Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Popularnych lekarstw już nie kupisz w punktach aptecznych

/wit/
Pani Justyna pracuje w jednej z radomskich aptek. Niemal codziennie pacjenci proszą o tańsze zamienniki leków. Wiele osób kupuje tylko te najpotrzebniejsze, ratujące życie.
Pani Justyna pracuje w jednej z radomskich aptek. Niemal codziennie pacjenci proszą o tańsze zamienniki leków. Wiele osób kupuje tylko te najpotrzebniejsze, ratujące życie. Fot. Łukasz Wójcik
Gripexu, validolu, syropu ibufen dla dzieci i vibovitu, a nawet zwykłej oliwki parafinowej mieszkańcy wsi i małych miasteczek nie mogą już kupić w punktach aptecznych. Najpopularniejszych leków, których nie dostaniesz w punkcie jest więcej a wszystko w związku z nowym rozporządzeniem Ministra Zdrowia.

Na Mazowszu działa kilkaset punktów aptecznych. Cieszą się dobrą opinią szczególnie mieszkańców wiosek, bo po syrop czy lek na przeziębienie nie muszą jechać do oddalonego o kilka czy kilkanaście kilometrów miasta.

Zwykle wszystkie mogą być otwarte tylko przez kilka godzin dziennie. Od aptek różnią się tym, że nie muszą zatrudniać magistrów farmacji, tylko techników. Do tej pory mogły sprzedawać wszystkie leki. Teraz Ministerstwo Zdrowia wprowadziło nową, listę medykamentów, które mogą być dostępne w takich punktach.

- Teraz nie sprzedam już ludziom gripexu na przeziębienie, validolu na uspokojenie, syropu ibufen dla dzieci. Paranoją jest, że taki validol można kupić na stacji benzynowej - mówi Bogumiła Czyżewska, właścicielka punktu aptecznego w Grabowie nad Pilicą.

Pani Bogusia punkt prowadzi od pięciu lat. Poznała ludzi, którzy kupują u niej lekarstwa a z wieloma zaprzyjaźniła się.

- Mam 55 lat, jeśli punkt splajtuje zostaję na lodzie - bez emerytury - mówi kobieta.
Rozporządzenie wywołało akcję protestacyjną. Właściciele punktów zbierają podpisy pod apelem do Ministerstwa Zdrowia.

- Mam już setki takich podpisów. Ludzie sami proszą o listy. Na wsi mało kogo stać by po jeden syrop czy maść jechać do miasta. Żeby dojechać do pobliskiej Warki, albo
Kozienic, gdzie są apteki trzeba przecież zapłacić za bilet - mówi - Bogumiła Czyżewska.
Oburzenia z rozporządzenia resortu zdrowia nie kryją pacjenci.

- Nie rozumiem dlaczego sprzedaży niektórych lekarstw zabroniono w punktach aptecznych a są dostępne w marketach, kioskach i drogeriach - dziwi się pani Anna.

Pacjenci nie rozumieją dlaczego nie mogą kupić tańszych zamienników niektórych leków.
- Maść z arniki polskiego producenta w moim punkcie kosztowała 6 złotych. Teraz mogę mieć tylko innej firmy, ale za 18 złotych. Tu ludzi nie stać na taki luksus - mówi właścicielka punktu aptecznego w Grabowie nad Pilicą.

Lekarze też nie są zachwyceni wprowadzeniem nowych zasad sprzedaży leków. Twierdzą, że pacjenci będą zaniedbywać swoje zdrowie. Urzędnicy z Ministerstwa Zdrowia, do których już dotarły sygnały od właścicieli punktów aptecznych, obiecali przejrzeć jeszcze raz nową listę. Może się okazać, że znów będą zmiany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie