Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy Fabryki Łączników czują się oszukani, a prokuratura nie zrobiła nic

Redakcja
Na konferencję prasową w Prawie i Sprawiedliwości zaproszono byłych pracowników Fabryki Łączników
Na konferencję prasową w Prawie i Sprawiedliwości zaproszono byłych pracowników Fabryki Łączników Łukasz Wójcik
Radomscy politycy Prawa i Sprawiedliwości zapowiadają złożenie skargi na prokuraturę i Centralne Biuro Antykorupcyjne z powodu niepodjęcia śledztwa w sprawie prywatyzacji Fabryki Łączników. Chcą, aby z rezerwy premiera wypłacono byłym pracownikom firmy należne wynagrodzenia i świadczenia.

- Sam widziałem jak w ciągu jednego dnia przyjechało do fabryki wiele tirów. Mieli wózki widłowe. W magazynie były artykuły wartości 8 milionów złotych. Wywieźli prawie wszystko - powiedział Roman Nosek, były pracownik Fabryki Łączników opisując funkcjonowanie zakładu przed upadłością za rządów warszawskiej spółki - właściciela radomskiego przedsiębiorstwa.

- W sprawie Fabryki Łączników, jednego z największych pracodawców w mieście, pomimo składanych doniesień o niegospodarności nic nie zrobiła ani prokuratura, ani CBA. Nie podjęto żadnych kroków. To był brak profesjonalizmu, albo zmowa - stwierdził poseł Marek Suski.

Na konferencję prasową w Prawie i Sprawiedliwości zjawiło się kilkudziesięciu byłych pracowników upadłego zakładu. Wszyscy dopiero niedawno, rok po ogłoszeniu bankructwa, dowiedzieli się z artykułu w "Echu Dnia", że praktycznie nie mają szans na otrzymanie należnych pieniędzy z tytułu niewypłaconych pensji, nagród jubileuszowych i innych świadczeń.

Niedawno syndyk fabryki ogłosił sprzedaż majątku przedsiębiorstwa. Na podstawie wyceny rzeczoznawcy ustalono cenę w wysokości 37 milionów złotych, ale już dziś wiadomo, że jest ona nierealna, skoro spółka, która kupiła od skarbu państwa fabrykę zapłaciła za 85 procent akcji niespełna 1,5 miliona złotych.

Tymczasem po sprzedaży majątku syndyk musi najpierw zaspokoić wierzycieli hipotecznych, których roszczenia wynoszą 21 milionów złotych i stale rosną w związku z naliczaniem odsetek.

- Już na etapie prywatyzacji zwracaliśmy uwagę na skandaliczną cenę sprzedaży spółki oraz to, że kupuje ją firma zarejestrowana 3-4 tygodnie wcześniej z kapitałem w wysokości 5 tysięcy złotych. Uspokajano nas w ministerstwie skarbu, że wszystko jest w porządku, firma zwróci dług, nie będzie zwolenień z pracy.

Dziś widzimy efekty tamtej prywatyzacji. Przez rok zadłużenie wzrosło z 8,7 miliona do 21 milionów złotych i fabryki już nie ma - mówił poseł Marek Suski. - To była typowa prywatyzacja z udziałem firmy "krzak". Niegdyś byłem wojewodą i gdyby wtedy taka firma chciała kupić tylko krzesło zostałaby przegoniona - dodał poseł Zbigniew Kuźmiuk.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości zapowiadają wystąpienie ze skargą do premiera na działanie, a raczej zaniechania prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego w sprawie Fabryki Łączników. Będą też interweniować w sprawach roszczeń pracowników. Obecnie większość spośród ponad 400 byłych pracowników przedsiębiorstwa jest na zasiłku dla bezrobotnych, który kończy się w marcu, kwietniu, albo maju. Wielu z nich jest w dramatycznej sytuacji finansowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie