Planty pełne kontrastów

A my, pełniąc tam nasz redakcyjny dyżur szybko przekonaliśmy się, że mieli rację.
Tym razem nasz redakcyjny stolik stanął na osiedlu Planty, na placyku przy ulicy Chałubińskiego. Po jednej stronie znajdują się tam pawilony handlowe, po drugie stronie widać wznoszony kościół. Samo centrum placyku sprawia przygnębiające wrażenie - potłuczone, betonowe schodki, nierówne chodniki, wyrastające z nich, metrowej wielkości chwasty.

- Tak tu już jest - w jednym miejscu głęboki PRL, z drugiej - XXI wiek - mówił nam jeden z mieszkańców. Jego zdaniem XXI wiek to wyremontowane, ocieplone i pokryte kolorową elewacją bloki, ułożona przed nimi równiutko kostka brukowa, wystrzyżone trawniki Innymi słowy - mienie spółdzielni mieszkaniowej "Budowlani".

- Te krzywe , wyszczerbione chodniki należą do miasta. To ono tu gospodarzy, a raczej tego nie robi - irytował się nas rozmówca. Inny rozmówca mówił o pozapychanej kanalizacji burzowej, która sprawia, że podczas większych opadów deszczu natychmiast tworzą się prawdziwe zbiorniki wody, zalewające nawet piwnice bloków.

KURZ I BŁOTO

Mariana Mroza spotkaliśmy, gdy robił sobie przejażdżkę rowerem. Ma 82 lata, na Plantach mieszka od 1935 roku. O ulicy Gdyńskiej i Marywilskiej mówi jednym słowem: "skandal".

- Latem z gruntowej drogi unosi się ogromny kurz, gdy natomiast popada deszcz, człowiek i samochody toną w błocie. Nie ma chodnika, nie ma porządnej jezdni. Tyle razy apelowaliśmy, prosiliśmy i nic się nie zmienia. A jeśli już, to dzięki nam i na nasz, mieszkańców koszt - narzekał Marian Mróz.

Jednym z największych atutów Plant, co podkreślali nasi rozmówcy, jest ich kameralność oraz duża liczba zieleni. Wiele osób korzysta z ławeczek w parku, wiele po nim spaceruje.

BEZPIECZNIE CZY NIEBEZPIECZNIE?

Podzielone zdania były co do bezpieczeństwa. Według jednej z pań znacznie się ono poprawiło od czasu, gdy w pobliżu zaczęła stacjonować jednostka policji.
- Wystarczy zadzwonić i zaraz już są panowie w mundurach - przekonywała
Co innego mówiła inna kobieta.

- Kiedyś zostałam napadnięta w biały dzień, a niedawno to samo spotkało moją znajomą. Nie brakuje tu chuliganów, wandali. Wystarczy wejść do klatki schodowej, by się o tym przekonać. Na Plantach można spotkać dużo ludzie spacerujących z psami. Nie wszystkim się to podoba.

- Nie ma nic przeciwko psom, ale przeciwko zanieczyszczaniu przez nich ulic i trawników - już tak. Skoro ludzie decydując się na psy, to powinni i decydować się na sprzątanie ich kup - twierdził jeden z rozmówców.

BEZ PLACÓW ZABAW

7-letniego Mikołaja spotkaliśmy, jak spacerował z babcią. Wyznał, że nie bawi się z kolegami na pacach zabaw, bo ich praktycznie nie ma. Najczęściej kopią piłkę pomiędzy blokami, narażając się na uwagi mieszkańców.

Młodzi ludzie narzekali na brak skierowanej do nich oferty - nie ma klubów, dyskotek, boisko znajduje się tylko na terenie szkoły, albo na stadionie "Broni". Z oddanego szumnie przed kilkoma laty placu sportowo- rekreacyjnego w miarę dobry stanie znajduje się jedynie skate-park. Pozostałe obiekty straszą zniszczeniami i dewastacją.

- Chcąc gdzieś się zabawić, jedziemy do centrum - mówiła młodzież.
Dla starszych osób Planty to też centrum. Starsza kobieta chwaliła sobie to, że na miejscu jest i szkoła, i kościół, i przychodnia. - Chyba nie zamieniłabym mieszkania tu na inną dzielnicę - dodała.