Radom. Finał Międzynarodowego Konkursu Dyrygentów. Rosjanin najlepiej dyrygował orkiestrą

Konkurs zakończył się w sobotę późnym wieczorem w Radomiu. O miano najlepszego, nagrodę finansową, medal i ogromny prestiż w świecie muzycznym walczyło 62 artystów z 30 krajów.

Konkurs był podzielony na kilka etapów. Do drugiego jury pod przewodnictwem Jonathana Bretta zakwalifikowało 20 osób, do trzeciego przeszło 10, a w finale - podczas koncertu w Zespole Szkól Muzycznych swoje umiejętności zaprezentowało sześciu muzyków. Każdy z nich dyrygował Radomską Orkiestrą Kameralną, która zagrała utwory Edwarda Elgara, Edwarda Griega, Mieczysława Karłowicza i Carla Nielsena.

Zarówno kolejność pojawiania się uczestników konkursu za pulpitem dyrygenckim, jak i wykonywane z orkiestrą kompozycje zostały wcześniej przez nich wylosowane. Co ważne podkreślenia, podczas wcześniejszych przesłuchań jury oceniało sposób dyrygowania nie widząc samych dyrygentów - od orkiestry oddzielała ich kurtyna.

Sam koncert trwał ponad dwie godziny (nie licząc przerw) i był niezwykle emocjonujący, nie tylko dla uczestników konkursu, ale i publiczności, która mimo okresu urlopowego, dopisała.

Dyrygenci prezentowali bardzo różne style kierowania zespołem orkiestrowym: od stonowanego w wykonaniu Igora Manasherova, przez bardzo ekspresyjny przez Naoyukiego Hayashiego z Japonii, po „radosny” Adriana Slywotzy’ego z USA. I właśnie ci artyści zostali docenieni przez jury, które ze względu na bardzo wysoki i wyrównany poziom uczestników, również obradowało długo.

Pierwsze miejsce: złoty medal i nagrodę pieniężną w wysokości pięciu tysięcy brytyjskich funtów przyznano Igorowi Manasherovovi z Rosji, drugie miejsce, srebrny medal i trzy tysiące funtów - Adrianowi Slyvotzky’emu ze Stanów Zjednoczonych, trzecie miejsce - brązowy medal i 1000 funtów otrzymał Japończyk Naoyuki Hayashi. Również jemu przypadła w udziale kolejna tysiącfuntowa nagroda przyznana przez muzyków Radomskiej Orkiestry Kameralnej. A gdyby swoją nagrodę dawała publiczność, z pewnością dostałby ją również Japończyk. To jego widzowie nagrodzili najdłuższymi brawami.