Podano termin kolejnych pokazów Air Show w Radomiu. Biuro organizacyjne przeprasza za błędy i obiecuje poprawę

Już ruszyły przygotowania do kolejnych pokazów. To konieczność. Wiele najlepszych wojskowych zespołów akrobacyjnych zaczyna bowiem układanie swoich kalendarzy występów z 2-letnim wyprzedzeniem. Pokazy najlepszych zespołów wojskowych to najbardziej atrakcyjna część każdych pokazów lotniczych, ale Polska ma z tym pewien problem. Zazwyczaj zagraniczne ekipy przylatują na pokazy w ramach rewanżu za wizytę ekipy z danego kraju na ich pokazach. W przeszłości nie było z tym problemu, bo na zagraniczne występy latały zarówno „Biało-Czerwone Iskry”, ale także radomski zespół akrobacyjny „Orlik”.

Tymczasem zespół Iskier już nie istnieje. Samoloty TS-11 Iskra przestały już służyć w wojsku, ostatnie egzemplarze tych samolotów stoją na lotnisku w Dęblinie, ale nie mają już resursów. W tegorocznych pokazach mogliśmy podziwiać jedynie ten typ samolotu, ale już tylko w cywilnych barwach. Być może Iskrę zobaczymy jeszcze za dwa lata, bo sprawne maszyny gdzieś latają jeszcze na świecie, jedną ma na przykład kolekcjoner w Stanach Zjednoczonych. Z kolei zespół „Orlik” przez dłuższy czas przebywał „na wygnaniu” w Dęblinie w związku z budową nowych obiektów lotniskowych w Radomiu. Zespół został odmłodzony, występuje obecnie w 6-osobowym składzie, ale nie występuje na razie zbyt często za granicą.

Czy coś się zmieni w najbliższym czasie? W Radomiu jest 28 zmodernizowanych samolotów PZL-130 Orlik. Teoretycznie można powiększyć skład i pozwolić sobie na stworzenie bardziej licznego zespołu oraz na większą ilość występów zagranicznych. Większy problem dotyczy dwusilnikowych samolotów odrzutowych M-346 Bielik, które służą do szkolenia podchorążych w Dęblinie. Tych samolotów jest 16 i na razie tylko jeden samolot uczestniczy w pokazach. Wiadomo jednak, że do kilku maszyn mają być kupione smugacze i niewykluczone, że powstanie jakiś mało liczny zespół. Problemem jest jednak rekrutacja pilotów. Nie każdy wojskowy instruktor uczący adeptów sztuki lotniczej ma predyspozycje, aby latać w zespołach.

Tymczasem Agencja Mienia Wojskowego, która odpowiedzialna była za to co się dzieje na ziemi, na lotnisku w Radomiu, wyjaśnia problemy, które pojawiły się podczas tegorocznego Air Show: „To było olbrzymie przedsięwzięcie logistyczne i organizacyjne. Z uwagi na ekstremalnie wysokie temperatury i ograniczoną infrastrukturę lotniska prawdziwym wyzwaniem była dystrybucja wody pitnej dla uczestników. Podczas sobotnich gdy w punktach stacjonarnych utworzyły się kolejki, rozpoczęto wydawanie dodatkowej wody  w woreczkach, którą również dostarczono przed wejścia, a na terenie pokazów rozstawiono kurtyny wodne. W zarządzaniu tą trudną sytuacją organizatorów wsparły służby medyczne, patrole sanitarne, strażacy, policjanci i żołnierze oraz służby informacyjne WOT. Ze wszystkich krytycznych uwag wyciągnięto wnioski, co miało przełożenie na organizację logistyki podczas kolejnego dnia pokazów w niedzielę”.

Z kolei Biuro Organizacyjne Air Show przeprasza za błędy organizacyjne i obiecuje poprawę. Zapewnia, że pokazy w dniach 30-31 sierpnia 2025 roku zostaną zorganizowane z uwzględnieniem wszystkich otrzymanych uwag.