MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pokolenie Czernobyla

Anna DRELA

Nazywają siebie pokoleniem Czarnobyla, bo urodzili się w roku wybuchu w elektrowni atomowej na Ukrainie. Potem przyszło im testować w praktyce wszystkie "dobrodziejstwa" reformy edukacji. Dwa miesiące temu z nadzieją przystępowali do nowej matury. Później było długie i nerwowe oczekiwanie na wyniki. Dziś już wiadomo. Przynajmniej kilkuset młodych radomian nie zdało pisemnej matury. Ci, którzy poradzili sobie z nią, właśnie będą testować nowy sposób naboru na studia.

Słuchają muzyki hip-hop. Wolą Internet i telewizję niż czytanie książek. Czują się trochę zagubieni, trochę wykorzystani. Takie jest pokolenie 1986. Kiedy nastąpił wybuch elektrowni atomowej w Czernobylu, dorośli drżeli o swoje pociechy. Niektóre miały wtedy po kilka miesięcy, dni lub dopiero szykowały się do przyjścia na świat. Rodzice zadawali sobie dramatyczne pytanie: "Czy mój syn, córka będą zdrowi?" Kiedy o to mogli być już spokojni, posłali swoje, sześcioletnie wówczas dzieci do szkoły. Tam zrobiono im niespodziankę. W szkole podstawowej uczyły się o kilka lat krócej. Już po sześciu latach poszły do gimnazjów. Rodzice wydawali krocie na podręczniki, bo od ponad pół wieku, nie było tego typu szkół. Trzy lata później, wraz z dziećmi wędrowali od szkoły do szkoły. Dlaczego? Bo nikt ani w kuratorium, ani w Ministerstwie Edukacji nie przewidział, że pozwolenia na składanie podań do dowolnej liczby szkół ponadgimnazjalnych, spowoduje potężny chaos. W Radomiu dochodziło do absurdów. Młodzi, dumni właściciele świadectw z czerwonym paskiem, z braku miejsc, nie dostawali się do liceów. Stawała przed nimi perspektywa nauki w technikach i liceach profilowanych.

Teraz, pokolenie 1986, ma za sobą kolejne doświadczenie. Właśnie testowali na sobie maturę na nowych zasadach. Przed nimi nabór na studia...

Kupowanie kota w worku

Edyta Skirzyńska odetchnęła z ulgą. Maturę ma już za sobą. - Wynikiem z języka polskiego jestem mile zaskoczona. Historia poszła mi gorzej, ale spodziewałam się tego, bo test był trudny - wylicza. - Angielski był zaś trudniejszy niż na maturze próbnej.

Edyta i jej koledzy z IV Liceum Ogólnokształcącego imienia Tytusa Chałubińskiego w Radomiu nie załamywali rąk nad swoim losem edukacyjnych królików doświadczalnych. Edyta stresowała się i tonęła w podręcznikach pół roku przed maturą. Potem nie rezygnowała ze swoich zainteresowań, czyli fotografii, muzyki i sportu. Brała udział w wyborach Miss Polonia Ziemi Radomskiej 2005. - Jesteśmy pierwsi, więc jest nam ciężej, ale poza tym każdy traktował ten egzamin, jak normalną maturę - dodaje.

Edyta chciałaby studiować socjologię. Złożyła dokumenty do Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i na Uniwersytet Warszawski. Teraz drży z niepewności, czy wyniki, jakie uzyskała na egzaminie dojrzałości, pozwolą jej zdobyć indeks. Największy żal ma o to, że prawie miesiąc kazano jej czekać na świadectwo maturalne. Tymczasem od dwóch tygodni nie mogła już zmienić decyzji o wyborze uczelni.

- To jest jak kupowanie kota w worku - wzdycha. - Gdybyśmy chociaż wcześniej znali wyniki egzaminu, można by było przynajmniej zmienić uczelnię. Jeśli ktoś teraz się nie dostanie, zostają mu albo szkoły prywatne, albo przez rok musi siedzieć w domu.

Dramatyczna pomyłka

Niewiele brakowało, aby finalistka olimpiady chemicznej, musiała cały rok czekać na przyjcie na studia. Wszystko przez błąd osoby wypisującej świadectwa maturzystów w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Warszawie. Katarzyna Owczarek ukończyła VI Liceum Ogólnokształcące imienia Jana Kochanowskiego w Radomiu. Przez trzy lata brała udział w olimpiadzie chemicznej. W tym roku znalazła się w finale, czyli wśród najlepszych uczniów w Polsce. Chemię wybrała jako przedmiot dodatkowy na maturze. Tytuł finalistki zwalniał ją z egzaminu. Jednak Okręgowa Komisja Egzaminacyjna popełniła błąd i uznała, że Katarzyna nie przyszła na test z chemii i przez to oblała maturę. Jej świadectwa nie przysłano do Radomia.

- W poniedziałek zadzwoniła do mnie nauczycielka chemii i powiedziała, żebym natychmiast przyniosła do szkoły zaświadczenie, o tym że jestem finalistką olimpiady chemicznej - wspomina Kasia.

Reakcja dyrekcji "kochanowszczaka" była natychmiastowa. Do Warszawy wysłano faxem prośbę o poprawienie pomyłki i przysłanie świadectwa. Mniej więcej w tym samym czasie interweniował też ojciec Kasi.

- Telefon rozgrzewał się do czerwoności - relacjonuje Sławomir Owczarek. - Dzwoniłem do Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, potem do Okręgowej Komisji aż dotarłem do osoby, która była bezpośrednio odpowiedzialna za przygotowanie świadectwa mojej córki. Rozmawiała ze mną bardzo uprzejmie, ale do ostatniej chwili obawiałem się, że naprawienie błędu, może potrwać nawet miesiąc.

Katarzyna Owczarek odebrała swoje świadectwo w środę. Na szczęście to wystarczyło, aby dołączyć je do złożonych wcześniej dokumentów i brać udział w rekrutacji. Jednak gdyby wybrała inną uczelnię niż Akademia Medyczna w Warszawie, mogło być za późno. Niektóre szkoły wyższe zamknęły listy kandydatów już we wtorek. Tak było między innymi w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Schody z elektroniką

Świadectwo maturalne przynajmniej teoretycznie jest najważniejszym dokumentem przy starcie na studia. Nowa matura miała być przepustką na wyższe uczelnie. Tymczasem już wiadomo, że to fikcja. Najbardziej renomowane uczelnie zapowiedziały przeprowadzenie testów i rozmów kwalifikacyjnych. Nazywa się je na przykład testem predyspozycji intelektualnych. Z góry wiadomo, że będzie to forma sprawdzianu, ale brakuje podręczników, z których można się przygotowywać.

- Wcześniej, jeśli ktoś się przyłożył do nauki, to mógł bez nerwów podejść do egzaminu na studia - dodaje Sławomir Owczarek. - Można było się przygotowywać z różnych testów, poradników i innych książek. Pewnie za kilka lat ukażą się nowe publikacje, ale pokolenie mojej córki musi przejść przez tą próbę bez żadnej pomocy.

Kolejną ciekawostką, która obowiązywała tegorocznych kandydatów na studia, było wcześniejsze logowanie się w systemie elektronicznym danej uczelni. W praktyce przyszły student zamiast osobiście składać podanie, wysyłał stosowny formularz pocztą e-mailową. Czy młodzi ludzie poradzili sobie z tym zadaniem? Na Uniwersytecie Warszawskim, uczelni od wielu lat bardzo chętnie wybieranej przez młodych radomian, ponoć nie ma problemów.

- To jest pokolenie Internetu i elektroniki - usłyszeliśmy w Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych w Radomiu. - Nie mieli żadnych kłopotów. Ci którzy nie mieli własnych komputerów, korzystali z kawiarenek internetowych. Nie słyszeliśmy o żadnych przypadkach, aby ktoś się nie zalogował. System testowaliśmy już w ubiegłym roku. Dziś można powiedzieć, że usprawnił pracę przy naborze i ograniczył biurokrację.

Nie wszystkie uczelnie już teraz wprowadziły system elektronicznego przyjmowania podań. Na Politechnice Radomskiej każdy kandydat na studia musi osobiście przynieść dokumenty. Przez Internet może tylko pobrać potrzebne druki. Egzaminy będą tylko na trzy kierunki. Na pozostałych obowiązuje konkurs świadectw maturalnych.

- Postanowiliśmy wszystkim dać równe szanse. Jesteśmy jedną z niewielu uczelni w Polsce, które zdecydowały się tak samo traktować tych, co zdawali starą i nową maturę, dlatego będą konkursy świadectw obu typów - wyjaśnia doktor Radosław Jedynak, pełnomocnik rektora do spraw rekrutacji na Politechnice Radomskiej.

Punkty za świadectwa będzie obliczał system komputerowy. Władze Politechniki zapewniają, że wszystkie dane na bieżąco wprowadzane są do systemu i nie będzie opóźnień z ogłoszeniem wyników. - Bałagan spowodowały okręgowe komisje egzaminacyjne, bo zbyt późno ogłosiły wyniki matur. Młodzi ludzie powinni mieć czas na dokładne przeanalizowanie ilości punktów i spokojny wybór uczelni - dodaje Radosław Jedynak. - Dlatego musieliśmy o tydzień przedłużyć termin składania świadectw. Teraz najbardziej obawiamy się, na ile nowa matura, sprawdza wiedzę młodych ludzi. Na Wydziale Ekonomicznym od zawsze były egzaminy i dostawali się najlepsi. Czy młodzież, która przyjdzie po tegorocznym naborze, da sobie radę na studiach, okaże się po pierwszym semestrze.

Za rok jeszcze trudniej

Czy kolejny rocznik będzie miał łatwiej? Na razie na to się nie zanosi. W przyszłym roku, do grona nowych maturzystów, dołączą absolwenci techników. Okręgowe Komisje Egzaminacyjne będą miały więcej prac do sprawdzenia. Już teraz wiadomo, że wyniki będą znane jeszcze później niż w tym roku. Minister Edukacji Narodowej i Sportu zapowiada, że będzie namawiał uczelnie, aby rekrutację przeniosły na wrzesień. Czy szacowne instytucje zgodzą się na taką rewolucję? Mało prawdopodobne...

Katarzyna Owczarek: - Świadectwo nerwów

Katarzyna Owczarek i jej tata mogą wreszcie odetchnąć z ulgą. Pół godziny wcześniej wreszcie odebrali świadectwo maturalne. Kasia będzie mogła ubiegać się o miejsce na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Warszawie.

Radosław Jedynak: - Wszystko będzie jasne po pierwszym semestrze

Najbardziej obawiamy się tego, czy nowa matura faktycznie sprawdza wiedzę i umiejętności młodych ludzi. To okaże się dopiero po pierwszym semestrze studiów - uważa doktor Radosław Jedynak, pełnomocnik rektora do spraw rekrutacji Politechniki Radomskiej.

Edyta Skirzyńska: - Nabór na studia to największy stres

Edyta Skirzyńska dużo uczyła się do matury, ale najbardziej stresuje ją nabór na studia. - Gdybyśmy chociaż wcześniej znali wyniki egzaminu, można by było przynajmniej zmienić uczelnię. Jeśli ktoś teraz się nie dostanie, zostają mu albo szkoły prywatne, albo przez rok musi siedzieć w domu.

Zapraszamy do dyskusji

Na opinie o nowym systemie szkolnym czekamy na naszym forum

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie