Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski siatkarek w Radomiu. Najwazniejszy gość na bocznej trybunie

/sid/
Nowozelandczyk, Hugh McCutcheon, trener mistrzów olimpijskich, męskiej reprezentacji USA był gościem specjalnym rozgrywanego w Radomiu finału Pucharu Polski. Siedział na małej bocznej trybunie, bo na sektorze dla VIP-ów zabrakło miejsc
Nowozelandczyk, Hugh McCutcheon, trener mistrzów olimpijskich, męskiej reprezentacji USA był gościem specjalnym rozgrywanego w Radomiu finału Pucharu Polski. Siedział na małej bocznej trybunie, bo na sektorze dla VIP-ów zabrakło miejsc Ł. Wójcik
Zapowiadany jako wielkie siatkarskiej wydarzenie finał Pucharu Polski kobiet przeszedł do historii. Pod względem sportowym kibice nie powinni czuć się rozczarowani. Były emocje, zacięte mecze i niespodzianka w postaci zwycięstwa MKS Tauronu Dąbrowa Górnicza.

Jednak organizacja tej rangi imprezy po raz kolejny pokazała, że w Radomiu potrzebna jest większa hala z odpowiednim zapleczem. Najważniejszy gość finału, Hugh McCutcheon, trener reprezentacji USA, mistrz olimpijski siedział na małej bocznej trybunie, bowiem zabrakło miejsc w sektorze dla VIP-ów.

Komentujący spotkania finałowe Tomasz Swędrowski i Tomasz Wójtowicz kilkakrotnie zwracali uwagę, że hala jest zbyt mała. Potwierdzeniem tego była chociażby sytuacja z finałowego spotkania pomiędzy MKS Tauron Dąbrowa Górnicza, a Atomem Treflem Sopot, gdy przyjmująca dąbrowianek, Elżbieta Skoworńska, w czasie obrony piłki uderzyła głową o kolano jednej z dziewczyn podających piłki. Na brak odpowiedniej ilości miejsca do obrony narzekał także Mariusz Wiktorowicz, trener BKS Aluprof Bielsko-Biała.

- Myślę, że w naszym spotkaniu z Sopotem mogliśmy zagrać jeszcze lepiej w obronie, gdyby zawodniczki miały więcej miejsca - przyznał Wiktorowicz. - Niestety musiały zrezygnować z pogoni za piłką, aby uniknąć kontuzji.

Obawy o zdrowie zawodniczek to najpoważniejszy argument. Aby zapewnić im jak najwięcej miejsca do gry w polu, odsunięto od boiska bandy reklamowe. Dodatkowo przygotowano miejsce dla kamer telewizyjnych. Te dwie rzeczy spowodowały, że ograniczono tym samym miejsca dla gości, statystyków i mediów. Ograniczenia dotknęły także współorganizatorów, czyli władze Radomia. Sekretarz miasta Rafał Czajkowski przez część meczu stał, bo nie miał gdzie usiąść.

Ograniczona liczba miejsc wymusiła ograniczoną liczbę biletów. Wielu kibiców narzekało na ich dystrybucję. Dostępne były na stronie internetowej organizatora. Część osób, która chciała kupić bilety w kasie przed meczami, a zwłaszcza finałem, odeszła "z kwitkiem". Wielu kibiców przyjechało do Radomia samochodami, których nie mieli gdzie zaparkować. W czasie piątkowych półfinałów kibice spędzili w hali osiem godzin. W tym czasie skazani byli na batoniki, wafelki i zimne napoje. O gorącej herbacie i ciepłym posiłku mogli pomarzyć.

Organizatorzy starali się zapewnić atrakcje kibicom. Wystrzeliwane w czasie przerw pod dużym ciśnieniem pamiątkowe koszulki, kilkukrotnie omal nie uszkodziły sufitu, od którego się odbiły. Zabrakło także telebimu, który jest na większość siatkarskich imprez w Polsce.

- Trzeba było z niego zrezygnować, bo zwyczajnie nie było dla niego miejsca - przyznaje Sylwester Strzylak, prezes Radomskiego Okręgowego Związku Piłki Siatkowej. - Widzimy minusy, które są w większości przypadków efektem zbyt małej hali. Mamy jednak nadzieję, że pozytywy wynikające z organizacji dużych imprez siatkarskich przyspieszą decyzję o budowie nowej hali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie