Cerrad Enea Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 1:3 (19:25, 25:18, 31:33, 22:25)
Cerrad Enea Czarni: Vincić 2, Butryn 16, Protopsaltis 16, Włodarczyk 10, Pajenk 11, Grzechnik 7, Ruciak (libero), Masłowski (libero) oraz Filip 1, Kędzierski 0, Firszt 3.
PGE Skra: Łomacz 1, Petković 17, Ebadipour 13, Szalpuk 9, Kochanowski 10, Huber 16, Piechocki (libero) oraz Droszyński 0, Katić 1, Kłos 0.
MVP meczu: Norbert Huber (PGE Skra).
Przyjazd 8-krotnego mistrza Polski PGE Skry Bełchatów do Radomia wzbudził bardzo duże zainteresowanie. Na trybunach był komplet publiczności, blisko 2000.
Oba zespoły przystąpiły do tego meczu w nie najmocniejszych składach. Radomianie bez środkowego bloku Damiana Boruchem, który narzeka na bóle kręgosłupa. W PGE Skrze zabrakło atakującego Mariusza Wlazłego, który jest ze swoją drużyną w Radomiu, ale nie zagrał z powodu choroby.
W kadrze PGE Skry gra czterech byłych siatkarzy radomskiej drużyny, przyjmujący Artur Szalpuk i Piotr Orczyk, środkowy bloku Norbert Huber i rozgrywający Kamil Droszyński.
Blisko 150 minut trwał mecz Czarnych ze Skrą. Podopieczni trenera Roberta Prygla nie wykorzystali szansy zdobycia choćby jednego punktu w tym meczu. W trzecim secie mieli kilka piłek meczowych, ale ich nie wykorzystali.
Było to momentami bardzo dobre siatkarskie widowisko w małej radomskiej hali.
Blisko 150 minut trwał mecz Czarnych ze Skrą. Podopieczni trenera Roberta Prygla nie wykorzystali szansy zdobycia choćby jednego punktu w tym meczu.
Dwie czerwone kartki
W trzecim secie mieli kilka piłek meczowych, ale ich nie wykorzystali. Właśnie trzecia partia była bardzo emocjonująca i trwała aż ... 49 minut. Przy stanie 26:25 dla bełchatowian, pod siatką miała miejsce ogromna awantura. Sędzia musiał sięgnąć po kartki, żółte i czerwone. Dostali je Michał Filip i Milad Ebadipour. Trenerzy wykorzystali wszystkie przerwy na żądanie, a gra na przewagi była obserwowana przez publiczność na stojąco. Końcowe wymiany rozegrano już w atmosferze karczemnych awantur. Ostatecznie wygrała Skra 33:31.
Mówi Robert Prygiel, trener Cerrad Enea Czarni
- Chyba wszyscy, co trochę interesują się sportem mogą sobie wyobrazić, jak to sportowca boli, że jesteś bardzo blisko. 1-2 piłki decydują, że przynajmniej mamy 2:1 w setach dla nas. Najbardziej boli, że końcówkę trzeciego seta my oddaliśmy, a nie Skra wywalczyła. To jest bardzo przykre, że zdobywamy punkty dobrą zagrywką, wyblokiem, kontratakiem, a później oddajemy bezpośrednim błędem własnym. W statystykach ten mecz był identyczny. Obie drużyny bardzo dobrze reagowało blok - obrona. Nie można być złym na atakujących, bo zarówno my postawiliśmy wysoko poprzeczkę, jak i Bełchatów. Jedyna różnica, że my popełniliśmy 12 błędów bezpośrednich w ataku, a oni 8. Kolejny mecz na tej sali, gdzie trzymamy przeciwnika za gardło i nie potrafimy go dobić.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?