecnie prowadzi on sprawę Piotra Szprendałowicza. Pismo informuje, że prokurator stracił funkcję szefa Chełmskiego Ośrodka Zamiejscowego Prokuratury Okręgowej w Lublinie "w związku z nietrafionym aktem oskarżenia przeciwko byłemu prezydentowi Chełma Krzysztofowi Grabczukowi, jednemu z prominentnych działaczy Platformy Obywatelskiej".

- Moją sprawę prowadziło Centralne Biuro Antykorupcyjne, po to, aby podnieść rzekomy wątek korupcyjny w tej sprawie. Nic się z tych podejrzeń nie potwierdziło. Zostało zaledwie oskarżenie, że nie zdałem egzaminu strzeleckiego. Pierwszy raz wystąpiłem w charakterze świadka, gdy zbliżały się wybory prezydenckie, a ja byłem już kandydatem platformy na prezydenta Radomia. Trudno nie zauważyć, że ta sprawa ma wyraźny wątek polityczny. - powiedział Piotr Szprendałowicz. Zapewniał, że wszystkie części egzaminu łowieckiego zdał zgodnie z przepisami.

Przyznał, że być może w zaświadczeniach o złożeniu egzaminu pomylono daty. Jest to o tyle istotne, że śledczy podczas prowadzonego śledztwa uzyskali bilingi telefoniczne komórki Szprendałowicza, po to aby ustalić czy w dniu egzaminu istotnie był w siedzibie, bądź pobliżu siedziby związku łowieckiego.
- Jeśli nawet przyjmiemy, że wnioskowanie prokuratora było prawidłowe, to można wyciągnąć najwyżej wniosek, że doszło do nieprawidłowości w kwestii egzaminowania kandydatów na myśliwych, ale pomiędzy nieprawidłowościami a przestępstwem jest wielka przestrzeń - powiedział mecenas Tomasz Brudnicki, adwokat Szprendałowicza.

Powiedział, że na razie nie miał dostępu do akt, ale z informacji przekazanych przez prokuratora wynika, że przesłuchano 100 świadków, sporządzono 1000 stron akt, wykonano wiele ekspertyz, ściągnięto bilingi telefoniczne kilkudziesięciu osób.

Piotr Szprendałowicz w poniedziałek zawiesił swoje członkostwo w Platformie Obywatelskiej, zawiesił też swoją przynależność dla klubu radnych Platformy Obywatelskiej w Radzie Miejskiej. Powiedział, że nadal jest lojalny wobec Platformy Obywatelskiej. Powiedział, że już otrzymał propozycję przystąpienia do innej partii politycznej. Odmówił.