Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest w Radomiu: "sądy i prokuratury to święte krowy" - twierdzi mieszkaniec Opoczna

/jp/ /jp/
Mieczysław Wijata protestuje przed budynkiem radomskiej Prokuratury Okręgowej przeciwko działaniom wymiaru sprawiedliwości w jego sprawie
Mieczysław Wijata protestuje przed budynkiem radomskiej Prokuratury Okręgowej przeciwko działaniom wymiaru sprawiedliwości w jego sprawie Łukasz Wójcik
Mieczysław Wijata, który od 13 lat domaga się wyjaśnienia okoliczności wypadku drogowego, który - jego zdaniem - został zlecony przez byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa.

Na znak protestu stanął z tabliczką informacyjną przed wejściem do siedziby Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

Według Mieczysława Wijaty początkiem jego wojny z byłymi funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa było zdarzenie z 1992 roku.

- Byłem świadkiem pobicia człowieka przez SB-eków. Mogli go zabić, ale dzięki mojej interwencji mężczyzna przeżył. Z tej sprawy wynikła następna sprawa, że byli pracownicy SB napadli na mojego syna i go pobili. Syn został jednak oskarżony w tej sprawie i skazany na więzienie. Za kratkami spędził 3 lata - mówi Mieczysław Wijata.

Przez szereg następnych lat dochodził sprawiedliwości w prokuraturach i sądach. 20 czerwca 1997 roku brał udział w konfrontacji z byłym pracownikiem Służby Bezpieczeństwa. - Wychodząc na korytarz SB-ek powiedział do mnie: "dzisiaj cię zabijemy" - opowiada Mieczysław Wijata.

Wracając z sądu w Przysusze do rodzinnego Opoczna Mieczysław Wijata zabrał się "na okazję". Jechał żukiem. W miejscowości Goździków - Zawada doszło do zderzenia z innych samochodem. - Nie wiem co się stało. Straciłem przytomność. To był wypadek zlecony przez SB-ów. W szpitalu przyszywano mi palce, uszkodzeniu uległo kilka kręgów w kręgosłupie. Ciągle fałszowano jednak dokumentację i według orzeczeń lekarskich nic mi się nie stało - opowiada mieszkaniec Opoczna.

W różnych instancjach sądów i prokuratury domagał się rzetelnego wyjaśnienia okoliczności wypadku z 1997 roku, a także żądał odszkodowania. Protestował między innymi przed budynkiem Prokuratury Generalnej w Warszawie. Interweniował u kolejnych ministrów sprawiedliwości. Składał zawiadomienia dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa przez prokuratorów. Kolejne postępowania w jego sprawie były jednak umarzane. Ostatni z serii wniosków Mieczysława Wijaty został umorzony przez radomską prokuraturę. Stąd protest mieszkańca Opoczna przed budynkiem prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie