Radom wciąż traci, bo nie jest miastem wojewódzkim - twierdzą członkowie ruchu „Wojewódzki Radom”. Chcą podziału województwa mazowieckiego

- Porównywalne wielkością mieszkańców z Radomiem miasto Kielce ma pięć publicznych szpitali, my mamy dwa, a tak naprawdę obecnie jeden i jeden działający szpitalny oddział ratunkowy. Przecież to jest także skutek utraty tego, że Radom nie jest miastem wojewódzkim, a przecież taki status mają mniejsze miasta w Polsce – powiedziała Marta Ratuszyńska, jedna z liderek radomskiej Lewicy.

Wojewódzki Radom to ruch społeczny, który skupia ludzi z bardzo różnych opcji politycznych, którzy za jedną głównych przyczyn degradacji Radomia upatrują w przeprowadzonej przed 22 laty reformy administracyjnej kraju i pozbawieniu wówczas Radomia statusu miasta wojewódzkiego.

Chociaż ruch społeczny „Wojewódzki Radom” odżegnuje się od związków z partiami politycznymi ma podobne zdanie jak Prawo i Sprawiedliwość na temat konieczności podziału województwa mazowieckiego na dwie odrębne jednostki administracyjne. Problem w tym, że podział województwa już kilkakrotnie zapowiadał – zawsze przed wyborami – Jarosław Kaczyński, ale wciąż nie ma żadnych postępów w tej sprawie. Członkowie ruchu wyrazili swoje wsparcie dla takich działań, opiniowania i współpracy przy wypracowywaniu rozwiązań najlepszych dla Radomia i całego regionu.

Przypomnijmy, o podziale województwa, które ma dać niezależność biedniejszej części województwa od Warszawy i tym samym zwiększyć szansę na krajowe i unijne źródła finansowania lokalnych programów. Ale podział to przede wszystkim możliwości decydowania o najważniejszych inwestycjach z perspektywy biedniejszej części województwa, a nie zamożnej stolicy.

Poddział województwa to także tysiące miejsc pracy w instytucjach nowego województwa. Mowa o miejscach pracy, które w 1999 roku w wyniku reformy administracyjnej „wyemigrowały” z takich miast jak Płock, Siedlce, Ciechanów, Ostrołęka i Radom do Warszawy.

„Wojewódzki Radom” konsekwentnie polemizuje z wyliczeniami, opiniami i opracowaniami przygotowywanymi przez przeciwników podziału – zazwyczaj związanych z obecną władzą na Mazowszu i Warszawą. Podstawowym argumentem przywoływanym przez przeciwników podziału jest to, że przyszłe województwo mazowieckie bez Warszawy straci finansowo z tytułu wpływów podatkowych.

- Mówi się, że nowe województwo zachowa tylko 13 procent wpływów z podatku CIT. Jednak to oznacza kwotę 300 milionów złotych rocznie, która stawia nowe województwo na ósmym miejscu wśród 17 województw nowego układu. Mówi się, że ogólne dochody podatkowe nowego województwa spadną do 80 procent średniej krajowej. Jednak to oznacza kwotę 440 milionów złotych rocznie, która również stawia nowe województwo w połowie stawki województw – mówi Łukasz Zaborowski.

Członkowie ruchu przekonują, że w latach 2014 -20 z funduszy unijnych uczelnie publiczne w Kielcach otrzymały 220 milionów złotych, a radomskie 16 milionów złotych.

Radom na utracie statusu województwa stracił praktycznie w każdej dziedzinie życia, ale najbardziej drastyczne przykłady pochodzą z ochrony zdrowia i z przykładów z ostatnich dni. W budżecie województwa nie znaleziono 70 milionów złotych na nowy Szpitalny Oddział Ratunkowy szpitala na Józefowie, a w tym samym czasie samorząd województwa przeznaczył 637 milionów złotych na inwestycje w dwóch warszawskich szpitalach.

Liczba lekarzy i liczba łóżek, liczba placówek szpitalnych w Radomiu jest znacząco poniżej nie tylko średniej dla porównywalnych miast wojewódzkich (Kielce, Rzeszów, Olsztyn) ale i innych miast województwa mazowieckiego.