Radom pożyczy 74 miliony złotych na spłatę długów miasta

Rada Miejska, głosami radnych Prawa i Sprawiedliwości i koalicyjnego Polskiego Stronnictwa Ludowego przegłosowali zgodę na zaciągnięcie kredytu. Za było 15 radnych, ośmiu sprzeciwiło się, nikt nie wstrzymał się od głosu.

- Nie pożyczamy, żeby realizować ważne zadania, pożyczamy, żeby spłacać dług - mówi Kazimierz Woźniak z klubu Radomianie Razem - Kocham radom. - Nikt nie informuje nas, na jakich zasadach pożyczymy, ile będzie nas to kosztowało, ile oddamy do banku.

Waldemar Kordziński przypomniał, że ten kredyt będzie spłacany do 2021 roku. - Czyli to będzie ta kadencja i jeszcze dwie następne - ostrzega Waldemar Kordziński.

Uspokajali radni Prawa i Sprawiedliwości. Apelowali, żeby nie straszyć mieszkańców zadłużaniem miasta. Przypominali, że pożyczają wszyscy. Wyliczali miasta, które mają zadłużenie zdecydowanie wyższe niż Radom.

- Jeśli chce się rozwijać to trzeba pożyczać - twierdzi Sławomir Adamie, radny Prawa i Sprawiedliwości. - Tak robimy w domu, tak robią inne miasta i państwa.

Do rozwoju za pożyczane pieniądze odniósł się radny Jan Pszczoła z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Podał przykłady jego zdaniem źle wykonanych zadań, między innymi parku Kościuszki z sypiącym się murkiem, czy rozpadający się chodnik w centrum.

- Położenie nowe asfaltu to nie jest rozwój, to sprawia, że wygodniej nam się jedzie - twierdzi z kolei Wiesław Wędzonka, szef klubu Platformy Obywatelskiej.

Nowy skarbnik miasta Sławomir Szlachetka przypomniał, że kredyt był zapisany już w uchwale budżetowej, którą radni już przyjęli.

- Moglibyśmy oczywiście spłacić raty z własnych pieniędzy, ale będziemy mieć 74 miliony złotych mniej na inwestycje - tłumaczy Sławomir Szlachetka. - Przypominam, że spłacamy między innymi kredyt na deficyt budżetowy, czyli na inwestycje.

Jak już pisaliśmy w tym roku miasto musi oddać do banków około 74,5 miliona złotych. To spłata kredytów z lat poprzednich.