Plakaty wskażą winnych opóźnień na dworcu PKP

- Dworzec w Radomiu nie jest nasz i nie my odpowiadamy za jego remont - tłumaczą radni miejscy z Prawa i Sprawiedliwości. Jak mówią, za rozgrzebaną robotę dostaje się im od mieszkańców. Wydrukują więc plakaty, żeby przypomnieć, że opóźnienia to wina PKP.

Radomski dworzec i teren przed nim to dziś obraz nędzy i rozpaczy. Na placu są dziury, stoi kontener z kasami biletowymi, a budynek jest zamknięty na głucho.

RADOMIANIE MAJĄ DOŚĆ

Remont trwa od miesięcy i jego końca nie widać, choć wszystko powinno być gotowe już w maju. Trudno się dziwić, że mieszkańcy tracą cierpliwość. PKP zaś tłumaczy, że zrobienia pozostało nie wiele, tylko wciąż nie wiadomo, kto to wykonana.

Dworzec jest radomski, więc mieszkańcy do naszych włodarzy chodzą z pretensjami. - Byłem na dworcu, jako pasażer i nasłuchałem się od mieszkanki za ten bałagan, a my przecież nie mamy na to wpływu - opowiada Jakub Kowalski, miejski radny z Prawa i Sprawiedliwości.

Podobne doświadczenia mają też inni radni. Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej z Prawa i Sprawiedliwości wpadł więc na pomysł przygotowania baneru z informacją, kto odpowiada za bałagan.

MA BYĆ BEZ POLITYKI

W pierwszej wersji miała się na nim znaleźć informacja, że za remont i opóźnienia odpowiada PKP i Platforma Obywatelska, bo to ona rządzi krajem. Ostatecznie ma być bez polityki. Zamiast jednego, wielkiego baneru mają też być mniejsze plakaty.

- Znajdzie się na nim tylko informacja, że remont dworca to zadanie PKP - tłumaczy Jakub Kowalski, który przygotował projekt plakatu. - Te plakaty zawisną w okolicy skrzyżowania przy dworcu.
Radni Prawa i Sprawiedliwości na druk, rozwieszenie plakatów oraz opłaty dla Miejskiego zarządu Dróg i Komunikacji za zajęcie pasa drogowego pieniądze wyjmą z własnych kieszeni.

- Plakaty powinny pojawić się wkrótce. Muszę dopełnić wszelkich formalności ze zgodą na ich umieszczenie - mówi Jakub Kowalski.