Strażacy gaszą odnawiające się co pewien czas niewielkie źródła ognia. Ich zdaniem trudno będzie szybko zakończyć akcję, jeśli z częściowo zrujnowanej hali nie zostaną wyciągnięte na zewnątrz elementy konstrukcji, niedopalonych materiałów i artykułów, albo warstw izolacyjnych ścian. Tymczasem dopiero wiele godzin po wybuchu ognia udało się powiadomić o nieszczęściu właściciela hali - na miejscu byli jedynie najemcy pomieszczeń.
CZYTAJ TEŻ: Pożar hali magazynowej w Radomiu. Trwa dogaszanie pogorzeliska. Straty mogą być liczone w dziesiątkach milionów złotych
Teraz właściciel obiektu powinien zdecydować o ewentualnym użyciu ciężkiego sprzętu w wyciąganiu na zewnątrz niedopalonych materiałów. Można to będzie zapewne zrobić jedynie za pomocą pojazdów na gąsienicach - użycie samochodów na kołach mogłoby doprowadzić jedynie do zniszczenia opon.
Straż pożarna nie może opuścić pogorzeliska dopóki nie będzie pewności, że ogień nie roznieci się na nowo. W sąsiedztwie spalonych pomieszczeń są bowiem magazyny, które nie uległy zniszczeniu lub uległy częściowemu uszkodzeniu, gdzie znajdują łatwopalne artykuły papierowe, albo chemiczne.
QUIZ. Najczęstsze błędy językowe. Mówisz poprawnie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
