Puchar Polski nie dla Rosy. Nasz zespół nie musi się niczego wstydzić

Rosa Radom - Stelmet Zielona Góra 71:77 (15:17, 28:18, 6:20, 22:22)

Rosa: Taylor 19 (2), Gibson 18 (2), Sokołowski 13 (1), Majewski 12 (2), Jeszke 4, Mirković 3, Adams 2, Turek 0, Zalewski 0, Szymkiewicz 0.

Stelmet: Robinson 18 (4), Zamojski 18 (3), Koszarek 8 (2), Cel 7, Hrycaniuk 7, Lalić 4, Trutman 0, Chanas 0.

Trochę nerwowo i nieskutecznie zaczęły mecz oba zespoły. Na początku drugiej kwarty oba zespoły seriami zaczęły trafiać z dystansu. Stelmet nawet wyszedł na prowadzenie różnicą pięciu punktów, ale Rosa nie pozwalała uciec. Odrobiła straty, a po dwóch znakomitych akcjach Mike'a Taylora radomianie prowadzili 28:23. Quinton Hosley popisywał się dokładnym rzutem z dystansu i co chwilę straszył "trójkami" Rosa zacieśniła obronę, uciekła na dziewięć punktów. Ten fragment gry radomian mógł się pokazać. Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego pokazali, że są w w wyśmienitej formie i mogą w Polsce powalczyć z każdym zespołem.

W pierwszych minutach trzeciej kwarty Rosa miała problemy z przełamaniem defensywy rywala. Przez ponad cztery minuty nie potrafiła zdobyć punktów i przewaga stopniała do jednego punktu. W całej tej kwarcie nasza drużyna zdobyła zaledwie sześć punktów. W 28 minucie zielonogorzanie ponownie wyszli na prowadzenie, a czwartą kwartę rozpoczynali prowadząc 55:49. Radomianie mieli niestety problemy z konstruowaniem akcji. Stelmet rozkręcał się z każdą minutę. Przewaga wicemistrza Polski urosła do 13 punktów. Pod koniec spotkania Rosa zerwała się do ataku. Taylor zdobył ważne punkty i zrobiło się 61:67. Niestety dwie minuty przed końcem Zamojski "trójką" ostudził zapędy naszej drużyny. Ten zawodnik zdobył właśnie nagrodę zawodnika meczu.
Tegoroczny Puchar Polski pojechał do Zielonej Góry. Rosa nie musi się niczego wstydzić.