Dla nielicznej grupy mieszkańców, którzy mogli przypatrywać się wysiadającym politykom z limuzyn była to okazja, by zobaczyć najważniejsze osoby w państwie. Jednak czasu na rozmowy nie było.
Podjeżdżali pod drzwi
Kierowcy rządowych samochodów podjeżdżali dość blisko drzwi wejściowych do sali sportowej Zespołu Szkół numer 2 imienia Ludwika Skowyry w Przysusze. Dodajmy, że przytłaczająca większość delegatów na kongres miała osobne wejście, gdzie od razu rejestrowali swój przyjazd, a także otrzymywali materiały programowe kongresu.
Najważniejsze osoby w państwie wchodziły innymi drzwiami, a ochrona skutecznie dbała, by osoby postronne nie podchodziły zbyt blisko gości.
Niewielki wyjątek zrobiła ochrona, gdy przyjechała premier Beata Szydło. Ubrana w czerwona garsonkę szefowa rządu wzbudziła zainteresowanie niedużej grupki mieszkańców, którzy przypatrywali się wchodzącym. Zgromadzeni brawami nagrodzili panią premier, a ta wyraźnie zadowolona pozdrowiła mieszkańców gestem dłoni i szerokim uśmiechem. Jedna z kobiet podbiegła do Beaty Szydło, by ją uściskać serdecznie.
Chyba więcej braw zebrał minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który przyjechał jednym samochodem razem z Piotrem Naimskim, sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Trzeba przy tej okazji przypomnieć, że obaj panowie spotkali się grubo ponad 40 lat temu, gdy jako młodzi ludzie działali już w opozycji antykomunistycznej i między innymi pomagali skrzywdzonym robotnikom Radomia i Ursusa 41 lat temu. Tym razem obu panów przywitały brawa, a okrzyki „dziękujemy za WSI” skierowane były raczej do Antoniego Macierewicza.
Tłumek dziennikarzy
Jeśli wokół wchodzącego polityka kręcił się tłumek dziennikarzy i kamerzystów, to znaczyło niechybnie, że jest to znana postać, albo, że wzbudza zainteresowanie w związku z jakimiś ostatnimi wypowiedziami.
Tak było, gdy do wejścia kroczyła Małgorzata Sadurska, była szefowa kancelarii prezydenta, która nagle niedawno objęła stanowisko wiceprezesa PZU. Jak informowały media, Sadurska ma teraz zarabiać 90 tysięcy złotych miesięcznie.
- Czy pani lepiej czuje się w polityce, czy w biznesie - zapytał Sadurską jeden z dziennikarzy.
Ta jednak nie odpowiedziała i milcząc weszła na salę obrad.
Taki sam tłumek kręcił się przy Janie Szyszko, ministrze ochrony środowiska. Wszystko za sprawą słynnej „córki leśnika”. Minister środowiska zapytany przez dziennikarzy o nadawcę listu, stwierdził: „To moja słodka tajemnica”.
Sprawa „córki leśnika” ciągnie się od blisko trzech tygodni, kiedy to Szyszko przed posiedzeniem rządu podszedł do szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka i wręczył mu kopertę, mówiąc: „To jest córka leśnika. Prosiła, żebym to panu dał. Niech pan to przeczyta”. Scenę uchwyciły kamery telewizji Polsat News.
Niemal każdy przemawiający w sobotę na kongresie PiS w Przysusze nie stronił od żartobliwych wstawek. Od żartu zaczął już prezes Jarosław Kaczyński, który opowiedział dowcip o Chruszczowie.
Żarty sypały się też podczas wystąpienia wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
- Przemawiać po Jarosławie Kaczyńskim, to gorzej niż gonić karuzele vatowskie. Tu nie ma czasu dogonić - powiedział.
Morawiecki zaczął przewrotnie, że: - W gospodarce jest do przerwy 4:0 w Produkcie Krajowym Brutto, przy sędziach, którzy faworyzują drugą stronę.
Na koniec swojego wystąpienia Mateusz Morawiecki przytaczał zarzuty, jakie słyszał pod działaniem rządu
- Po co w Polsce lotniczy port centralny, skoro jest we Frankfurcie. Można więc i dalej: że w takim razie po co polskie banki, jeśli są zagraniczne, po co giełda w Warszawie, skoro jest w Londynie, po co złotówka, skoro jest waluta euro, po co PiS, skoro jest CDU? - publiczność chwyciła żart i nagrodziła wicepremiera brawami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?