Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Punkt zdobyty przez Cerrad Czarnych w meczu z Effectorem nikogo nie cieszy

Martin Nowak
Martin Nowak
Siatkarze Cerradu Czarnych Radom po meczu z Effectorem Kielce byli w minorowych nastrojach.
Siatkarze Cerradu Czarnych Radom po meczu z Effectorem Kielce byli w minorowych nastrojach. Szymon Wykrota
Cerrad Czarni przegrali z Effectorem Kielce 2:3, choć mogli wygrać 3:0. Nic więc dziwnego, że nastroje w radomskim obozie nie były najlepsze. - Kibice mają prawo czuć się bardzo rozżaleni - powiedział trener Robert Prygiel. - Byliśmy bardzo przyjacielscy i gościnni dla drużyny z Kielc - dodał kapitan Wojciech Żaliński.

Prowadzenie 17:14 czy 23:21 nie wystarczyło, aby siatkarze Cerradu Czarnych Radom wygrali odsłonę otwarcia w piątkowym meczu z Effectorem Kielce. Co prawda dwie kolejne partie padły łupem drużyny gospodarzy, ale sety numer cztery i pięć na swoją korzyść rozstrzygnęli siatkarze Effectora i to oni cieszyli się ze zwycięstwa w hali przy Narutowicza 9 w Radomiu. Nic więc dziwnego, że w obozie Cerradu Czarnych po zakończeniu spotkania panowały minorowe nastroje. Celem były trzy punkty, a udało zdobyć się zaledwie jeden. Była to już druga porażka radomian w tym sezonie, a rozegrano zaledwie trzy kolejki.

- Nie ma chyba nikogo w Radomiu, kto po tym meczu byłby zadowolony z tego jednego punktu, tym bardziej patrząc na przebieg tego spotkania. Na pewno ważny był pierwszy set, w którym prowadziliśmy 23:21, a straciliśmy później cztery punkty z rzędu i przegraliśmy. Potem dwa sety wygrane do 20 i 17. Tak naprawdę godzinę wcześniej powinniśmy już cieszyć się z trzech punktów, z tego, że odbiliśmy się po Bielsku, ale jednak byliśmy bardzo przyjacielscy i gościnni dla drużyny z Kielc - powiedział Wojciech Zaliński, kapitan Cerradu Czarnych.

- Będziemy chcieli jak najszybciej się zrehabilitować za te nieudane spotkania. Odnoszę wrażenie, że nie gramy tak fajnie jak jeszcze tydzień przed ligą czy choćby w pierwszej kolejce z Częstochową, kiedy sami z siebie byliśmy zadowoleni. Na pewno będziemy dalej ciężko trenować i tego kierunku nie zmienimy, ale chcemy, żeby efekty były inne. Zdajemy sobie sprawę, że na tę chwilę zawodzimy i nikt w Radomiu nie jest zadowolony po porażkach u siebie z Bielskiem czy Kielcami - dodał przyjmujący.
- Była szansa, aby ten mecz wygrać 3:0. Gdybym zakończył akcję na 24:21 w pierwszym secie, to mogłoby być zupełnie inaczej. Musimy szybko wyrzucić to spotkanie z głów i powrócić do swojej optymalnej gry i dalej walczyć - skomentował Bartłomiej Bołądź, atakujący radomskiej drużyny.

Robert Prygiel, trener Cerradu Czarnych: - Jestem w szoku. Pierwszy set przegraliśmy w końcówce. Potem kontrolujemy mecz, gramy swoją siatkówkę i nagle od czwartego seta przestajemy grać. W każdym elemencie byliśmy lepsi, a wynik jest zły. Nie wyglądało to tak jakbym tego oczekiwał i kibice mają prawo czuć się bardzo rozżaleni. To dopiero trzecia kolejka i jeszcze za wcześnie na rozliczenia. Wielka szkoda tego spotkania, bo to był prestiżowy mecz i jestem bardzo zły.

W barwach Effectora Kielce wystąpili dwaj wychowankowie Czarnych Radom, Maciej Pawliński oraz Jakub Wachnik. Obaj przyjmujący wyszli na parkiet w podstawowym składzie i zaprezentowali się z dobrej strony.

- Wierzyliśmy, że uda nam się wygrać to spotkanie. Jeszcze bardziej zmotywowani wyszliśmy na czwartego seta. Tie-break to trochę loteria, my go dobrze rozpoczęliśmy i mieliśmy większy komfort psychiczny - zaznaczył kapitan Effectora.

Pawliński zna bardzo dobrze halę przy Narutowicza, ale w roli gościa nie gra się tutaj łatwo. - Na pewno w zespole przyjezdnym gra się tutaj zdecydowanie trudniej, jeśli nie trenuje się tutaj na co dzień. Sala jest specyficzna i wszyscy o tym dobrze wiedzą. Udało nam się jednak zagrać dobre spotkanie i wygrać - dodał Pawliński.

Dariusz Daszkiewicz, trener Effectora Kielce: - Mamy zespół, który walczy. Każdy ma oczywiście słabsze momenty, ale sztuką jest, żeby je przezwyciężyć. Jestem bardzo szczęśliwy i dumny, bo wszyscy moi zawodnicy zagrali bardzo dobre zawody. Ten mecz miał różne fazy. W czwartym i piątym secie po naszej stronie był blok i obrona, wyprowadzaliśmy kontry i to było kluczem do zwycięstwa. Wszyscy zawodnicy byli bardzo zmotywowani i cieszymy się ze zwycięstwa.

Po rocznym pobycie w Belgii do PlusLigi wrócił Jakub Wachnik. Wychowanek Czarnych gra jednak nie w Radomiu, a w Kielcach. Przyjmujący zdobył statuetkę MVP spotkania. - Fajnie się wraca do miejsca, w którym się wychowało. Ta statuetką MVP należy się tak naprawdę całej drużynie, bo zagraliśmy bardzo dobrze jako zespół. Na pewno pobyt w Belgii dał mi dużo pewności siebie, nabrałem doświadczenia i nieco inaczej patrzę na świat. To rzeczy, których nie da się kupić, więc to na pewno ogromny pozytyw - skomentował Wachnik.

Kolejna szansa na zdobycie punktów do tabeli PlusLigi dla Cerradu Czarnych Radom dopiero w środę, 26 października.Wtedy radomianie zagrają u siebie z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Wcześniej, 22 października, mieli rozegrać wyjazdowy mecz z MKSBędzin, ale to spotkanie zostało przełożone na 22 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie