Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radom. Sprawa rosyjskiego pilota awionetki - zakończyło się postępowanie sądowe

jp
Rozprawa odbywała się bez udziału oskarżonego.
Rozprawa odbywała się bez udziału oskarżonego. Janusz Petz
Prokuratura domaga się pół roku więzienia z zawieszeniem na rok oraz grzywny w wysokości 9 tysięcy złotych, a obrońca umorzenia sprawy. Przed Sądem Rejonowym w Radomiu zakończyło się postępowanie sądowe w sprawie Wasilija P., pilota rosyjskiej awionetki, który wleciał w strefę zakazu lotów, wyznaczoną podczas wizyty papieża Franciszka w Polsce w 2016 roku.

W piątek swoje mowy końcowe wygłosili oskarżyciel w procesie Elżbieta Kubska oraz obrońca oskarżonego Marek Stolarek. Oskarżony nie stawił się na rozprawie, nie uczestniczył zresztą w żadnej z rozpraw. Został przesłuchany przez służby i prokuratora jeszcze w 2016 roku i opuścił wówczas Polskę.

CZYTAJ KONIECZNIE:

Elżbieta Kubska przekonywała sąd, że wina oskarżonego jest bezsporna, można jedynie zastanawiać się, czy było to przewinienie umyślne. Uznała, że nic nie usprawiedliwia pilota ze złamania przez niego obowiązujących przepisów. Mówiła, że w zawodzie pilota jak również w wielu innych zawodach nie można tłumaczyć się niewiedzą o istniejących zakazach, albo nakazach.

- To tak jakby kierowca samochodu tłumaczył się, że nie zauważył znaku drogowego, który postawiono niedawno - mówiła Elżbieta Kubska.

Marek Stolarek przekonywał z kolei, że oskarżony nie znał wprowadzonych czasowo przepisów, bo nie mógł ich znać.
Ograniczenie lotów zostało ogłoszone na stronie internetowej w języku polskim i angielskim, gdy on tymczasem posługiwał się językiem rosyjskim i w niewielkim stopniu angielskim. Dobra znajomość języka angielskiego w przypadku pilotów małych samolotów nie jest wymagana. Przed startem ze słowackiego lotniska pytał czy potrzebne są jakieś dokumenty związane z lotem do Polski. Powiedziano mu, że: "Rosjanie robią problemy z byle czego, gdy tymczasem w strefie Schengen każdy pilot samolotu może latać gdzie chce". Nie dostał też informacji o ograniczeniu lotów ze strony Aeroklubu Radomskiego. Poza tym - przekonywał mecenas Marek Stolarek - pilot był pierwszy raz w Polsce, przyleciał na zaproszenie polskich organizatorów zawodów, nie miał konfliktu z prawem w Polsce. Mecenas stwierdził, że nie może być mowy w tym przypadku o przestępstwie. Wniósł o umorzenie postępowania i obciążenie skarbu państwa kosztami procesu. Wyrok ma zapaść 20 kwietnia.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Do incydentu doszło 29 lipca 2016 roku. Wojsko wykryło, że w jedną z siedmiu stref ograniczonych lotów wokół Krakowa, Częstochowy, Kalwarii Zebrzydowskiej, Brzegów i Oświęcimia, wprowadzonych przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej w związku ze Światowymi Dniami Młodzieży, wleciał niezidentyfikowany samolot, który nie odpowiadał na wezwania drogą radiową. Była to rosyjska awionetka lecąca na Mistrzostwa Świata w Akrobacji Samolotowej, które nazajutrz miały się rozpocząć w Radomiu. Wojsko wobec braku komunikacji radiowej z pilotem poderwało z bazy w Łasku dwa myśliwce F-16, aby zmusić pilota do lądowania. Samoloty wojskowe asystowały rosyjskiemu pilotowi aż do Piastowa, gdzie Vasilij P. wylądował.

Przed startem na lotnisku w Czechach włączył transponder, czyli urządzenie pozwalające z ziemi i z innych samolotów identyfikację jego samolotu. Podczas lotu nie prowadził korespondencji radiowej, była nie najlepsza pogoda, skupiony był więc na słuchaniu komunikatów meteorologicznych dotyczących Krakowa i Radomia.

Widział samoloty F-16, ale uważał, że są to ćwiczenia wojskowe. Upewnił się jedynie, że ma włączony transponder, w związku z tym miał pewność, że jest widoczny i identyfikowany dla polskiego lotnictwa wojskowego. Dopiero gdy nawiązał kontakt radiowy z Aeroklubem Radomskim dowiedział się, że ma szybko siadać, bo w pobliży "kręcą się wojskowi". Gdy przyziemił kierownik Aeroklubu Radomskiego nakazał mu nie opuszczać samolotu, bo na miejsce jedzie już policja. Pilot został wówczas przesłuchany i następnie zwolniony, specjalnie powołana komisja zwolniła "z aresztu" stojący w hangarze samolot. Pilot mógł więc wziąć udział w radomskich zawodach. Pomocy udzielili mu między innymi polscy piloci, jeden z nich - członek Aeroklubu Zielonogórskiego - okazał się prawnikiem i sam zajął się poszukiwaniem adwokata, który mówi dobrze po rosyjsku. Jako podejrzany nie przyznał się do winy, jednak złożył wniosek o wydanie wobec niego wyroku skazującego i wymierzenie kary grzywny w wysokości 9 tysięcy złotych.

MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected] lub Facebook.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie