Plantacja marihuany na bagnach. Kolejne zaskakujące odkrycie! (nowe fakty)

Na dwóch plantacjach w okolicy Ulasek Grzmiąckich policjanci znaleźli blisko tysiąc krzaków konopi. Uprawą narkotycznych krzaków trudnił się ojciec i syn z powiatu białobrzeskiego i ich kompan z Warszawy. Całą trójkę we wtorek zatrzymali białobrzescy policjanci.

Mężczyźni bardzo się starali, żeby ukryć uprawy. Pierwsza z nich założona została na bagnach w leśnym rezerwacie przyrody w okolicy Ulasek Grzmiąckich. Aby tam dojść trzeba było zakładać tak zwane wodery, a brnęło się kilkaset metrów w błocie miejscami nawet do pasa. Trzeba było przechodzić przez powalone drzewa, pokonywać borze tamy i przedzierać się zaroślami. Zatrzymani, na specjalnej konstrukcji wybudowali tam folię na sadzonki. Wyrośnięte krzaki sadzili w doniczki i ustawiali na deskach. Na miejsce uprawy donieśli ziemię ogrodniczą. Było kilka beczek z wodą i nawozy.

Na tej plantacji rosło około 380 krzaków konopii indyjskich. Niektóry mialy ponad dwa metry wysokości. Wszystkie zostały spalone jeszcze we wtorek.

Policjanci przeszukiwali teren, bo wiedzieli, że w okolicy jest jeszcze jedna plantacja. Znaleźli ją kilka kilometrów dalej, też w lesie, ale już na bardziej dostępnym terenie. Ta powierzchniowo była większa, zajmowała polanę o powierzchni około trzech tysięcy metrów kwadratowych.

Tam również była folia na sadzonki. Większe rośliny były natomiast sadzone bezpośrednio w ziemi. Miały tam doskonałe warunki, torfowe podłoże, dużą wilgotność i słońce. Funkcjonariusze zastali tam 314 krzaków konopii. Wszystkie zostały spalone w środę. Policjantom tak, jak we wtorek pomagali przy tym strażacy.

Zatrzymani mężczyźni, w wieku 39, 43 i 70 lat są przesłuchiwani, we wtorek zostaną doprowadzeni do prokuratury. Trwa postępowanie w tej sprawie.

Podczas przeszukania posesji jednego z nich policjanci znaleźli wiatrówkę z lunetą, przerobioną na broń ostrą oraz trzy kilogramy suszu konopi, pochodzącego prawdopodobnie z jednej z plantacji.