MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Potrzebne spokój, zgoda i zrozumienie. Romuald Zawodnik i jego Pionki przyszłości

Redakcja
Zakończyć spory, pracować wspólnie, ponad partyjnymi podziałami. Jak widzi rozwój miasta kandydat na burmistrza?

Kamikadz * Miniona kadencja nie była miła zarówno dla Pana jako burmistrza, jak również dla niektórych mieszkańców Pionek. Jak Pan sobie wyobraża współpracę z niektórymi ludźmi z samego UM, jak i jednostkom podległych. Zwolni ich Pan z pracy??

RZ: Cztery lata temu, rozpoczynając pracę na fotelu burmistrza miasta starałem się wzajemnie nauczyć współpracy z pracownikami przyjętymi przez moich poprzedników. Każdy z nas pracując gdziekolwiek lubi mieć dobrego szefa, który w sposób klarowny pokazuje nie tylko kierunki, ale również organizuje pracę i ustala zasady współpracy. W naszych urzędach miejskich i gminnych funkcję taką pełni dobry sekretarz. To podstawowy zwierzchnik pracowników, moją rolą jest generalny nadzór nad tym, aby jednostki funkcjonowały w sposób przyjazny mieszkańcom, sprawny i ekonomiczny. Obce są mi sytuacje charakterystyczne dla naszych samorządów, że nowy szef zaczyna od wyrzucenia papierów i ludzi po poprzedniku. Pracownicy są i powinni być oceniani jedynie merytorycznie, również na podstawie sygnałów od obywateli, bo samorząd jest dla ludzi.

John * Jest Pan inicjatorem wpuszczenia Bułgarów ze swoim handlem do Pionek. Czy podoba się Panu obecny nielegalny handel na nielegalnym terenie i czy ma Pan zamiar coś z tym zrobić ?

RZ: Nie, nie podoba mi się nic, co nosi znamiona nielegalności, również w handlu czy działalności gospodarczej w każdej dziedzinie. Jestem za zdrową konkurencją, na zdrowych zasadach. Wydaje mi się, że to, co się dzieje w tej chwili w sprawie handlu na terenie, który zresztą nie zezwala na taki handel w tym miejscu, graniczy znacząco z patologią.

O ile kiedyś mieszkańcy bronili tego handlu, z uwagi na konkurencyjność cen, to w obecnej chwili słyszę bardzo wiele głosów, że ten aspekt też przestał już funkcjonować. Dlatego, zanim zapoznałbym się z aktualnym stanem rzeczy, mogę z czystym sumieniem obiecać, że moim naturalnym odruchem będzie ograniczenie go do jednego dnia w tygodniu - na początek. Nie ja inicjowałem ten handel, ale owszem, prawdą jest, że zawitał on do Pionek pod koniec mojej kadencji.

Flyman * Które przedsięwzięcie z Pana poprzedniej kadencji uważa pan za największy sukces a które za największą porażkę? Co będzie głównym celem po ewentualnym wyborze Pana na stanowisko Burmistrza?

RZ: Trudno jest ważyć sukcesy, tym bardziej, że żaden z nich nie jest osobistym dziełem. Olbrzymią satysfakcję sprawiło mi powstanie uniwersytetu III wieku, pierwszy młodzieżowy bal karnawałowy u burmistrza, zaistnienie pod moją presją wielu nowych stowarzyszeń, aby sięgać po środki unijne i ściągać je do miasta. Aspekt społeczny jest tak naprawdę najważniejszy, bo infrastruktura służy temu, by nam się tutaj dobrze żyło.

Oczywiście, każdy z nas machinalnie za najważniejsze uznaje to, co widać, a więc pewnie tunel czy kasyno, czy kanalizację na terenie Pronitu, która będzie ściągała inwestorów, czy nową fabrykę Soudal, która jest na dawnym wysypisku śmieci. Każdy z nas miałby chyba trudności w odpowiedzi na pytanie co mu w Pionkach, tak jak we własnym domu, sprawia satysfakcję większą, a co mniejszą.

To, co ewidentnie uważam za największą klęskę to poziom agresji, podział społeczeństwa, który się dokonał w związku z moją poprzednią kadencją i to absolutnie wbrew mojej woli, planom i zamierzeniom. Mam nadzieję, że wstępne porozumienie w kampanii wyborczej kandydatów na burmistrza w jednej sprawie stanowi przyczółek, aby podjąć współpracę po wyborach: różnych ludzi, środowisk i liderów. Na tym naprawdę mi zależy.

Boleję zaś nad tym, że moi następcy nie widzieli potrzeby funkcjonowania Młodzieżowej Rady Miasta, aby kontaktować się i komunikować z młodzieżą, która jest ważną częścią miasta i społeczeństwa. Ja odczuwałem taką potrzebę, tak jak regularne cykliczne spotkania z mieszkańcami każdej dzielnicy, jak regularne spotkania ze środowiskami politycznymi. Myślę, że praprzyczyna tych nieakceptowanych przez nas wszystkich metod walki uległa znacznemu osłabieniu wraz z odejściem ich promotora.

Kamikadz * Czy zwolni Pan ludzi, z którymi niby Pan walczył i kłócił się za swojej kadencji?

RZ: Wolałbym podać rękę i podjąć współpracę, jestem do niej gotowy.

John * Przypisuje Pan sobie kanalizację na Pronicie, ale to p. Janeczek ją wykonał.

RZ: Mało która inwestycja w samorządzie tak naprawdę rozpoczyna się i kończy w trakcie tej samej kadencji. Ja przejąłem niektóre projekty i działania mojego poprzednika i w podobny sposób zostawiłem swoje następcy. Budowa kanalizacji na Pronicie rozpoczęła się za mojej kadencji, dokończył ją pan Marek Janeczek. Negowanie prawdy jest niepotrzebne.

John * Jeden dzień w tygodniu, ale czy w tym samym miejscu czy może na targowicy przy ul. Zwycięstwa?

RZ: Niekoniecznie. Musimy to wspólnie przedyskutować, chyba obecnie większość społeczeństwa zaakceptowałaby przeniesienie tego handlu na miejsce do tego przewidziane, czyli na targowicę.

gosc * chodzi pan na zakupy do pionkowskich sklepów?

RZ: Z przyczyn patriotycznych - TAK.

Flyman * Jak zagospodarowałby Pan obiekt Kasyna?

RZ: W mojej koncepcji powinno to być ponadregionalne centrum kultury, podtrzymujący historię i tradycję czarnej płyty, historię przedwojennego Pronitu, wokół którego tak naprawdę Pionki powstały. Tam powinien odbywać się coroczny Festiwal Piosenki z lat pronitowskiej płyty. Żyjący artyści, jak na przykład pani Irena Santor, z którą rozmawiałem w tej sprawie, odnoszą się do tego pomysłu z entuzjazmem. Tam powinna być przytulna kawiarenka dla młodzieży, gdzie chodziłoby się na spotkania z przyjaciółmi czy na randkę.

Powinno być to miejsce sympozjów, konferencji, okazjonalnego kina, ale również wykwintnych bali, które integrują społeczeństwo. Kasyno powinno być miejscem dla różnorakiej twórczości i rozwoju talentów, zwłaszcza tych artystycznych, dotyczących teatru, tańca, plastyki, muzyki. Przypomnę, że pierwotny projekt mojego poprzednika na 3,5 miliona rozwinąłem do 6,5 miliona złotych - co pokazuje różnicę wizji funkcjonowania tego obiektu. Na pierwszym piętrze, między kolumnami, zarezerwowaliśmy kącik, w którym powinno stanąć popiersie pana Prota, przedwojennego dyrektora Pronitu, jest ono już wykonane.

Kamikadz * Czy nadal chce Pan prowadzić awanturniczą politykę w mieście?

RZ: Nigdy nie prowadziłem "awanturniczej polityki". Kto inny ją uprawiał z zapałem, niczemu dobremu taka polityka nie służy, a miastu nie jest potrzebna. Porozumienie kandydatów na burmistrza jest promykiem nadziei na to, że po wyborach takie uprawianie polityki odejdzie do lamusa.

pyta * Nauczyły coś pana perypetie z tej kadencji?

RZ: Tak, wyciągnąłem i zamierzam wyciągnąć z tej nauki, którą chyba wszyscy odbieraliśmy, pozytywne wnioski. Dostrzegam również swoje błędy i zamierzam je skorygować.

Kamikadz * Czy każdy mieszkaniec Pionek, czy to pracownik UM, jednostek czy zwykły mieszkaniec może liczyć na atak z Pańskiej strony, jeśli ma inne zdanie niż Pan?

RZ: Atakowanie innych jest mi obce. Ucieszyłbym się, gdyby podobną refleksję wyciągnęli ci wszyscy, którzy mnie atakowali w sposób urągający często kulturze. Jestem za współpracą, bo ona jest naturalna, o ile wszyscy patrzą w tym samym kierunku, jakim jest dobro miasta. Gdy kieruje się wzrok na swoje interesy, wtedy trudno jest podążać w tym samym kierunku bez zawadzania sobie. Nie mam swoich własnych interesów, podejmując decyzję o kandydowaniu na urząd burmistrza Pionek - mówię to z pełnym przekonaniem.

Flyman * Która opcja jest Panu bliższa - zaciągamy kredyty na inwestycje i rozwijamy miasto, czy tonujemy zapędy i póki co wyprowadzamy finanse miasta z obecnego zadłużenia?

RZ: Mądrość i rozsądek nie tylko w zarządzaniu finansami miasta czy instytucji, ale również domowym budżetem wymaga kompromisów. Osoba ponad miarę zadłużająca się, bez perspektyw na spłatę zadłużenia w rozsądnych terminach, uważana jest za lekkomyślną. Z drugiej strony, ktoś, kto odkłada na półce pieniądze i czeka kiedy będzie go stać na zakup również tego, co może pomnażać pieniądze, postępuje w sposób nierozsądny.

Niestety, gdy rozmawiałem ze swoimi konkurentami do fotela burmistrza, wszyscy mieliśmy obawy co do aktualnego stanu finansów miasta. Nie wiemy jakie jest rzeczywiste zadłużenie, nie wiedzą tego radni, którzy zakończyli kadencję. Możemy tylko obawiać się, że każdemu, kto podejmie urząd burmistrza może ciążyć sytuacja niekontrolowanego długu, który odziedziczy.

Kamikadz * Czy pozwoli Pan na takie zachowanie nowej Rady Miasta jakie było teraz?

RZ: Burmistrz ma niewielki wpływ na to, co dzieje się w Radzie Miasta, chyba, że jest liderem ukształtowanej tam większości. Chciałbym, aby te wybory zakończyły się takim rezultatem, który umożliwi burmistrzowi konstruktywną, spokojną, opartą na wzajemnym szacunku współpracę. Spór może być, ale o argumenty pozwalające na wybór najlepszych dla miasta rozwiązań.

Spór jest nieodłączny w demokracji, jest jej istotą, natomiast jego skutkiem może być chaos bądź wspaniała budowla w sensie przenośnym czy też faktycznym. Chciałbym, aby w oparciu o to, co miasto doświadczyło, ukonstytuował się w Pionkach klimat dobrego sporu, dobrej konkurencji, w oparciu o które będą wybierane najlepsze dla nas wszystkich rozwiązania.

Jestem pełen nadziei. Myślę, że nie tylko ja, ale również społeczeństwo, kandydaci na radnych, wszyscy wyciągamy wnioski z tego, co za nami i co nie może się powtórzyć. Ja osobiście szanuję każdy wybór społeczeństwa, co do osoby wybranego burmistrza miasta i będę zachęcał radnych, którzy z moich list dostąpią zaszczytu członkostwa w nowej Radzie Miasta do współpracy o nasze wspólne dobro.

Flyman * Kwestia współpracy z Gminą Pionki - czy zastanawiał się Pan nad wspólnymi celami, wspólnymi projektami?

RZ: Tak oczywiście. To nie tylko droga do Januszna, ulica Augustowska, ale również ważne dla miasta przebicie ulicy Partyzantów i Leśnej do Załamanka, współpraca przy nowej oczyszczalni ścieków, ważnej również dla Gminy Pionki, wspólne wystąpienia o remonty dróg wojewódzkich i powiatowych, które wiodą przez nasze tereny. Miasto i gmina są na siebie skazane.

jakub * a co pan sadzi o kibicach w Pionkach??

RZ: Byłem na wspaniałym meczu zespołów pierwszoligowych w siatkówkę mężczyzn i jestem pod wrażeniem! Reakcja kibiców i oprawa tego spotkania bardzo mi się podobały. Kibice to tak naprawdę miłośnicy różnych dyscyplin sportu, swoich zespołów. Dlatego fajnie jest spotykać ludzi, którzy mają w życiu pasję, którzy coś kochają bez względu na to czy to jest sport, zespół, drużyna. Rozumiem, że w jakimś sensie pytanie dotyczy kibiców KS Proch. Mój teść jest od kilkudziesięciu lat wiernym i stałym kibicem tego klubu.

Bez względu na pogodę nie opuszcza żadnego meczu. Taka postawa dziadka imponuje również moim synom. Dlatego jeszcze raz powtarzam: mam bardzo pozytywny stosunek do kibiców sportowych, natomiast odczuwam gdzieś w kontekście tego pytania pewną troskę o KS Proch. Nie ma on takich wyników, o jakich pionkowscy kibice marzą. Musimy mu pomóc, aby pionkowska piłka wzniosła się na wyższy poziom.

Dotyczy to nie tyko klarownych, stałych zasad finansowania, ale pewnie także klasa trenerów, wychowawców młodzieży, ludzi, którzy odpowiadają za funkcjonowanie klubu, kształcenie zawodników. Chciałbym im pomóc, aby byli to ludzie najwyższego sortu, gwarantujący nie tylko wyniki na boisku, ale i te, które się kształtują w każdym sportowcu z osobna.

jakub * ale pamiętny mecz Proch Pionki - Powiślanka Lipsko, po nim wygonił pan dzieci z boiska treningowego.

RZ: Nie wyganiałem dzieci z boiska, uprzejmie prosiłbym o nie powtarzanie więcej takich bzdur. Byłem i miałem prawo być zaniepokojony, jeżeli podczas meczu sportowego na miejskim stadionie wywieszane są olbrzymie transparenty z hasłami, które urągają kulturze sportu. Podjąłem - przypomnę - procedury wyjaśniające te wstydliwe i przyzna Pan, że niewłaściwe zachowania.

Ponieważ ze strony działaczy Prochu nie było wystarczająco szybkiej reakcji, aby wyjaśnić i rozwiązać sprawę, to działacze ci odpowiadali za to, że przeciągał się - do wyjaśnienia - mój zakaz korzystania z obiektów, dopóki nie zostaną ustalone zasady korzystania i odpowiedzialności za imprezy tam organizowane.

Myślę, że cała awantura, która wtedy miała miejsce, była związana z niezwykle aktywną działalnością ówczesnego, ale i nadal - o ile wiem - obecnego honorowego prezesa tego klubu. Można by delikatnie zapytać: gdzie dziś jest pan prezes? Mam nadzieję, że jego nieobecność w Prochu będzie sprzyjała rozwojowi dobrej piłki i dobrego sportu w tym klubie. Jestem gotów do współpracy.

Flyman * Jakie widzi Pan szanse na prowadzenie inwestycji na terenie miasta w ramach Partnerstwa Publiczno - Prywatnego? W przypadku jakich projektów widzi Pan ewentualnie taką możliwość?

RZ: Partnerstwo Publiczno -Prywatne, choć przez wszystkich wydaje się uznane za pożądane, jest zarazem dość delikatną materią, jeśli chodzi o przepływ środków publicznych i kojarzenie ich z finansami i interesami prywatnymi. Niemniej jednak, myślę, że w Pionkach jak nigdzie indziej, wystąpią już wkrótce płaszczyzny silnego zazębiania się inwestycji prywatno - publicznych, chociażby w związku z nadal aktualnym projektem budowy tory wyścigowego. Inwestycja ta w naturalny sposób pociągnie za sobą rozwój obiektów towarzyszących: hoteli, restauracji, SPA, salonów gier itp. Z tego, co wiem, na pewno będą zainteresowani w zagospodarowaniu wstydliwego dziś Stawu Górnego, którego wstępną koncepcję zagospodarowania pozostawiłem i widzę tu miejsce na PPP.

Kamikadz * Czy zlikwiduje Pan gazete samorządową

RZ: Pytanie i łatwe i trudne za jednym zamachem. Wolne społeczeństwo z jednej strony nie potrzebuje tabloidów reklamowych władzy i to za publiczne pieniądze, ale z drugiej strony domaga się od władzy szerokiej informacji na temat swoich poczynań i planów. Funkcję tę powinny wypełniać wolne, niezależne media, ale jeśli ich brak, to jakoś tę pustkę należałoby wypełniać, aby ta rola informacyjna mogła być wykonywana.

Przypomnę, że na początku mojej kadencji otworzyłem debatę na temat funkcjonowania "Nad Zagożdżonką", ale doprowadziła ona tylko do prób przechwycenia ideowego tej gazety przez jedną grupę. Myślę, że należy znów podjąć debatę, chociażby w oparciu o kontekst spotkania konkurentów do fotela burmistrza: wśród stowarzyszeń, grup politycznych. Zachęcam wszystkich, również młodzież do współredagowania gazety, aby była ciekawa, interesująca, abyśmy chętnie do niej zaglądali jako informatora o naszym mieście, ale również miejsca, gdzie mogłaby być prezentowana twórczość literacka, poetycka itp.

Kamikadz * Czy na prawdę sądzi Pan że wygra te wybory?

RZ: Tak naprawdę nie mam zdolności telepatycznych. Swoje nadzieje mogę opierać na rozmowach z mieszkańcami, ich reakcjach. Nadzieję mogę budować również na wierze w mądrość wyborców, którzy myślą, że chcą transparentnego, sprawnego, uczciwego funkcjonowania samorządu. Dość długo dorastałem do decyzji o ponownym kandydowaniu, podjąłem ją po licznych rozmowach w rodzinie, z przyjaciółmi, z mieszkańcami.

Zaważyły dwa argumenty, aby ponownie - wbrew temu, co zapowiadałem, że nie będę kandydował - tę decyzję podjąć, Po pierwsze: bardzo wielu mieszkańców, szczególnie tych starszych bardzo intensywnie wraz ze mną przeżywało ataki na moją osobę, tak zwaną "walkę układu", odsuniętego od władzy. Nie mogłem w perspektywie nowych wyborów pozostawić tego mojego wiernego elektoratu w osamotnieniu. Po drugie: gotów byłem w każdej chwili ustąpić z kandydowania, o ile pojawiłby się kandydat, który spełniałby te kryteria, które są dla mnie i mojego elektoratu ważne: uczciwość, kompetencja, sprawność w działaniu, bezinteresowność, młodzież.

Z przykrością musiałem stwierdzić, że nie mam komu jednak tej pałeczki przekazać i dlatego podjąłem wyzwanie. Jestem optymistą!

Dziękuję Państwu za udział w czacie i zapraszam w niedzielę do głosowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie