Radni uciekli z sesji na... rekolekcje

W porządku obrad była cała seria punktów, które mają skutkować dla mieszkańców Radomia na całe dziesięciolecia.

Radni zajęli się najpierw udzieleniem zgody na zaciągnięcie 200-milionowego kredytu przez miasto w Europejskim Banku Inwestycyjnym, potem przegłosowali uchwałę w sprawie budowy obiektów sportowych przy ulicy Struga, co może skutkować wydatkiem w wysokości przynajmniej 200 milionów złotych.

Już w trakcie obrad radni dowiedzieli się, że dla samorządowców zorganizowano mszę świętą połączoną z rekolekcjami wielkopostnymi w Kościele Świętej Trójcy.

Zdecydowano się więc odłożyć na potem wiele punktów obrad i przystąpić od razu do punktu dotyczącego udzielenia absolutorium za 2009 rok prezydentowi Andrzejowi Kosztowniakowi.

Msza miała zacząć się o godzinie 16.30, jednak radni - pomimo żwawego tempa obrad dyktowanego przez przewodniczącego Dariusza Wójcika - wyrobili się z głosowaniem dopiero przed godziną 17.

Ponieważ msza święta trwała już od pół godziny, zdecydowano się kontynuować obrady, ale część radnych poszła do kościoła.

- Nie uciekliśmy. Mieliśmy przepustkę od naszego klubu. Dostałam ją ja, prezydent Andrzej Kosztowniak, Jolanta Koszałka i Kazimierz Staszewski. Szkoda, że nie wszyscy radni mogli pójść do kościoła. Część uważała, że nie ma co odkładać sesji na następny dzień, bo przecież każdy ma w tym tygodniu mnóstwo zajęć przedświątecznych - mówi Małgorzata Półbratek, radna Prawa i Sprawiedliwości.

- Uznałem, że nie ma co iść do kościoła na końcówkę mszy. Po co? Żeby się tylko pokazać? - tłumaczy z kolei radny Krzysztof Gajewski.

- Chciałem iść do kościoła, ale nie puścił mnie przewodniczący Rady - mówi radny Kazimierz Woźniak.

Rekolekcje poprowadził biskup Henryk Tomasik. Trwały dwie godziny. Gdy zakończyły się, część radnych wróciła na salę obrad, ale w tym czasie pozostali uporali się już z pozostałymi punktami sesji.