MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polska - Rumunia 0:1. Miało być inaczej...

Jaromir KRUK
Piotr Brożek (z prawej) i Rumun Mihai Roman w starciu o piłkę podczas towarzyskiego meczu rozegranego na stadionie Legii w Warszawie.
Piotr Brożek (z prawej) i Rumun Mihai Roman w starciu o piłkę podczas towarzyskiego meczu rozegranego na stadionie Legii w Warszawie.
Zmienił się selekcjoner, a trwa fatalna passa biało-czerwonych, którzy w czwartym kolejnym meczu nie strzelili gola... Polska w debiucie Franciszka Smudy na Łazienkowskiej uległa Rumunii 0:1 i znów zawiodła. - Z tego meczu zapamiętam tylko fatalną murawę - próbował zrzucić odpowiedzialność na stan boiska nowy selekcjoner.

Po meczu powiedzieli:

Polska - Rumunia 0:1. Miało być inaczej...

Po meczu powiedzieli:

Michał Żewłakow, kapitan Polski: - To była dla nas dobra lekcja, z której wyciągniemy wnioski. Rumuni wykazali się większą skutecznością. Jesteśmy na początku długiej drogi, a postawiliśmy sobie ambitne cele.

Kamil Kosowski, pomocnik Polski: - Rewelacji nie było. Mieliśmy swoje sytuacje, niestety nic nie wykorzystaliśmy ich. Nie uniknęliśmy też błędów. Musimy wiele poprawić, ale będzie lepiej.

Ireneusz Jeleń, napastnik Polski: - Nie ma co winy za porażkę zwalać na murawę, bo była taka sama dla obu drużyn. Nasza reprezentacja jest w trakcie budowy. Pewnie gdybyśmy strzelili pierwsi gola nie przegralibyśmy. Daniel Niculae, mój klubowy kolega z Auxerre zapewnił wygraną Rumunii i pewnie będzie mi teraz dokuczał po powrocie z kadry.

Franciszek Smuda, trener reprezentacji Polski: - Nie załamuje się. Wynik słaby, ale na tym koniec. Tak fatalnej murawy jeszcze nie widziałem. Mam cierpliwość i wiem, nad czym pracować. Nikt mnie nie zawiódł, u każdego widziałem zaangażowanie. Drużynie prowadzącej grę na takiej murawie jest ciężej, niż tej, która się broni. Nawet w takich trudnych warunkach staraliśmy się grać piłką. W środę zagramy na pewno lepiej. Co się źle zaczyna dobrze się kończy.

Ostatnim trenerem drużyny narodowej Polski, który zaliczył zwycięski debiut był Janusz Wójcik (1997 rok - 1:0 z Węgrami na Łazienkowskiej). Potem nie dali rady Jerzy Engel, Zbigniew Boniek, Paweł Janas, Leo Beenhakker, Stefan Majewski i niestety Franciszek Smuda.

DWAJ OD NAS

Smuda jest powszechnie uważany za ostatnią nadzieję dla tej reprezentacji. Wiadomo, jaki jest stan polskiego piłkarstwa, jak kiepską mamy ligę, ale charyzmatyczny szkoleniowiec już nie raz pokazał, że potrafi osiągnąć coś z wydawałoby się nawet prawie niczego... Kadra to jednak bardzo wysokie progi, a sam Smuda wie doskonale, że za wielu kandydatów do gry nie ma. Nowy selekcjoner postawił na Łazienkowskiej na dwóch zawodników pochodzących z naszego regionu: wychowanka KSZO Ostrowiec Kamila Kosowskiego (Apoel Nikozja) i wychowanka Polonii Białogon Piotra Brożka (Wisła Kraków). "Kosa" był jedną z jaśniejszych postaci tego spotkania, w którym dobrego futbolu było jak na lekarstwo. Przed przerwą Polacy najpoważniej zagrozili bramce Costela Pantilimona w 27 minucie, ale golkiper Rumunów odbił piłkę po uderzeniu Ireneusza Jelenia. Być może na poziom spotkania wpłynęła też frekwencja na będącym placem budowy obiekcie Legii. Pierwotnie mecz ten miał się odbyć w Kielcach, lecz na specjalne życzenie Rumunów rozegrano go w Warszawie. Murawa była fatalna, choć po końcowym gwizdku narzekali na nią tylko Polacy.

SZANSE PESZKI

Bramka dla gości zdobyta został troszkę przypadkowo, bo po strzale Daniela Niculae, klubowego kolegi Ireneusza Jelenia z AJ Auxerre futbolówka odbiła się od nogi Dariusza Dudki i zmyliła Tomasza Kuszczaka. Rumunia była lepsza w drugiej odsłonie od biało-czerwonych, ale Polska powinna przynajmniej zremisować ten mecz. W końcówce dwie znakomite okazje zmarnował Sławomir Peszko. Najpierw pomocnik Lecha Poznań był sam na sam z golkiperem, ale oddał lekki strzał, a następnie mając przed sobą pustą bramkę zwlekał zbyt długo i stracił piłkę. - Na tej murawie nie dało się grać - mówił potem Smuda, ale czy to nie było tylko szukanie usprawiedliwienia... - Boisko było takie same dla nas i gości, choć to wstyd, że organizujemy mecze reprezentacji na czymś takim. Tutaj problemy miałyby najlepsze zespoły świata - uważa Tomasz Kuszczak, jeden z odkurzonych przez Smudę zawodników. Debiut nowego trenera biało-czerwonych nie wyszedł więc najlepiej, ale oby, jak on sam mówi wszystko co się źle zaczyna dobrze się kończyło.

W środę w Bydgoszczy Polska zagra z Kanadą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polska - Rumunia 0:1. Miało być inaczej... - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie