MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radom. Wielki koncert w katedrze. Nieśmiertelna muzyka Kilara w wykonaniu 200 artystów

Barbara Koś
Tłumy radomian przybyły w piątek wieczorem do katedry, by wziąć udział w wielkim wydarzeniu muzycznym: Orkiestra i Chór Filharmonii Narodowej w Warszawie pod dyrekcja Jakuba Chrenowicza zagrały dzieła Wojciecha Kilara.

- Jest to jubileuszowy, bo 150. koncert w ramach cyklu „Mazowsze w Koronie” – przywitał słuchaczy prowadzący wieczór, Adam Rozlach, dziennikarz muzyczny Polskiego Radia. - "Mazowsze w Koronie” to muzyczne wieczory aranżowane w zabytkach architektury województwa mazowieckiego. Po raz pierwszy na trasie festiwalu znalazł się Radom.

Pierwszym utworem Wojciecha Kilara była kantata „Angelus” na sopran, chór mieszany i orkiestrę, którą, jak podkreślił Adam Rozlach, kompozytor dedykował swojej żonie Barbarze.

„Angelus” to muzyczna wersja modlitwy „Zdrowaś Mario”. Utwór rozpoczyna się więc wielokrotnym powtórzeniem pierwszych słów modlitwy „ Zdrowaś Mario, łaskiś pełna, Pan z Tobą,.. , módl się za nami teraz i w godzinie śmierci naszej. Amen.”

Powtarzane słowa słychać coraz głośniej, potężniejąc zdają się rozsadzać katedrę. Sprawia to duże wrażenie. Nagle odzywa się muzyka: kotły i werble. Słychać krzyk „Jezus!” i dochodzą instrumenty smyczkowe. Orkiestra gra coraz mocniej, akordy powtarzają się a recytowana dotąd modlitwa przeradza się w śpiew sopranu solo i chóru, które prowadzą ze sobą dialog lub jednoczą się w modlitewnym uniesieniu.
Już do końca kantaty będą dźwięki mocniejsze i słabsze, dźwięki pełne ogromu i partie liryczne aż całe to monumentalne błaganie zakończy ponowna recytacja "Zdrowaś Mario”.

Przepięknie na tym tle wypada Magdalena Schabowska – sopran, która jak tłumaczył Adam Rozlach, wielokrotnie musi śpiewać na „wysokim c” – nie dla efektu, lecz w sposób w pełni uzasadniony błagalnym i dramatycznym zarazem charakterem modlitwy.

Nastrój w katedrze spotęgował kolejny utwór: „Exodus”, na chór mieszany i orkiestrę, dedykowany reżyserowi Krzysztofowi Zanussiemu.
Mottem utworu Kilar uczynił słowa pieśni z biblijnej Księgi Wyjścia, które lud Izraela zaintonował po przejściu przez Morze Czerwone, przy dźwiękach bębnów i tańcach niewiast: „Śpiewajmy pieśń chwały na cześć Jahwe, bo swą potęgę okazał…”. W tkankę muzyczną Exodusu wplótł zaś melodię żydowską, wiążącą się z radosnym żydowskim świętem Purim, upamiętniającym opisaną w biblijnej Księdze Estery historię ocalenia narodu żydowskiego.

Pięknie brzmiały w tym utworze wszystkie instrumenty orkiestry a nade wszystko wybijający się, uporczywy, powtarzający, jak w „Bolerze” Ravela, jednakowy temat.

W finale kompozycji odzywa się chór. Najpierw skandujący, a potem recytujący tekst, którego kluczową, centralną frazę stanowi zawołanie: „Ecce venit populus tuus Domine, Alleluja” („Oto przybywa lud Twój, Panie. Alleluja”).
W kolejnym kulminacyjnym punkcie utworu, wraz ze słowem „Alleluja” słychać zamierzony motyw rytmiczny z „Bolera” Ravela, a po nim partię chóralno-instrumentalną, z rytmicznym biciem werbli i śpiewem: „Hosanna Domini, Hosanna Dei”. Kończy utwór trzykrotnie powtórzony mocny akord.

Na finał koncertu był „Krzesany” – poemat symfoniczny, który Wojciech Kilar napisał właśnie dla Filharmonii Narodowej.

To dzieło o niezwykłej mocy ekspresyjnej, zawierającej w sobie jak pisali krytycy. „dzikość, pierwotność”, wiele „polotu, fantazji, temperamentu”, a nawet „coś z opętania”, za każdym razem budzi podziw dla kompozytora.

Zda się, że „bohaterowie drepczą coraz prędzej po obwodzie koła, rytm tańca staje się coraz szybszy, muzyka zawisa na strunach cienkim piskiem. Harnaś w środku nie przestaje się nosić dokoła swej ciupagi. Juhasi gwiżdżą naraz przez palce, zatrzymują się. Wyciągają ręce uzbrojone w kije. Chyba to ma być wyobrażenie bitki. Znów szykują się w gęsiego, drepczą jak przedtem, tylko szybciej i bardziej nerwowo. Co minutę któryś i z nich hipka w górę. Ścieśniają koło, muzyka gra jak oszalała, coraz szybciej, coraz szybciej. Juhasi okrążają jak w pościgu swojego harnasia, który, osaczony ostatecznie, wyrywa z ziemi ciupagę i podnosi wysoko nad głową. Juhasi przysiadają, przykucają, wyciągnąwszy ku ciupadze kije. Melodia skończona, razem z nią urywa się i zastyga taniec w samej kulminacji rozpędu i furii".

Brawa po zakończeniu koncertu były niebywałe. Takie wydarzenia nie należą do codzienności. Za tak gorące przyjęcie muzyków dziękowała w imieniu gości Beata Polaczyńska, dyrektor Mazowieckiego Instytutu Kultury. W imieniu gospodarzy miasta – prezydent Radosław Witkowski, w imieniu władz duchownych - biskup Henryk Tomasik.
Festiwal „Mazowsze w Koronie ” trwa od roku 2001. W jego ramach występują wybitni muzycy i wokaliści.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie