MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powtórka z chaosu

Anna DRELA
Kinga Gleich jest zawiedziona. Mimo że na świadectwie miała dobre stopnie, znalazła się na odległym miejscu na liście.
Kinga Gleich jest zawiedziona. Mimo że na świadectwie miała dobre stopnie, znalazła się na odległym miejscu na liście. T. Klocek

Najpierw tłok pod drzwiami, potem złość i rozczarowanie, tylko rzadko uśmiech zadowolenia i westchnienie ulgi - takie emocje towarzyszyły młodym ludziom, którzy w środę sprawdzali, czy ich nazwiska są na liście przyjętych do szkół średnich. Dyrektorzy liceów i szkół zawodowych są zgodni - obecny system rekrutacji jest zły. Panuje prawie taki sam bałagan jak przed rokiem.

Trzy szkoły zamiast dowolnej liczby, najpierw składanie kopii świadectw potwierdzonych przez gimnazjum, a potem oryginału - dzięki tym zmianom, wprowadzonym w ciągu ostatnich dwóch lat rekrutacja do szkół średnich miała w tym roku przebiegać szybko i sprawnie. Tymczasem niewiele się zmieniło. W radomskich szkołach panuje prawie taki sam bałagan jak przed rokiem.

Godzina "zero"

Środa, godzina trzynasta. W Radomiu to godzina zero, bo wszystkie szkoły średnie wywiesiły listy kandydatów do pierwszych klas. W praktyce zawierały nazwiska poszeregowane według liczby punktów uzyskanych za świadectwo i egzamin gimnazjalny.

- Na pewno nie wszyscy zostaną przyjęci - twierdzi Stanisław Jaroszek, przewodniczący Komisji Rekrutacyjnej w Zespole Szkół Samochodowych. - Mamy 430 kandydatów i 180 miejsc. Co myślę o sposobie rekrutacji? Do poprawki! Pierwszy etap jeszcze można przyjąć. W drugim etapie, czyli po 5 lipca, kiedy miejsc szukają osoby, które nigdzie się nie dostały, wszystko zaczyna się od nowa. Znów młodzież złoży podania do trzech szkół, potem będzie wycofywanie dokumentów. Powinni decydować się tylko na jedną szkołę.

Przed Zespołem Szkół Samochodowych spotkaliśmy Danutę Wolak i jej syna Marcina.

- Na pewno będę przyjęty - cieszył się chłopak, który starał się o miejsce w szkole zawodowej. - Nie byłem pewien czy się dostanę, bo miałem tylko trzydzieści punktów. Teraz idę zabrać dokumenty z "budowlanki" i "elektronika".

Listy, z których nic nie wynika

Tłok przed bramą, ścisk przed wejściem do szkoły, tłumy przy listach - tak wyglądały w środę okolice liceum imienia Traugutta w Radomiu. To właśnie do tej szkoły w tym roku gimnazjaliści złożyli najwięcej podań. Podobnie było przed rokiem. W tłumie rodziców spotkaliśmy Stanisława Gleich z córką. Byli zdenerwowani. Kinga Gleich chciała uczyć się w klasie o poszerzonym programie biologii i chemii. Mimo iż miała bardzo dobre stopnie znalazła się na bardzo dalekim miejscu.

- Przeglądamy wszystkie listy i nic z nich nie wynika - mówił zirytowany pan Stanisław. - Nie wiadomo, kto się dostał, a kto nie, nie ma podziału na klasy. Do bani z taką rekrutacją.

Podobnego zdania była Bożena Świgoń. Jej córka Marta miała same szóstki z języków obcych. W liceum chciała być w klasie, gdzie mogłaby poszerzać wiedzę lingwistyczną.

- Nie wiem dlaczego dzieci ze świadectwami z czerwonym paskiem są na szarym końcu? - pytała pani Bożena. - Moja córka jest dopiero na 834 miejscu. Dlaczego nie ma list rezerwowych ani podziału na klasy. Nie podoba mi się taki bałagan. Egzaminy wstępne były bardziej sprawiedliwe.

Okazało się, że dyrekcja "Traugutta" potraktowała dosłownie zalecenia Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego i wywiesiła listy nazwisk posegregowane według liczby zdobytych punktów.

- Nazwiska przyjętych wywiesimy 9 lipca - wyjaśnia Mieczysław Łazuk, dyrektor szkoły.

Dlaczego radomskie władze oświatowe zabroniły tworzenia list rezerwowych?

- Tak będzie uczciwiej wobec uczniów i rodziców - zastrzega Adam Tomala, pełniący obowiązki dyrektora wydziału. - Nie chcemy, aby doszło do takich sytuacji jak przed rokiem, kiedy dyrektorzy liceów wymuszali na nas zgodę na utworzenie dodatkowych klas, podczas gdy były miejsca w innych szkołach.

Jeszcze przed listami kłębił się tłum młodzieży i rodziców, kiedy zaczynały się ustawiać kolejki do drzwi sal, gdzie urzędowały szkolne komisje wydające dokumenty. W liceum Traugutta zaangażowani byli wszyscy nauczyciele. W środę dyżurowali w pięciu salach. Wszystko po to, aby nie dopuścić do takiego bałaganu jak rok temu, kiedy po odbiór dokumentów trzeba było czekać ponad godzinę. Co o sposobie naboru sądzą osoby, które codziennie przerzucały setki dokumentów?

- Mimo wszystko jest to system demokratyczny, dający młodzieży większą możliwość wyboru szkoły - powiedziała Hanna Jaworska.

- Tylko szkoda, że kilka razy musimy wykonywać tę samą pracę, bo przecież, kiedy młodzież zabierze dokumenty wybierając licea Kochanowskiego i Chałubińskiego, listy będziemy układać od nowa.

Odejdą czy zostaną

W środę większość dyrektorów była zadowolona z naboru. W Zespole Szkół Agrotechnicznych i Gospodarki Żywnościowej napłynęło czterysta podań. To rekord w niedługiej historii szkoły, kiedy zostały połączone dwie placówki: technika rolnicze i ogrodnicze.

- Większość, to młodzi spoza Radomia - wyjaśnia Adam Maleta, dyrektor placówki. - Część już składając podania zapewniała, że chce chodzić tylko do naszej szkoły i nie ubiega się o miejsca nigdzie indziej.

Takiej pewności nie mają członkowie Komisji Rekrutacyjnej w Zespole Szkół Samochodowych.

- Analizując to, co działo się przez minione dwa lata, przypuszczamy, że odejdzie od nas około dwadzieścia procent młodzieży - twierdzi Stanisław Jaroszek.

Zupełnie inne zmartwienie ma Mieczysław Łazuk, dyrektor liceum imienia Traugutta.

- Gdyby wszyscy chcieli zostać w naszej szkole, wtedy przyjmowalibyśmy od 150 punktów, ale to nierealne, bo najlepsi pewnie odejdą do "Kochanowskiego" - wyjaśnia. - Jednak pozostanie spora grupa osób mających od 145 do 135 punktów. To ponad połowa wszystkich kandydatów, czyli prawie sześćset osiemdziesiąt dzieci. Nasza szkoła nie pomieści tylu uczniów. Nie wiem, jak wyjaśnię młodzieży dlaczego ktoś się dostał, a ktoś inny nie. Czy przy identycznej liczbie punktów ma decydować litera alfabetu?

Przed liceum imienia "Czachowskiego" spotkaliśmy pięć przyjaciółek z gimnazjum. Dziewczyny składały dokumenty do trzech szkół, ale nigdzie nie były na początku list. Nie rozpaczają. Liczą na to, że miejsca znajdą się za kilka dni.

- Wolałabym zdawać egzamin wstępny, byłoby bardziej sprawiedliwie - mówi Joasia.

- Miałam bardzo dobre świadectwo, a gorzej poszedł mi egzamin gimnazjalny - wyjaśnia Agnieszka. - To niesprawiedliwe, bo wiedzy z trzech lat nie da się sprawdzić przy pomocy dwóch testów.

Wakacje w stresie

Rekrutację do szkół średnich obserwują nerwowo nauczyciele, którym pod koniec maja dyrektorzy wręczyli wypowiedzenia z pracy. W tym roku w Radomiu dotyczy to około stu osób. Im więcej uczniów, tym większa szansa, że jednak będą mogli pracować. Przynajmniej jeszcze jeden rok, bo niż demograficzny pogłębia się i młodzieży będzie coraz mniej. Tak naprawdę ich los rozstrzygnie się dopiero pod koniec wakacji. Jak pokazuje praktyka minionych dwóch lat, dopiero pod koniec sierpnia kończy się przyjmowanie uczniów do pierwszych klas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie