Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radom. Były wiceprzewodniczący komisji smoleńskiej: katastrofie tupolewa można było zapobiec

jp
Od lewej: Maciej Kierwiński, Maciej Lasek, Leszek Ruszczyk.
Od lewej: Maciej Kierwiński, Maciej Lasek, Leszek Ruszczyk.
Kwestie przecieków z prokuratury na temat szczątków nienależących do pochowanych osób, wykrytych podczas ostatnich ekshumacji - to jeden z tematów spotkania w Radomiu z Maciejem Laskiem, były wiceprzewodniczącym podkomisji, która badała katastrofę lotniczą pod Smoleńskiem, oraz posłem Maciejem Kierwińskim.

Macieja Laska i Macieja Kierwińskiego zaprosił do Radomia poseł Leszek Ruszczyk, który podczas spotkania w Mazowieckim Centrum Sztuki Elektrownia zauważył, że argumenty fachowców są lepiej zrozumiałe w Radomiu, mieście związanym z lotnictwem. Spotkanie ściągnęło bardzo liczną publiczność, głównie członków i sympatyków Platformy Obywatelskiej, byli też - co zauważył Maciej Lasek - radomscy znani piloci.

- Ostatnio opinię publiczną bulwersuje kwestia ludzkich szczątków pochodzących od różnych osób w trumnach zmarłych, wykrytych podczas ekshumacji. Powiem od razu, jako zespół badający katastrofę nie zajmowaliśmy się szczątkami. To nie jest rolą polityków. Niezrozumiałe jest wzywanie do prokuratury Ewy Kopacz, która uczestniczyła podczas prac patomorfologów, bo to nie minister zdrowia odpowiada za badania przeprowadzone przez specjalistów lekarzy i na polecenie prokuratury. To polityczna akcja, która ma odwrócić uwagę opinii publicznej od aktualnych problemów PiS z wyjaśnianiem bulwersujących spraw bieżących - wyjaśniał Maciej Kierwiński.

Maciej Lasek pytany, czy po katastrofie smoleńskiej zachowało się choć jedno ciało w całości stwierdził, że z tego co pamięta nie było takiego ciała, a najczęściej identyfikacja ofiar przez bliskich nie była w żaden sposób możliwa.

- Niedawno mieliśmy do czynienia z wypadkiem lotniczym, gdzie zginęły dwie osoby. Wydawało się, że identyfikacji obu osób nie będzie trudna, a mimo to patomorfolog zebrał po wypadku jeszcze 7 kilogramów materiału genetycznego, szczątków, które trudno było przypisać którejś konkretnej osobie - powiedział Maciej Lasek przekonując z jak trudną materią mieli do czynienia patomorfolodzy, którzy mieli trudności nawet z odseparowaniem szczątków należących do różnych osób. Poza tym zebrane fragmenty ciał były przemieszane z ziemią, paliwem lotniczym.

Maciej Kierwiński powiedział, że już po pogrzebach osób zmarłych pod Smoleńskiem strona rosyjska przesyłała jeszcze fragmenty ciał ludzkich znalezionych na miejscu katastrofy i niektóre z nich miały wielkość centymetra na dwa centymetry. - Mamy tylko przecieki z prokuratury, a sama prokuratura milczy. Z tych przecieków wiemy, że w trumnach były fragmenty różnych osób, ale nie wiemy jakiej wielkości niewłaściwe szczątki znalazły się w konkretnych trumnach - mówił Maciej Kierwiński.

Podczas spotkania wyświetlono 5-minutowy film pokazujący 7 momentów, kiedy można było powstrzymać katastrofę. Samolot w ogóle nie powinien wzbić się w powietrze, bo trzech z czterech członków załogi nie miało uprawnień, nie odbyła się dzień wcześniej narada załogi, nawigator z Radomia nie miał zaliczonych 8 godzin odpoczynku, a już trakcie lotu okazało się, że lądowanie nie jest możliwe.

- Samolot w żadnym przypadku nie miał prawa zejść chociaż o metr poniżej 100 metrów wysokości - powiedział Maciej Lasek.

Zauważył, że wszelkie niedorzeczne teorie wygłaszane obecnie na temat przyczyn katastrofy czynią ogromne szkody w lotnictwie. Komisje badania wypadków lotniczych mają bowiem wskazać przyczyny, gdzie popełniono błędy, a ich wyeliminowanie ma pozwolić na to, aby nigdy takie sytuacje nie powtórzyły się.

- Sporządziliśmy kilkadziesiąt wniosków, które z chęcią lub niechęcią wprowadzano w wojsku i od 7 lat nie mamy poważniejszego wypadku w polskim lotnictwie wojskowym - mówił Maciej Lasek.

Zauważył, że powtarzanie teorii o zamachu jest ze szkodą dla bezpieczeństwa w lotnictwie, bo zdejmuje odpowiedzialność z wojskowych, którzy w tamtym czasie dopuścili się wielu uchybień i nieprawidłowości w szkoleniu pilotów i organizacji lotów. Zauważył, że dwóch wojskowych ma postawione zarzuty w sprawie katastrofy smoleńskiej. Wielkim błędem ze strony wojska była latach przed katastrofą smoleńską rezygnacja ze szkoleń na symulatorach co zemściło się właśnie w krytycznym momencie podczas lotu w Smoleńsku. Jego zdaniem piloci nie mieli okazji sprawdzić jak zachowuje się trudna do pilotażu maszyna jakim jest samolot Tu154M w różnych sytuacjach, bo latali jedynie z ważnymi osobistościami i na jakiekolwiek próby nie było w żadnym wypadku miejsca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie